[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rowy czepek i wrzuciła je do pojemnika na śmieci.
Następnie ściągnęła okulary ochronne i wsunęłajedo
kieszeni swojego zielonego stroju operacyjnego.
Miała wrażenie, że bolą ją wszystkie mięśnie oraz
stopy. Cieszyła się, że niebawem będzie już w domu.
SYN DOKTORA MATHESONA 59
Westchnęła, próbując się odprężyć. Pochyliła się
nad umywalką, włożyła dłonie pod kran i ochlapała
twarz zimną wodą.
Czy pójdziesz do bufetu na herbatę lub kawę?
spytał John, stając obok niej i myjąc ręce. Mógł-
bym zrobić sobie krótką przerwę.
Owszem, marzę o filiżance herbaty. Czy skoń-
czyłeś już zaplanowane na dziś operacje?
Tak. Muszę jeszcze tylko zajrzeć do kilku pac-
jentów, żeby sprawdzić, jak się czują odrzekł,
a potem wyszli na korytarz i udali się do bufetu dla
personelu. Co sądzisz o naszym nowym nabytku,
doktorze Joelu Mathesonie, jeśli mogę spytać?
Jest znakomitym chirurgiem i ma dobry stosu-
nek do pacjentów.
Inni koledzy z zespołu są tego samego zdania.
Doktor Matheson z pewnością zasługuje na swoją
opinię.
Chyba nie mówiłam ci jeszcze, że poznałam
Joela wiele lat temu. On odbywał wówczas staż w tym
szpitalu, a ja pracowałam jako wolontariuszka na
nagłych wypadkach powiedziała, nie chcąc, by John
dowiedział się o tym od kogoś innego. Już wtedy
cieszył się opinią dobrego lekarza dodała, nie za-
mierzając ujawniać mu więcej szczegółów ze swoje-
go prywatnego życia.
Choć powiedziała Johnowi o istnieniu Aleca, nie
wymieniła nazwiska jego ojca. Nie wspomniała rów-
nież ani słowem o okolicznościach, w jakich się
poznali i rozstali. John wiedział tylko tyle, że nigdy
nie była mężatką.
60 REBECCA LANG
Weszli do bufetu, zanim John zdążył skomentować
tę zaskakującą wiadomość.
Właśnie zaparzyłam świeżą herbatę w dzbanku,
doktor Montague oznajmiła młoda pielęgniarka.
Och, wspaniale. Dziękuję.
W bufecie przeznaczonym dla lekarzy oraz pielę-
gniarek oddziału oparzeń siedziało kilka osób, pijąc
kawę lub herbatę, czytając gazety albo coś jedząc.
Nell wyjęła kubek z szafki, napełniła go świeżo
zaparzoną herbatą i usiadła przy stole, opierając obo-
lałe stopy na podnóżku, a John zajął miejsce obok
niej.
Po chwili zjawili się tam Bill oraz Joel, który
obrzucił Nell i Johna dziwnym spojrzeniem, a potem
odwrócił się, żeby nalać sobie do kubka kawę.
Jak czuje się nasz pacjent, Joel? spytała Nell.
Całkiem dobrze. Odłączyliśmy respirator, bo
może już oddychać samodzielnie. Raz jeszcze dzię-
kuję za pomoc, Nell. Jestem ci za to bardzo wdzię-
czny.
Nie ma o czym mówić. Nie zawaham się zwró-
cić do ciebie z podobną prośbą, kiedy ja będę po-
trzebowała pomocy.
W każdej chwili jestem do twojej dyspozycji,
Nell.
Kiedy uważniej mu się przyjrzała, zauważyła, że
jest blady i wyraznie zmęczony, co bardzo ją zaniepo-
koiło. Nagle uświadomiła sobie, że wciąż go kocha
i najprawdopodobniej nic już tego nie zmieni.
Dopiła herbatę i wyszła z bufetu, a Joel podążył
za nią.
SYN DOKTORA MATHESONA 61
Czy teraz Alec jest pod opieką twojej matki?
spytał, doganiając ją na korytarzu.
Tak. W ciągu dnia bierze udział w zajęciach
artystycznych na letnim obozie. Dzieci przywozi i od-
wozi specjalny autokar. W czasie roku szkolnego
wraca szkolnym autobusem do domu moich rodzi-
ców, a ja go stamtąd zabieram po pracy. Często zjada
u nich kolację. A gospodyni, którą zatrudniam na
przychodne, wpada codziennie rano i odprowadza go
do tego szkolnego autobusu.
Wygląda na to, że dobrze wszystko zorgani-
zowałaś.
Owszem. Na razie Alec i rodzice są zadowoleni,
ale czasami martwię się, że kiedy on trochę podroś-
nie, może nie zechcieć mnie słuchać we wszystkim.
Moi znajomi, którzy mają kilkunastoletnie córki i sy-
nów, nieustannie mnie ostrzegają przed kłopotami
związanymi z wiekiem dziecka.
Joel niespodziewanie zatrzymał się i chwycił ją za
ramię.
Czy łączy cię coś z Johnem Lane em? spytał
bez ogródek.
Nie, niespecjalnie odparła wymijająco. Jest
wyjątkowo miłym człowiekiem i czasami zaprasza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]