[ Pobierz całość w formacie PDF ]
& pojedynczym strzałem z broni kaliber .308, oddanym z odległości mniej więcej stu
dwudziestu metrów.
W rurach niczym nadchodząca lawina zaczęła szumieć ciepła woda. Na schodach pojawiła
się Serenity i oznajmiła:
Kąpiel gotowa, mój panie.
Nie miała już czapki khaki, pozbyła się też swetra. Miała teraz na sobie koszulkę w niebiesko
białe pasy i granatowe narciarki. Mimo ze trudno byłoby nazwać ją szczupłą, miała
zaskakująco zgrabną figurę, jędrne piersi i szerokie biodra. Jej brzuch był niemal płaski, a pupa
pokazna, lecz w żadnym wypadku nie za duża. Miała też bardzo ładne stopy. Włosy zaczesała do
tyłu i związała czarną gumką. Z pewnością wyglądała teraz o wiele ładniej niż w zajezdzie.
Feely podążył za nią na górę. Na półpiętrze znajdowało się okno z witrażem,
przedstawiającym pola, rzekę i niebo z kłębiącymi się na nim chmurami. Nad jednym z pól
unosiła się chmara kruków, jakby zebrały się nad czyimiś zwłokami.
Naprawdę hipnotyzujące okno powiedział Feely. Na jego twarz padało przez kolorowe
szyby żółte i niebieskie światło. Serenity jedynie się uśmiechnęła.
Idz ponagliła go. Aazienka jest tam.
Zciany łazienki wyłożone były białymi i zielonymi płytkami, drewniana była jedynie lśniąca
podłoga. Na samym środku stała wielka staromodna wanna na lwich łapach, z miedzianą
armaturą i prysznicem. Woda już bulgotała w niej wesoło; tak pachniała, że Feely aż musiał
kichnąć.
Dziki hiacynt powiedziała Serenity. Mama podarowała mi ten płyn na ostatnie święta
Bożego Narodzenia. Wiem, że to trochę ostry zapach, ale przynajmniej dzięki niemu pozbędziesz
się smrodu zdechłego szopa.
Dzięki odparł Feely. Stanął w miejscu, na które padały promienie słoneczne, lekko
rozproszone przez unoszącą się parę, i patrzył na pieniącą się w wannie wodę z mieszaniną czci
i niedowierzania.
Tutaj masz duży ręcznik. Jeśli zechcesz się także ogolić, możesz użyć mojej maszynki.
Dzięki raz jeszcze. Serenity czekała.
Daj mi swoje ubranie.
Och&
Feely z trudem ściągnął podkoszulek. Następnie usiadł na wyłożonym korkiem taborecie,
stojącym obok wanny, i zdjął przemoczone buty oraz przepocone szare skarpetki. Serenity
delikatnie ujęła skarpetki w dwa palce i powiedziała:
Kurczę, gdyby Saddam nosił takie&
Feely wahał się, co dalej.
Spodenki zażądała Serenity.
Wstydzę się.
Myślisz, że nigdy nie widziałam brudnych spodenek?
Ale ja nie noszę spodenek.
W porządku, wystarczą mi przecież spodnie. Feely wstał, odwrócił się tyłem do
dziewczyny i zdjął spodnie. W pewnej chwili chwycił się skraju wanny, żeby się nie przewrócić.
Podał jej spodnie, niechętnie, jedną ręką. Kiedy wyciągnął ją ku dziewczynie, ta złapała go za
przegub tak mocno, że nie był w stanie się wyrwać.
Dlaczego się tak wstydzisz? zapytała z lekką drwiną. Zmierzyła go zaciekawionym
spojrzeniem od głowy do stóp. Popatrzyła na jego chudą klatkę piersiową, brodawki na piersiach,
jak zdeptane rodzynki, kościste biodra, lekko sterczący członek z podciągniętym napletkiem
i czarne włosy łonowe. Ruchem głowy wskazała na srebrnego pająka na łańcuszku, którego miał
na szyi. Co to takiego? Prawdziwa maszkara.
Dziadek mi go podarował. Powiedział, że pająk rozpościera sieć przeznaczenia, prosto do
nieba. Jeśli ktoś wspina się po jego sieci, trafi właśnie tam.
Siec przeznaczenia powtórzyła Serenity. Następnie rzuciła: Feely?
Ja& Ja już lepiej wejdę do wanny powiedział, usiłując uwolnić rękę.
Tak. Ale najpierw&
Co ona chce teraz powiedzieć? zaczął się zastanawiać Feely. Chyba nie chodzi jej o to,
żebym ją natychmiast bzyknął. Nie, to niemożliwe. Boję się. Tylko żeby jej teraz nie bzykać.
Jestem przerażony.
Puściła jego rękę.
Najpierw powinieneś zdjąć czapkę.
Co takiego? Och, jasne, przepraszam.
Zciągnął z głowy czapkę peruwiańskiego chłopa i bezzwłocznie wręczył ją dziewczynie.
Mogę ją również wyprać? zapytała. Nie skurczy się, ani nic z tych rzeczy?
Chyba nie.
No to w porządku. %7łyczę miłej kąpieli. Tylko się nie utop, dobrze? Nie wiem, co bym
powiedziała rodzicom, gdybyś się tutaj utopił.
Feely dwukrotnie cały dokładnie się wyszorował, używając nawet szczotki do paznokci, a na
koniec umył głowę. Potem długo jeszcze leżał na wznak w wodzie, rozkoszując się chwilą.
Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak czysty. Czuł się tak, jakby zmył z siebie całą przeszłość, El
Barrio, rodzinę i wszystkie te brudne ulice Nowego Jorku. Oto rozpoczyna się moja nowa
egzystencja, rozmyślał. Prosta, święta i nareszcie prawdziwa. Miał wrażenie, że gdy wyjdzie
z wanny, pozostanie mu jedynie ubranie się w prostą wełnianą białą szatę, jak Chrystus.
Sola vaya, El Barrio. Do widzenia i krzyżyk na drogę.
Wciąż leżał w wodzie, kiedy Serenity weszła do łazienki. Wyprostował się i szybko nagarnął
pianę pomiędzy nogi. Serenity w milczeniu podała mu zimną puszkę z piwem.
Co takiego? zapytał.
Wez to. A za chwilę przygotuję ci coś do jedzenia, jeśli chcesz.
Sama paliła bardzo cienkiego skręta. Usiadła obok wanny, zaciągnęła się kilka razy, pilnując,
żeby nie zgasł.
Masz dziewczynę, Feely? zapytała.
Dziewczynę? Nie.
Piana szybko znikała, dlatego musiał trzymać nogi złączone, żeby nie było widać członka.
A czy kiedykolwiek miałeś dziewczynę?
Och, jasne! Tyle, że nie potrafiłbym ich zliczyć. Dziewczyny lgnęły do mnie jak muchy do
miodu. Ale przed wyjazdem z Nowego Jorku ze wszystkimi zerwałem. Były niezadowolone,
niestety, niektóre nawet płakały. Jednak dążąc do przeznaczenia, musiałem oderwać się od
wszystkich przyziemnych spraw, jeśli rozumiesz, co mam na myśli.
Chciałeś wszystko widzieć bardzo jasno powiedziała Serenity, kiwając głową
i wypuszczając w powietrze kłąb dymu.
Właśnie. Postanowiłem wyruszyć na północ. Ta decyzja zapadła w głębi mojej duszy. Nie
można podejmować takich postanowień, jeśli jest się związanym z jakąś dziewczyną. Czy
słyszałaś kiedyś o świętym, który by miał dziewczynę? Chyba nie myślisz, że kiedy świętego
Sebastiana przywiązano do korony drzewa i przeszywano strzałami, pod tym drzewem pojawiła
się jakaś dziewczyna i krzyczała: Zostawcie go, to jest mój chłopak! ?
Ale teraz?
Co teraz?
Teraz, kiedy już podjąłeś tę decyzję o wędrówce na północ. Czy znowu zaczniesz zadawać
się z dziewczynami, czy pozostaniesz w celibacie?
Feely nie wiedział, co odpowiedzieć. Prawda była taka, że miał w życiu tylko jedną
dziewczynę, swoją kuzynkę, Antonię, która była ładna, ale, jego zdaniem, zbyt wstydliwa.
Wszystkie ślicznotki ze Sto Jedenastej Ulicy, paradujące z niemal odsłoniętymi piersiami
i w krótkich spódniczkach drwiły sobie z niego, ponieważ nie miał samochodu, a z tego, co
mówił, trudno im było zrozumieć nawet słowo. Nie miało zresztą sensu wyjaśnianie tym
dziewczętom, że przecież życie to coś więcej niż tylko wieczorne tańce, pieprzenie się z kim
popadnie i rodzenie dzieci w wieku siedemnastu lat. Los ich matek, w większości zaledwie
szesnaście lat od nich starszych, bitych przez swoich mężów i przedwcześnie zwiędłych,
absolutnie do nich nie przemawiał. Nie rozumiały tego.
Dwa tygodnie temu, po długich manewrach na kanapie, Feely spróbował wsunąć rękę pod
[ Pobierz całość w formacie PDF ]