[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tradycyjnej rodzinie, w jakiej się wychowała, zaproszenie mężczyzny do
rodzinnego domu miało określoną wymowę. Moment przedstawienia wybranka
matce i ojcu zawsze wydawał się jej szczęśliwym wydarzeniem. Marzyła, żeby
stanąć kiedyś przed rodzicami ze swoim przyszłym mężem. Czy mogła
przypuszczać, że ta chwila będzie w niej budzić takie przerażenie? Dlaczego jej
ukochanym musiał być mężczyzna, który kiedyś nosił sutannę? Jakże inaczej
przedstawiałaby się sytuacja, gdyby wybrała kogoś innego! Los zrobił jej
niespodziankę. Sydney nie będzie mogła przedstawić rodzicom miłego,
nieskomplikowanego kandydata, który podbiłby serce matki komplementami na
temat jej kuchni, a ojca rozmowami o farmie.
- A jak długo zamierzacie u nas zostać? - zapytał ojciec.
- To zależy. Zobaczymy. - Sydney trudno było odpowiedzieć na to
pytanie. Nie mogła przewidzieć reakcji rodziców. - Będziemy za dwadzieścia
minut.
- Zwietnie. Bardzo się cieszę! - odparł ojciec. Sydney wyłączyła się i
spojrzała na Jareda przestraszona.
- Wszystko będzie dobrze - zapewnił ją, chociaż widząc jej rosnące z
minuty na minutę przerażenie, sam również zaczął odczuwać pewną tremę.
Sydney wyraznie nie spodziewała się wyrozumiałości ze strony rodziców.
Jared czuł, że czekają ich trudne chwile. To jak przeprawa przez przepaść,
pomyślał. Chcąc dodać Sydney otuchy, przytulił ją i pocałował. Oddała
pocałunek, nie zważając na kierowcę.
58
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Kiedy dojechali na miejsce, Jared rzucił jej jeszcze krzepiący uśmiech i
zaczął wyjmować walizki z bagażnika. Sydney patrzyła na niego i czuła się jak
we śnie. W nienagannie skrojonym lnianym garniturze i jasnej koszuli,
podkreślającej ciemną karnację, Jared wyglądał jak model z żurnala. Jej rodzice,
mieszkający przez całe życie na farmie, z pewnością nie byli przyzwyczajeni do
podobnego szyku. Konfrontacja z kimś wyglądającym jak gwiazdor z
Hollywood będzie z pewnością dla obojga niełatwym doświadczeniem
- Odwagi, kochanie! - szepnął Jared, kiedy stanęli przed drzwiami domu. -
Gotowa?
- Nie - odpowiedziała szczerze, ale dzielnie zapukała i nacisnęła klamkę.
Jared był miłością jej życia, a rodzice bardzo ją kochali, na pewno go
zaakceptują. - Mamo, tato, jesteśmy! - krzyknęła, wchodząc do holu.
Rodzice już na nich czekali. Stali na wprost wejścia i uśmiechali się
serdecznie. Byli odświętnie ubrani, co stremowało Sydney jeszcze bardziej.
Zauważyła, że zarówno na matce, jak na ojcu Jared zrobił ogromne wrażenie.
Nie dawali tego po sobie poznać, ale córka znała ich dobrze.
- Mamo, tato, pozwólcie, że wam przedstawię. To jest Jared Kendall -
powiedziała, starając się nadać swojemu głosowi lekki ton.
- Witam państwa. - Jared uśmiechnął się szeroko. - To prawdziwa
przyjemność poznać nareszcie rodzinę Sydney. .
Sydney nerwowo przełknęła ślinę.
- Może usiądziemy? - zaproponowała, po czym usiadła na sofie i gestem
pokazała Jaredowi, żeby zajął miejsce obok niej.
- Może najpierw coś zjecie? - zapytała matka z miłym uśmiechem.
- Jedliśmy w samolocie, mamo - odpowiedziała Sydney. - Nie jesteś
głodny, Jared? - zapytała gościnnie.
- Nie, dziękuję bardzo. - Jared znowu uśmiechnął się szeroko, odsłaniając
śnieżnobiałe zęby. Jego urok działał na wszystkie kobiety. Matka Sydney
odwzajemniła uśmiech.
59
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Tak więc, panie Kendall... - zaczął ojciec, rozsiadając się wygodnie w
fotelu i splatając ręce na brzuchu - jest pan strażnikiem leśnym?
- Nie - odpowiedziała szybko Sydney, zanim Jared zdążył otworzyć usta. -
Poznaliśmy się, kiedy pracowałam jako nauczycielka w Cannon.
Ta nazwa podziałała jak bomba z opóznionym zapłonem. Przecież nie tak
dawno Sydney siedziała w tym salonie i opowiadała o mężczyznie z przeszłości.
Rodzice natychmiast domyślili się, że ten sam człowiek jest teraz ich gościem.
W pokoju zapanowała pełna napięcia cisza.
- Przyjechał za mną aż do Gardiner - wyjaśniała Sydney, celowo skracając
cała historię. Nie miała zamiaru ujawniać większości faktów. - Poprosił mnie o
rękę, a ja się zgodziłam - wypaliła bez ogródek.
Rodziców zupełnie zdetonowała ta informacja. Matka patrzyła na Sydney,
trzepocząc rzęsami, ojciec zaś nie spuszczał świdrującego spojrzenia z Jareda.
- Przyjechaliśmy prosić państwa o błogosławieństwo -wtrącił się Jared.
Jego głos był niezwykle opanowany. Sydney nie mogła wyjść z podziwu. Jak on
może być tak spokojny. - Wiem, że ta informacja państwa zaskoczyła, ale
zapewniam, że znamy się już z Sydney od jakiegoś czasu - dodał.
- No cóż... - powiedział spokojnie ojciec - nie jest dla nas nowością, że w
życiu naszej córki, kiedy mieszkała w Cannon, był jakiś mężczyzna. Nie
rozumiem tylko, dlaczego dopiero teraz mamy okazję pana poznać.
- Czy jest pan również nauczycielem? Poznaliście się w szkole? -
indagowała matka.
Sydney zaczęła się trząść ze zdenerwowania. Jared złapał ją za rękę.
- Poznaliśmy się, kiedy Sydney przyprowadziła do mojego biura jedną ze
swoich uczennic - pospieszył jej z pomocą.
- Zatem pracuje pan w szkolnictwie? - nie poddawała się matka Sydney.
- Nie - brzmiała odpowiedz. - Pochodzę z Long Island w Nowym Jorku.
Moja rodzina wciąż tam mieszka - powiedział. - Po ukończeniu uniwersytetu
Yale kontynuowałem studia w seminarium duchownym w Minnesocie i
60
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
zostałem księdzem. Potem objąłem parafię w Cannon i przez dziesięć lat byłem
tam proboszczem.
- O ile dobrze się orientuję, księża nie mogą się żenić -powiedziała matka
Sydney z kamiennym wyrazem twarzy.
- To prawda - odparł Jared.
- Czy to znaczy, że wystąpił pan z Kościoła? - Głos ojca zabrzmiał
lodowato.
Sydney opuściła głowę i zaczęła z uporem wpatrywać się w czubki
swoich butów. Wiedziała, co nastąpi za chwilę.
- Nie. Kiedy zrozumiałem, że moja miłość do państwa córki jest silniejsza
niż wszystko, nawet powołanie, przedłożyłem moją sprawę biskupowi. Tydzień
temu przestałem być księdzem, ale nie wystąpiłem z Kościoła. Nadal jestem
katolikiem. - Jared przez cały czas patrzył rodzicom Sydney w oczy, a jego głos
był jasny i spokojny.
- Przepraszam na chwilę. - Matka podniosła się z fotela i szybko wyszła z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •