[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zręcznie spróbowała nawiązać kontakt. W tym momencie Ella otworzyła oczka,
zielone jak u matki, tylko po dziecinnemu okrągłe. To jedno spojrzenie przełamało
lody. Nowe znajome, również matki maluchów, znalazły z Kathy wiele wspólnych
tematów.
- Nie zechciałabyś spędzić z nami wieczoru panieńskiego w mieście? - spytała
Maribel, gdy samolot wystartował.
- Każdy wypad będzie dla mnie rozrywką! - wykrzyknęła Kathy z entuzja-
zmem. - W ciąży prawie nie wychodziłam, a ostatnie tygodnie spędziłam z Ellą w
szpitalu.
Tilda i Maribel wymieniły porozumiewawcze uśmiechy.
- No to idziemy na spotkanie z przygodą.
- Sergio też je uwielbia - skomentowała Kathy z kwaśną miną.
Nowe znajome taktownie udały, że nie pojęły aluzji.
Po wylądowaniu w Toskanii niania zabrała Ellę do wiejskiej rezydencji Palli-
sów. Kathy wraz z towarzyszkami wyruszyła na zakupy w średniowieczne uliczki
S
R
Florencji. Tam po raz pierwszy skorzystała z karty kredytowej, którą dostała od
Sergia. Buszowanie po ekskluzywnych butikach sprawiło jej wiele radości. Okaza-
ło się, że Maribel i Tilda wcześniej zaplanowały dla niej tę niespodziankę. Wraz z
Nolą i Bridget wykorzystały luksusowy apartament hotelowy jako przebieralnię.
Już w nowych strojach wyruszyły na kolację w wielkim stylu. Turkusowa sukienka
pięknie podkreślała długość nóg Kathy. Maribel zrobiła jej zdjęcie telefonem ko-
mórkowym. Pięć minut pózniej zadzwonił Sergio.
- Nie wierzyłem własnym oczom, gdy zobaczyłem Ellę bez ciebie. Gdzie je-
steś?
- Na kolacji.
- Maribel i Tilda gdzieś cię porwały. To niestosowny pomysł w przeddzień
ślubu - ofuknął ją szorstko.
Kathy pokraśniała. Odeszła na bok, żeby nowe znajome nie usłyszały dalszej
wymiany zdań.
- O ile pamiętam, nie prosiłam cię o opinię.
- Sama powinnaś to wiedzieć - odparował, urażony niegrzeczną odpowiedzią.
- Jeszcze nie odpoczęłaś po porodzie. Przyjadę po ciebie. Powiedz tylko, skąd cię
odebrać.
- Wykluczone. Aadnie bym podziękowała Maribel za zorganizowanie przyję-
cia.
- Właśnie przesłała mi twoje zdjęcie w kusej sukience. Poprosiła też, żebym
nie czekał, bo wrócisz pózno. Czy to zemsta za ten feralny rejs, który zorganizo-
wałem dla Leonidasa?
- Nawet jeżeli tak, to zapewniam cię, że wymyślimy sobie lepsze rozrywki niż
występy półnagich tancerzy. Mamy lepszy styl i więcej wyobrazni - dodała na za-
kończenie, po czym wyłączyła aparat.
S
R
Zanim dołączyła do reszty towarzystwa, zadzwonił jeszcze raz, ale nie ode-
brała. Złościła ją nieustanna kuratela. Traktował ją jak głupiutką nastolatkę, po-
trzebującą stałego dozoru.
Kierownictwo nocnego klubu powitało je przy tylnym wyjściu. Sztab ochro-
niarzy wprowadził do egzotycznego wnętrza w marokańskim stylu. Nastrojowe
oświetlenie i miękkie kanapy z mnóstwem poduszek w wydzielonych sektorach
tworzyły intymną atmosferę. Kathy szła na parkiet z Nolą, gdy zaczepiła ją ponętna
blondynka w krótkiej sukience.
- Jestem Grazia Torrente, żona Abramo - przedstawiła się. - Bardzo chciałam
cię poznać. Usiądz ze mną na chwilę - dodała, obejmując ją ramieniem.
Praktycznie nie pozostawiła Kathy wyboru, co ją trochę zirytowało. Gdyby
chciała odejść, musiałaby się jej wyrwać. W końcu ciekawość zwyciężyła. Ponie-
waż Nola taktownie zostawiła je sam na sam, z niepewnym uśmiechem usiadła
przy stoliku Grazii.
- Skąd wiedziałaś, kim jestem? - spytała.
Zimne, turkusowe oczy niemal przewiercały ją na wskroś jak para sztyletów.
Drobniutka, platynowa blondyneczka wyglądała jeszcze piękniej niż na zdjęciu.
- Mam odpowiednie powiązania. Odszukałam cię specjalnie, żeby cię ostrzec.
Sergio wykorzystał twoją naiwność, żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
%7łeni się z tobą, tak jak niegdyś jego ojciec z matką Abrama, głównie po to, żeby
dać dziecku nazwisko. Przy okazji chce mnie ukarać. Nigdy mi nie wybaczył, że
wyszłam za jego brata. Ten ślub to spektakl na mój użytek. Kiedy uzna, że odpo-
kutowałam za niewierność, odprawi cię i wezwie mnie z powrotem.
- Odnoszę wrażenie, że to raczej ty żałujesz swej zdrady. Według mojej oceny
Sergio dawno przebolał stratę. Zresztą jesteś obecnie żoną jego brata - zaoponowała
Kathy.
- Zbyt słabo znasz Sergia. Udaje, że mną gardzi, ale pozostałam jedyną miło-
ścią jego życia. Już w wieku kilkunastu lat uznał mnie za ideał. Właśnie się rozwo-
S
R
dzę, na jego życzenie. Tylko czeka, aż odzyskam wolność. Możesz liczyć najwyżej
na wysokie alimenty. Stać go na nie.
Kathy nie wątpiła w prawdziwość informacji o rozwodzie. Nie potrafiła na-
tomiast ocenić nastawienia Sergia. Grazia zasiała w jej sercu niepokój. Od niespo-
kojnych myśli rozbolała ją głowa.
Gdy wróciła do swojego towarzystwa, Maribel i Bridget natychmiast dostrze-
gły, że posmutniała. Zasugerowały, że pora wracać. Kathy skwapliwie wyraziła
zgodę.
W drodze powrotnej nadal rozważała słowa Grazii. Im dłużej myślała, tym
bardziej w nie wierzyła. Była narzeczona Sergia rzeczywiście musiała mieć świetne
powiązania, skoro tak szybko ją znalazła. Jako jedna z niewielu wiedziała o naro-
dzinach Elli. Bez wątpienia znała Sergia znacznie lepiej niż ona. Kathy do tej pory
nie rozgryzła swego narzeczonego. Nie potrafiła przewidzieć jego następnego po-
sunięcia, nie mówiąc o przyszłości.
Wróciła przygnębiona do przestronnej wiejskiej rezydencji państwa Pallisów
na obrzeżach Sieny. Niecierpliwie czekała na spotkanie z Sergiem. Ale nie zastała
żadnego z mężczyzn. Ella spała w dziecinnym pokoju. Maribel zaprowadziła ją do
osobnej sypialni, którą przydzieliła tylko na użytek przyszłej panny młodej. Gdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]