[ Pobierz całość w formacie PDF ]
właśnie dosięgła mnie fala przemożnej senności, która porwała mnie niczym rwący rzeczny nurt.
Nie mogę pozwolić, byś cokolwiek zapamiętała wyszeptał, pomagając mi ułożyć się w
pościeli, a potem kładąc się obok mnie.
Z każdą sekundą opuszczały mnie siły próbowałam się jeszcze bronić, ale Realm przytulił
mnie do siebie opiekuńczym gestem. Nadal coś mówił, jednak jego głos docierał do mnie z
oddali, stawał się coraz cichszy.
W przeciwnym razie nigdy się stąd nie wydostanę.
Walcząc z sennością, starałam się powiedzieć: Wszyscy się dowiedzą jednak moje
powieki były jak z ołowiu.
I już w następnej chwili Realm znikł. A razem z nim znikłam też ja.
ROZDZIAA PITNASTY
Otworzyłam gwałtownie powieki i natychmiast uderzył mnie blask zawieszonych u sufitu
świetlówek. Przesłoniłam oczy ręką, moją głowę rozsadzał przerazliwy ból. Czułam się senna i
otępiała.
Gdy zamęt w mojej głowie nieco zelżał, spojrzałam na stolik przy łóżku: dochodziła godzina
dziesiąta. W pokoju unosił się zapach tostów. Po chwili dostrzegłam wózek z przykrytą tacą.
Jedzenie musiało już wystygnąć. Dlaczego nikt mnie nie zbudził?
Narzuciłam na ramiona szlafrok, zastanawiając się, gdzie się wszyscy podziali. Przystanęłam
na chwilę w progu, a potem wyszłam na korytarz. W dyżurce siedziała młoda pielęgniarka zajęta
zapisywaniem czegoś na komputerze. Od strony świetlicy dobiegały dzwięki telewizji. Wszystko
wydawało się takie samo jak zazwyczaj, jednak z jakiegoś powodu czułam się zdezorientowana.
Obudziłaś się.
Drgnęłam zaskoczona i obróciłam się w stronę nadchodzącej siostry Kell.
Kiepsko się wczoraj czułaś, złotko, dlaczego daliśmy ci dłużej pospać wyjaśniła,
uśmiechając się od ucha do ucha. Chcesz, żebym przyniosła ci coś do przegryzienia?
Co znaczy, że czułam się kiepsko? spytałam.
Korytarzem przeszedł Derek, salutując mi na powitanie. Odgarnęłam włosy z twarzy i
próbowałam wrócić myślami do dnia wczorajszego. Nic jednak nie mogłam sobie przypomnieć.
Jaki dziś dzień?
Siostra Kell uśmiechnęła się wyrozumiale, tak jakby tego typu pytania były czymś zupełnie
naturalnym.
Sobota. I wreszcie mamy ładną pogodę. Może chcesz wyjść do ogrodu?
Co takiego? Jej słowa wprawiły mnie w zdumienie. Nigdy dotychczas nie pozwalano mi
na spacery na zewnątrz. Ale zaraz, sobota? Chyba piątek? Jestem pewna, że dzisiaj jest piątek.
Nie, skarbie. Dostałaś wczoraj gorączki i musieliśmy podać ci silne leki. Nic dziwnego, że
nie wiesz, jaki jest dzień.
W mojej głowie rozpoczęła się gonitwa myśli. Wiedziałam, że coś złego stało się z moją
pamięcią. Starałam się niczego nie dać po sobie poznać, jednak siostra Kell widziała moją
reakcję. Miałam ochotę wrzeszczeć na cały głos albo ją uderzyć. Chciałam, żeby wreszcie
przestali mieszać mi w głowie. Co tym razem usunęli z mego umysłu? Cokolwiek to było, nie
mieli prawa mi tego odebrać.
Gdzie znajdę Realma? spytałam.
Gra w karty w pokoju obok odparła siostra, odgarniając mi włosy z barku i przybierając
zatroskaną minę. Idz do niego, a ja przyniosę ci czyste ubrania, żebyś mogła się przebrać po
prysznicu. Nie powinnaś się dzisiaj przemęczać.
Najchętniej odtrąciłabym jej dłoń, ale zamiast tego szybkim krokiem skierowałam się do
świetlicy. Kiedy weszłam, Realm spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się szeroko. Z ust
wystawał mu słony paluszek.
Cześć, maleńka. Myślałem, że już nigdy nie wstaniesz powitał mnie.
Muszę z tobą porozmawiać stwierdziłam, przestępując niecierpliwie z nogi na nogę.
Realm spochmurniał, szybko wyciągnął z ust paluszka i rzucił karty na stół.
Co jest? zawołał Shep, jednak Realm szedł już do mnie sprężystym krokiem.
Co się stało? Jak się czujesz? spytał szeptem, biorąc mnie pod rękę i wpatrując mi się w
oczy.
Przywarłam do niego, wtulając twarz w jego koszulę.
Zrobili mi coś złego powiedziałam.
Pod wpływem moich słów ciało Realma stężało, jednak już po chwili rozluznił się i
pogłaskał mnie po włosach.
Jak to?
Nie pamiętam, co zdarzyło się wczoraj. Wyleciał mi z głowy cały dzień! Nigdy nie dadzą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]