[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciele rozchodziło się przyjemne ciepło.
Czytacz odprowadził ją wzrokiem i dopił swoje wino. Pózniej podszedł do drzwi i starannie je
zamknął. Kiedy zbliżył się do kominka i kopnął trzykrotnie w jeden z kamieni przy podłodze, ściana
drgnęła i rozsunęła się z cichym skrzypieniem. Jag wszedł do tajnego przejścia i po chwili ściana
znów znalazła się w poprzednim położeniu.
Korytarz był niski i czytacz musiał się pochylić, aby nie stukać głową w sufit. Dawni budowniczy
zadbali jednak o wentylację i równe podłoże. Musieli się bardzo śpieszyć, tworząc siatkę tajemnych
przejść pod właściwym zamkiem. Jag wiedział, że wszyscy, którzy cokolwiek wiedzieli o
korytarzach i znali ich rozkład, zostali zgładzeni zaraz po skończeniu pracy. Zaledwie kilku czytaczy
znało tajemnicę i przekazywało ją sobie z pokolenia na pokolenie. Nawet dziedziczni książęta nie
zostali dopuszczeni do wędrówki wszystkimi przejściami.
Czytacze strzegli swoich wpływów i starannie pilnowali, aby atmosfera na zamku była zawsze
zgodna z ich życzeniami. Zdarzało się, że nadmiernie ciekawy posłaniec znikał bez wieści lub
znajdowano go poza murami zjedzonego przez wilki. Podobnie kończyli niektórzy pretendenci do
książęcego tronu i wrogowie czytaczy. %7ładen bunt nie mógł się powieść w miejscu, które dzień i noc
mogło być podsłuchiwane i obserwowane.
Czytacz mijał poszczególne rozgałęzienia, przyświecając sobie małą pochodnią. Szedł pewnie i bez
zastanowienia. Był jednym z ostatnich, którzy przeszli wszystkie korytarze i pamiętali mapy.
Zniknęły kiedyś bezpowrotnie i nikt poza Jagiem nie wiedział, co się z nimi naprawdę stało. Pod
skalnym nawisem czytacz zatrzymał się i włożył pochodnię w metalową obręcz. Podszedł do
starannie wykonanej ściany i odsunął lekko jedną z cegieł. Teraz widział
wszystko dokładnie.
Tantra położyła dziecko do drewnianego łóżeczka i zaczęła zdejmować suknię. Robiła to powoli i
niepewnie. Jag wiedział, że środek, który jej podał w komnacie księcia, zaczął działać i za chwilę
kobieta mocno zaśnie. Wino przyspieszało reakcję. Kiedy suknia znalazła się na podłodze, Tantra
zachwiała się i z trudem wsunęła na szerokie łoże przeznaczone zwykle dla goszczących w zamku
par.
Czytacz zaślinił się na jej widok i dotknął podbrzusza. Był gotowy.
Obserwował, jak kobieta próbowała przykryć swoją nagość skórami, i czekał, aż całkowicie
znieruchomieje. Wtedy wszedł do jej sypialni, rzucił okiem na śpiące dziecko i w pośpiechu,
podniecony jak nigdy wcześniej, zrzucił z siebie ubranie. Mimo wieku czuł przypływ żądzy i siły.
Przez moment patrzył na jej piękne i wypielęgnowane ciało, po czym wziął ją, wydając z siebie jęki
rozkoszy. Kiedy skończył i założył
ubranie, poczuł na sobie uparte spojrzenie. Oblał go zimny pot i nieufnie odwrócił głowę. Przy
drzwiach jednak nikogo nie zauważył.
Rzucił okiem na uchylone przejście w kominku, ale tam również nikt nie stał. Sufit, okna i ściany nie
ukrywały żadnego intruza. Mimo to Jag miał wrażenie, że wwierca się w jego myśli ktoś wyjątkowo
grozny. Dopiero po dłuższej chwili czytacz zauważył
otwarte szeroko oczy dziecka. Chłopiec patrzył na niego tak, jakby czytał wyrok śmierci. Był zbyt
mały, żeby mówić, jednak jego wzrok krył w sobie dojrzałość tysięcy czytaczy.
- Co się gapisz? - warknął cicho Jag. - Nie bój się, nie będzie jej zle... Dawno wydobrzała i na
pewno tego potrzebuje. Dorośniesz, to zrozumiesz...
Dziecko nawet nie mrugnęło. Patrzyło i to wystarczało, żeby Jag poczuł się nieswojo. Im dłużej
usiłował powstrzymać strach, tym bardziej drżały mu ręce i nogi. Czytacz zobaczył nagle siłę, która
obserwowała go oczami dziecka. Niezrozumiała, zimna i potężna moc informowała go w ten sposób,
że nie ma przed nią tajemnic.
- Ona nic nie czuła. - Z gardła czytacza wydobył się cienki szept.
Jak się obudzi, to niczego nie będzie pamiętać... Przecież nie chcesz mojej śmierci, prawda?
Dziecko nie reagowało. Tylko Tantra przekręciła się na bok, odsłaniając kształtne pośladki. Jag
podszedł do niej i nie spuszczając oczu z dziecka, przykrył ją miękko wyprawioną skórą. Pogładził ją
przy tym opiekuńczo po włosach.
- Widzisz, nic się nie stało... - szepnął i ruszył do ukrytego korytarza.
Mimo że ściana zasunęła się za nim i bez trudu zdołał przejść kilkaset stóp, nadal paliło go
spojrzenie chłopca. Teraz, kiedy nasycił
swoje żądze, myślał rozważnie i mądrze. Wiedział, że zrobił coś złego. Nigdy wcześniej nie
traktował tego w ten sposób. Wiele razy podstępnie dosypywał kobietom środków usypiających do
wina i tak samo często korzystał z ich nieświadomych ciał. Tylko on domyślał
się, ile dzieci spłodzonych z legalnych związków, ilu arystokratów we wszystkich otaczających
księstwo kramach miało w sobie jego krew.
Dzięki korytarzom i olbrzymiej zielarskiej wiedzy mógł cieszyć się niedostępnym pięknem zaledwie
rozkwitłych dziewcząt i dawać dzieci bezpłodnym królom. Teraz jednak ogarnęło go przerażenie.
Tantra należała do świata, którego nie znał. On wtargnął gwałtem w ten świat i prawie natychmiast
został skazany. Zrozumiał, że tajemnica pokonania śmierci tkwiła głębiej, niż mógł sobie wymyślić
ludzki mózg. Jednak tego, co zrobił, nie mógł już cofnąć. Przeznaczenie układało się poza wszelkimi
wizjami. I wcale nie było takie, jak widzieli je przez setki lat czytacze.
17 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •