[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kościoła, wyraził swoje zrozumienie dla mojej decyzji, a przede wszystkim podziwiał
odwagę i determinację, która mną kierowała. Osobiście miałem chwile zwątpienia - czy
rzeczywiście mogę zmienić coś, co skostniało i utrwaliło się przez setki lat, a w dodatku ma
tak możnych i wpływowych strażników. W tej samej chwili przyszły mi na myśl słowa Jezusa
mówiące o tym, iż to co u ludzi jest niemożliwe, jest możliwe u Boga. Jeśli On mi pomoże, to
nic nie powstrzyma Jego własnych planów.
Przed ostatecznym opuszczeniem parafii chciałem odbyć jeszcze jedną rozmowę.
Pragnąłem otworzyć się przed człowiekiem, któremu ślubowałem życie w celibacie oraz
cześć i posłuszeństwo; który w geście apostolskim włożył ręce na moją głowę, pobłogosławił
mnie i obdarzył swoim zaufaniem. Niestety, ksiądz arycybiskup Władysław Ziółek był wtedy
gdzieś na drugim końcu świata, a po jego przyjezdzie przez ponad miesiąc nie mogłem
u niego uzyskać audiencji. Być może tak właśnie miało się stać, żeby mój przełożony
dowiedział się o wszystkim z tej książki - jak wszyscy inni. Nie czułem się zobowiązany
wobec tego człowieka. W końcu to nie on mnie powołał i uczynił kapłanem, ale sam Jezus
Chrystus. Tak naprawdę, to nie jemu ślubowałem w czasie święceń, ale samemu Bogu. Co się
zaś tyczy samych ślubów, które uczyniłem - nie było to dla mnie żadną przeszkodą
w odejściu od kapłaństwa, bo wiem, że tak naprawdę wcale nie odszedłem. Nigdy nie
przestanę być uczniem Chrystusa, który zostawił wszystko i poszedł za Nim, aby głosić Jego
naukę. Ciągle żywe jest we mnie powołanie i pragnienie bycia pasterzem w Jego Owczarni.
Wierzę głęboko, iż nadejdzie taki dzień i stanę na nowo przy Jego ołtarzu, ale już w nowym,
lepszym Kościele, w którym kapłani i wierni będą czcili Boga  w Duchu i prawdzie .
ROZDZIAA VIII
KONIECZNOZ ZMIAN W OWCZARNI CHRYSTUSA
Aby uniknąć niepotrzebnego zamieszania związanego z moim odejściem,
przeczekałem okres urlopów. W przeddzień księżowskich przeprowadzek pożegnałem się
serdecznie z księdzem proboszczem i księdzem Darkiem. Do dzisiaj łączą mnie z nimi
przyjacielskie kontakty. W ciągu jednego dnia znalazłem i wynająłem niewielkie mieszkanie
pod Aodzią i tam zamieszkałem. Aby zarobić na utrzymanie założyłem niewielką firmę
produkcyjną.
Od samego początku zacząłem jednak pisać tę książkę, bo wiedziałem, że ona musi
powstać. Jakaś wewnętrzna Siła kazała mi każdą wolną chwilę poświęcać jej powstaniu.
Teraz wydaje mi się to oczywiste - niemożliwa jest naprawa błędów i przemiana na lepsze,
bez uprzedniego ukazania tychże błędów oraz ich skutków. Aby pokazać komuś właściwe
rozwiązanie, należy wpierw odwiezć go od złych metod i dróg, które obrał.
Moja książka, jest pierwszym i jedynym w swoim rodzaju świadectwem byłego
księdza z kraju papieża. Nie piętnuje ona kapłańskich wad i słabości, ale zakłamanie systemu
kamuflującego te wady; systemu, który z góry niejako wyklucza istnienie takich wad
i słabości u  nadludzi . Tak naprawdę jednak, są oni na nie podatni jak wszyscy inni, a nawet
o wiele bardziej, gdyż ich postawa jest naturalną obroną przed nienormalnym i nieludzkim
sposobem życia, do którego są naginani. Niektóre wymogi Kościoła względem księży, takie
jak np. celibat i bezwzględne posłuszeństwo w głoszeniu nauk całkowicie niezgodnych z ich
wewnętrznym przekonaniem, wypaczają sumienia głosicieli Słowa Bożego i są
w konsekwencji powodem ich upadków. Poza tym, najzwyczajniej w świecie, niezdolni są
unieść  ciężarów nie do uniesienia 6. Są bowiem tylko ludzmi - jedni lepszymi, drudzy
gorszymi
Kapłan żyje w ciągłym konflikcie z samym sobą, a także w zakłamaniu - to
demoralizuje jego samego, a w konsekwencji także ludzi, którzy słusznie upatrują w nim
wzoru do naśladowania. Takie życie pociąga za sobą cały szereg następstw. Wielu księży
cechuje: egocentryzm i pycha. Samotność i postawy krytykanckie wobec nich są powodem
nieufności względem ludzi świeckich, ucieczki w alkoholizm, a często zupełnej izolacji i
wyobcowania ze środowiska. Jakże częstym obrazkiem jest proboszcz albo wikary spieszący
pędem na plebanię po skończonym nabożeństwie. W powszechnej praktyce jest np. sztubacki
zwyczaj kupowania przez księży nowych samochodów łudząco podobnych do tych, którymi
6
Patrz Ew. ML 23, 3-5
jezdzili poprzednio po to, aby  nie spadła ofiarność .
Przytłoczeni z jednej strony nieograniczoną władzą biskupa, a z drugiej strony
zaszczuci przez własnych wiernych - słudzy Kościoła wykształcili w sobie postawę obrony,
dystansu wobec otoczenia oraz cynizmu - w czym są prawdziwymi mistrzami. Niestety
bywają na tym tle duże przegięcia. Księża,  otrzaskani ze świętościami, szydzą nawet ze
swej sakramentalnej i duszpasterskiej posługi; z ludzi angażujących się do różnych prac przy
parafiach, wspierających Kościół ofiarami i modlitwą. Dla przykładu - starsze kobiety
najczęściej nawiedzające świątynie i członkinie kółek różańcowych nazywane są przez księży
 żabami kropielniczymi , a starsi mężczyzni -  dziadami kościelnymi itp.
Wzajemne stosunki między księżmi również pozostawiają wiele do życzenia.
Powszechna jest zazdrość o lepszą, bardziej dochodową parafię; donoszenie na kolegów do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •