[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kając, aż uspokoją się ich serca.
Wreszcie David uniósł się na łokciu, delikatnie
zdjął z jej twarzy pasmo włosów i odgarnął na bok.
Potem pochylił się nad nią i zaczął całować usta,
nos, oczy.
- Kocham cię - szepnął.
Gładził ją po włosach i przypatrywał jej się z czułoś
cią. Ten moment, kiedy wyciągnął trzecią szpilkę
upinającą kok i włosy rozsypały się jej na ramiona,
zostanie mu w pamięci na całe życie, pomyślał.
Leżała z zamkniętymi oczami. Była jeszcze ciągle
zdziwiona tym, co się stało. Westchnęła jak przez sen
i na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
- Pragnąłem tego od pierwszej chwili, kiedy cię
poznałem - powiedział, wodząc palcem po jej poli
czku. - Ale przyznam się, że były takie chwile, kiedy
myślałem, że to nigdy nie nastąpi.
Nora otworzyła oczy, podniosła rękę i pogłaskała
go po ramieniu.
- Czy to znaczy, że zwątpiłeś w siebie?
Powiedziała to żartobliwie, ale w jej pytaniu po
brzmiewała także poważna nuta - mógł to wyczytać
z jej spojrzenia.
Postanowił być z nią całkowicie szczery.
- Bałem się, że przyjdzie taki moment, kiedy za
braknie mi cierpliwości, stracę nad sobą panowanie
i wszystko popsuję.
- Może ta miłość musiała dojrzeć między nami.
- Chyba tak. W każdym razie wiem to na pewno:
wszystko nieuchronnie zmierzało do tego, co wydarzy
ło się dzisiaj.
Palce Nory przeczesywały pieszczotliwie jego włosy.
- Tak czy inaczej, dziękuję ci za to, że zechciałeś
poczekać.
- Nie było to łatwe - uśmiechnął się.
- Myślisz o tym wieczorze, kiedy przyszłam do
ciebie nieoczekiwanie?
- Nie przyszłaś nieoczekiwanie, Noro. - Zatrzy
mał jej dłoń i zaczął całować jej palce, jeden po drugim.
- Przyszłaś w samą porę. W każdym razie, zjawiłaś się
w moim życiu w samą porę. Już pierwszego razu, kiedy
przyszłaś do mnie zadyszana i zarazem taka chłodna,
taka zasadnicza.
- Nie chłodna i zasadnicza, tylko po prostu przy
szłam jako przedstawicielka firmy  Upominek dla
każdego" - zaprotestowała.
- O.K. Niech będzie. A więc, już kiedy przyszłaś do
mnie jako przedstawicielka firmy  Upominek dla
ciebie" - wyrecytował z namaszczoną powagą - już
wtedy...
Nora parsknęła śmiechem. David także zaczął się
śmiać.
- Już wtedy zdałem sobie sprawę, że cię pragnę
- dokończył. - Ale ty, zdaje się, nie przepadałaś za
mną?
- Hmm - zmieszała się. - To nie tak.
- To opowiedz. - Potrząsnął jej ręką. - Nie po
winniśmy mieć przed sobą sekretów.
- No cóż, przyznam, że przez telefon twój głos
brzmiał dosyć... dosyć...
- Dosyć arogancko? To chciałaś powiedzieć?
- To ty powiedziałeś - uśmiechnęła się.
- A wtedy wieczorem, kiedy przyszłaś do mnie po
wizycie swego ojca? Ja już wtedy byłem w tobie po uszy
zakochany.
- Ja ciągle jeszcze nie byłam pewna.
- Tak. Nie można powiedzieć, żeby z twojej strony
była to miłość od pierwszego wejrzenia.
- Nie. - %7łartobliwie dała mu prztyczka w brodę.
- Ale ja wcale tego nie żałuję.
Przytulił ją do siebie.
- To przyszło pózniej - powiedział cicho. - Ale
kiedy? W którym momencie?
- Myślę, że kiedy zacząłeś opowiadać mi o sobie.
O tym, jak dorastałeś... O swoich marzeniach... Po
tem zobaczyłam realizację twojego projektu i po
myślałam, że człowiek, który stworzył coś tak pię
knego, musi mieć w sobie coś dobrego i szczegól
nego.
- I to był początek?
- Tak - przyznała. - Ale tak naprawdę przekona
łam się o tym dopiero tutaj, w Nowym Orleanie.
Dopiero tutaj zrozumiałam, jak bardzo cię potrzebuję
i ile dla mnie znaczysz. Przyleciałeś tu za mną, bo
wydawało ci się, że jesteś mi potrzebny. Rzeczywiście
jesteś. Nawet nie wiesz jak bardzo. - Przytuliła poli
czek do jego policzka.
- Chcę być z tobą, Noro. A ty?
- Nie wiem, Davidzie. Nie zrozum mnie zle, ale tyle
lat żyłam sama. Nauczyłam się już żyć sama.
- Ja nie chcę sprawować żadnej władzy nad tobą,
kontrolować cię. Po prostu będę przy tobie.
- Czasem nawet dla mnie to nie jest łatwe. - Nora
pokręciła głową z niedowierzaniem, jakby dziwiąc się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •