[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zebrał się w sobie i zaczął od nowa. - Bardzo się cieszymy, że wracasz do zdrowia. My...
Nadal głos mu się łamał.
- Dziękuję - wybąkałam pod nosem.
Najdalej stojąca pani Moe wskazała szwagrowi gestem, aby włożył kwiaty do wazonu.
Andreas nie zrozumiał, o co chodziło wdowie, zakasłał i znowu zaczął:
- Tak więc... Chcemy powiedzieć, że... hm...
W tym momencie przerwał mu zniecierpliwiony Oskar:
45
- Nie żywimy do ciebie żalu z powodu oskarżenia. Chcemy zapomnieć o tym
niefortunnym zdarzeniu. Tamtego popołudnia wszyscy byliśmy bardzo zdenerwowani, ale
przecież trudno się spodziewać czego innego po tak tragicznym ciosie. Proponuję,
żebyśmy zawarli pokój. Zostańmy znów przyjaciółmi.
Nigdy nimi nie byliśmy, pomyślałam w duchu, ale niech tam. Już i tak przeciągająca się
obecność Olsenów była dla mnie dostatecznie wyczerpująca.
Oskar odwrócił się do ojca i wziął od niego kolorowy bukiet.
- Chciałbym zamienić z Kari kilka słów. Poczekajcie na mnie na zewnątrz. Zaraz przyjdę.
Wielkie nieba, Oskar chce ze mną rozmawiać! Ucieszyłam się jednak, gdy pani Moe,
Andreas i Molly Olsenowie skinęli głowami na pożegnanie i zniknęli za drzwiami.
Oskar przyglądał mi się wyczekująco. Musiałam przyznać, że wyrósł na przystojnego
mężczyznę, choć drażnił mnie ironiczny uśmiech, który nigdy nie znikał z jego twarzy.
Mina ta miała prawdopodobnie wywierać wrażenie na kobietach. Oskar był nienagannie
ubrany: garnitur bez jednej zmarszczki, krawat idealnie zawiązany, jasne włosy równiutko
zaczesane do tyłu. Właściwie trudno było znalezć u niego jakąkolwiek niedoskonałość,
może z wyjątkiem niekształtnej głowy, z tyłu stanowczo zbyt płaskiej. Oskar uśmiechnął
się do mnie czarująco. Wiedział aż za dobrze, jak uwodzić płeć przeciwną.
- Z takim okazałym bukietem w dłoni wyglądam pewnie jak zalotnik. Położę je tu, na
stoliku, dobrze?
- Proszę. Bukiet jest rzeczywiście wyjątkowo piękny.
- To zasługa matki. Ona wybrała kwiaty i sama je ułożyła. Zawsze to potrafiła robić. -
Oskar spoważniał. - Kari, postaraj się nas zrozumieć! Nasza rodzina naprawdę nie jest
taka zła, jak się wam wszystkim wydaje. Uważasz na pewno, że należę do wrogiego
obozu , ale wierz mi, że marnie się czułem, gdy nie dopuszczaliście mnie do swojej
paczki Poza wami nikogo tu nie znałem.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nigdy przedtem w ten sposób o nim nie myślałam. A dziś
siedzi przede mną zupełnie inny, odmieniony Oskar, chłopak, którego dotąd nie znałam.
Zrobiło mi się wstyd.
- Wiesz, Oskar. Chyba nie jest aż tak zle. Nie żywimy do was niechęci, ale między nami
pozostały niedomówienia sprzed lat. Jeśli jest ci z tego powodu przykro, proszę, żebyś
się dłużej nie gniewał. No i ja także cię przepraszam.
Oskar przybrał tak rozanieloną minę, że teraz byłam gotowa uściskać nawet jego matkę.
46
- Doskonale, wiedziałem, że jesteś rozsądną dziewczyną - Oskar ujął moją dłoń. -
Zawsze uważałem, że właśnie my powinniśmy być dobrymi przyjaciółmi. Nigdy nie
mogłem pojąć, dlaczego nie dajesz mi żadnych szans. Ale jest w tym trochę mojej winy.
Przecież mogliśmy wcześniej porozmawiać. Jaki ja byłem głupi! Zyskałbym choć jedną
bratnią duszę, a tak przez lata włóczyłem się samotnie.
Ku mojemu zdumieniu nagle otworzyÅ‚y siÄ™ drzwi i pojawiÅ‚ siÄ™ w nich Bråthen. W jednej
chwili straciłam humor i miałam ochotę wysłać Oskara tam, gdzie pieprz rośnie. %7łeby
tylko Bråthen nie pomyÅ›laÅ‚, że...
Tymczasem Bråthen szybkim krokiem podszedÅ‚ do okna, gdzie wczeÅ›niej pozostawiÅ‚
swój notatnik. Wychodząc, uśmiechnął się do mnie, po czym zagadał ciepło:
- Zostawiłem go tu dzisiaj. Człowiek się starzeje. Czy u pani wszystko w porządku?
- Tak, naturalnie - odparłam zakłopotana.
- No to dobrze - lekarz mrugnÄ…Å‚ do mnie porozumiewawczo i zniknÄ…Å‚ za drzwiami.
- Coś takiego? - zdziwił się Oskar. - Skąd on się tu wziął?
- Jak to, znasz go? Opowiadaj natychmiast! - zapaliłam się w jednej chwili.
- No, no! Ale się poderwałaś. Właściwie jego nie znam, ale byłem kiedyś z jego bratem
na obozie wędrownym. Zdaje się, że to dosyć zabawna rodzina. Zwłaszcza ich ojciec to
oryginał. Profesor czy docent, nie pamiętam. W każdym razie zajmuje się mitologią
nordycką. Swoich synów, a wyobraz sobie, że to trojaczki, nazwał imionami bogów
morza, pioruna i ognia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]