[ Pobierz całość w formacie PDF ]
profesorem? Słyszałem, że jest fachowcem w dziedzinie kultury
peruwiańskiej. -Wiedziałby przecież, że grobowiec został już odkryty.
Dlaczego on dał się wyprowadzić w pole? Pokręcił głową. Ja od
początku czułem, że Jed będzie chciał mnie oszukać.
No, już dobrze. Jed ponownie pocałował dziewczynę.
Będziesz drużbą na moim weselu
O, chcesz się żenić? Esachmo po raz pierwszy w czasie całej
rozmowy okazał zainteresowanie. Możesz to zrobić w naszej wiosce.
Wesele trwa u nas trzy dni i trzy noce, wypełnione nieustannym tańcem i
muzyką.
O nie, Esachmo, dziękuję powiedziała. Nie mam sukni.
Sukni? Nie będziesz potrzebowała żadnej sukni! U nas panna
młoda nie ma na sobie nic, oprócz korony z ptasich piór!
To co, Garcia? Zostaniesz moim drużbą? spytał Jed.
Przewodnik zmiażdżył go spojrzeniem.
A tobie musimy znalezć druhnę powiedział Jed do
narzeczonej. Co ty na to, by poprosić twoją szefową, Enid
Witherspoon?
Jasne. Zachichotała Jane. Wspaniały pomysł. Zapytam jej.
Sądzisz, że się zgodzi?
Kto wie? Ale ja ci nie odpowiem na to pytanie. Zapytaj ją sama.
Będziesz miała wkrótce okazję. Wskazał na dwoje ludzi, którzy właśnie
wspinali się ścieżką.
Jane omal nie zemdlała na widok nowo przybyłych. Ujrzeli idącą za
przewodnikiem Enid Witherspoon we własnej osobie. Szła, niosąc plecak,
166
RS
ubrana w sportowy strój i adidasy. W ręku trzymała mapę. Ciężko dyszała,
wspinając się pod górę, a jej przewodnik spoglądał na nią co chwilę z
dezaprobatą. Była zaskoczona, gdy ich zobaczyła, ale nie miało to już dla
niej żadnego znaczenia. Wyglądała, jakby jedyną rzeczą, która mogła ją
teraz uratować, była hotelowa wanna i wygodne łóżko.
Ty? Jane była tak bardzo zdziwiona, że nie mogła wydobyć z
siebie słowa. Ty? powtórzyła po chwili. Nie mogę w to uwierzyć,
to się chyba nie dzieje naprawdę.
Tak. Zgadza się, to ja. No już, śmiejcie się. Przecież zasłużyłam
sobie na to.
Nikt nawet nie drgnął. Jane myślała intensywnie.
A więc to ty przewróciłaś moje biurko do góry nogami!
krzyknęła oburzona. Ty ukradłaś mapę Jeda. O, pani Witherspoon, jak
mogła pani postąpić tak nikczemnie.
Masz rację. Nie mogę zaprzeczyć. Gorączka złota robi szalone
rzeczy z ludzmi, prawda? Chciałam przeżyć przygodę, tak jak i ty. Ale ta
perspektywa odnalezienia skarbu... Przerwała i zaczęła kręcić głową.
Ja oszalałam!
Nikt się nie odezwał.
Jane przerwała tę grobową ciszę.
Jeżeli chcesz znalezć skarb, proszę, idz dalej, droga wolna. Kraj
Yapa jest o jakieś pięć dni piechotą.
Nie, dziękuję odpowiedziała kwaśno Enid Witherspoon.
Mam już dosyć. Naprawdę dosyć. Czas już zrezygnować i opuścić to
miejsce.
No, to jest odpowiedz. My właśnie zamierzaliśmy zrobić to samo.
167
RS
Dlaczego? Enid przysiadła ciężko na skale. Macie jakiś
powód? Jesteście też tak wycieńczeni jak ja?
Minęła długa chwila ciszy, którą Jane smakowała z lubością.
Chciałabym jej powiedzieć, jeżeli nie masz nic przeciwko temu
odezwała się do Jeda.
Oczywiście.
Wyjaśniła wszystko z wielkim dramatyzmem, rozkoszując się
każdym słowem. Enid patrzyła na nią z ukosa, aż w końcu wybuchnęła
oburzona.
Co takiego? Jak to, nie ma skarbu? Jak śmiesz mówić coś
takiego?
Jak śmiem? powtórzyła. Zwariowałaś?
Enid zerwała się z miejsca.
Chcecie mi powiedzieć, że przebyłam tę drogę tylko dlatego, że
wy myśleliście, iż mapa z ukrytym skarbem jest prawdziwa?
W każdym razie, mam ci teraz do powiedzenia tylko jedno.
Jane także wstała i wyprostowała się. Spojrzała na swoją szefową
wyniośle. Składam wymówienie.
Enid nie odpowiedziała. Pozostali też milczeli. Jed jednak nie
wytrzymał i padł na ziemię, tarzając się ze śmiechu.
Tu, w środku tej dzikiej, dziewiczej dżungli, składasz
wymówienie ze swojej beznadziejnie nudnej bibliotekarskiej roboty?
Spojrzał na Garcię, który zaczął się śmiać razem z nim.
Enid spojrzała na nią tak, jakby miała za chwilę umrzeć z rozpaczy.
Pozostali dwaj przewodnicy stali z kamiennymi twarzami.
168
RS
Czemu nie? Przecież bierzemy ślub. Chcę teraz wracać do
Nowego Jorku i jak najszybciej zobaczyć Ann Abor. Wierzę, że polubię to
miejsce.
To brzmi wzruszająco odezwała się Enid znużonym głosem.
W każdym razie, dla mnie ta podróż była od początku do końca jedną
wielką katastrofą.
A dla nas nie. Jed podszedł cicho do Jane i objął ją mocno.
Spojrzała na niego błyszczącymi z radości oczami.
Przebyłam bardzo długą drogę w poszukiwaniu skarbu, i proszę,
znalazłam go!
169
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]