[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Mam nadzieję, że wykorzystałaś dodatkowe pół godziny - odezwał się, przewra-
cając kartkę.
- Obwiniasz mnie, że jesteśmy spóznieni?
Andreas podniósł głowę, gotów ostro odpowiedzieć na jej pytanie, ale zaniemówił.
Patrzył na nią z zachwytem, studiując każdy szczegół jej nowego wyglądu, od fryzury po
umalowane paznokcie u nóg. Gdy taksował ją wzrokiem, Cleo czuła rosnące podniece-
nie.
R
L
T
- Cleo?
- A czekałeś na kogoś innego?
Dokumenty ześlizgnęły mu się z kolan. Cleo uśmiechnęła się triumfalnie.
- No i jak? Dobrze ulokowałeś swoje pieniądze?
Andreas patrzył na nią w milczeniu. Dzięki makijażowi oczy Cleo nabrały hipno-
tyzującego blasku.
Zrobili też coś z jej włosami, które teraz mieniły się różnymi odcieniami miedzi.
Nie mógł oderwać wzroku od jej pięknych oczu. Wczoraj ich kolor przywodził mu na
myśl zamglone niebo nad Santorini, ale dziś miały kolor jasnego błękitu, jakby mgła się
uniosła, ustępując blaskowi dnia.
- Pytasz, czy było warto? - odezwał się zamyślony.
Miał rację, proponując jej wczoraj wyjazd do Grecji. Cleo była idealna do roli, jaką
dla niej przygotował.
- Przekonamy się o tym za parę dni - dodał z powagą.
Odprawę załatwili w mgnieniu oka i przejściem dla VIP-ów dostali się na płytę
lotniska, gdzie czekał samochód. Kierowca zawiózł ich do miejsca, gdzie czekał samolot
z logo firmy Xenides.
- Masz prywatny samolot? - spytała z niedowierzaniem Cleo.
- Nie całkiem - odparł, przepuszczając ją na schodach prowadzących do samolotu.
- Leasinguje go nasza firma. Mamy też helikopter do krótkich podróży między wyspami.
Dzięki temu płacimy mniejsze podatki.
Cleo po raz pierwszy leciała samolotem sześć tygodni temu i to zatłoczoną klasą
ekonomiczną z trzystoma innymi pasażerami. Perspektywa podróży prywatnym samolo-
tem nie mieściła jej się w głowie. Myślała, że szczytem luksusu jest limuzyna, która
przywiozła ją na lotnisko.
- Przecież z Londynu do Aten lata co najmniej kilkanaście linii, prawda?
- Pewnie tak. - Wzruszył ramionami. - Ale nie muszę z nich korzystać.
Jak widać Andreas zawsze robił to, co chciał. Ona też znalazła się tu z powodu je-
go widzimisię. Był w stanie lekką ręką wydać na nią milion dolarów, więc pewnie wyna-
jęcie prywatnego samolotu też nie stanowiło dla niego problemu.
R
L
T
W drzwiach powitała ich uśmiechnięta stewardessa. Wskazała Cleo miejsce i wzię-
ła od niej żakiet. Cleo usiadła i rozejrzała się po luksusowym wnętrzu. Obok niej znaj-
dowało się sześć miękkich foteli wyściełanych jasnoszarą skórą. Przypomniała sobie, jak
przez kilkanaście godzin siedziała ściśnięta w samolocie lecącym do Londynu. Nie miała
poduszki ani koca, zaś tacka do jedzenia przymocowana do fotelu z przodu blokowała
każdy jej ruch. Miło było podróżować w takim komforcie. Nic dziwnego, że bogaci lu-
dzie woleli omijać kolejki i zatłoczone hale lotniskowe.
Andreas położył teczkę na drewnianym stoliku i usiadł obok Cleo. Po chwili zjawi-
ła się stewardessa z dwoma kieliszkami szampana.
- Miłego lotu - powiedziała. - Za chwilę startujemy. Kiedy osiągniemy wysokość
przelotową, podam państwu obiad.
Andreas podziękował, wziął od niej kieliszki i podał jeden Cleo. Samolot ruszył na
pas startowy.
- Wznieśmy toast za naszą przygodę - powiedział.
Przez chwilę przyglądał jej się znad kieliszka. Jego ciemne oczy pałały żarem, któ-
ry niemal palił jej skórę. Przypominał panterę przyczajoną do skoku, leniwego drapieżni-
ka obserwującego swoją przyszłą ofiarę. Cleo zaniepokoiła się. Co ona tu właściwie ro-
bi? Nie miała prawie żadnego doświadczenia w sprawach seksu. Noc spędzoną z Kurtem
wspominała z przykrością. Nie nadawała się do roli kochanki milionera.
- Nie smakuje ci szampan?
- Nie chce mi się pić - odparła, zaciskając dłoń na oszronionym kieliszku. - Jak
długo potrwa lot?
- Cztery godziny. Niestety nie zdążymy na zachód słońca, a mówią, że jest naj-
piękniejszy w całej Grecji. Byłaś już na Santorini?
Potrząsnęła głową.
Kurt też opowiadał jej o pięknych zachodach słońca.
- Spodoba ci się na Santorini - zapewnił ją Andreas.
Samolot oderwał się od pasa startowego i ostro poszybował w górę. Jakże szybko i
lekko wystartował w porównaniu z potężnym jumbo jetem, który długo nie mógł się ode-
rwać od ziemi. Samolot Xenidesa wzniósł się do lotu niczym pocisk wystrzelony z procy.
R
L
T
Cleo nie odczuła nieprzyjemnych sensacji, które towarzyszyły jej poprzednim ra-
zem. Wyjrzała przez okno na Londyn, który wkrótce zniknął pod pierzyną chmur.
- Mam dużo pracy - odezwał się Andreas. - Tu jest kopia naszej umowy. Chcesz ją
przejrzeć przed podpisaniem?
Cleo ucieszyła się, słysząc, że Andreas jest zajęty. Kiedy na nią patrzył, czuła się
nieswojo, więcej trawił ją płomień, który nie pozwalał jej racjonalnie myśleć. Z chęcią
przeczyta umowę, a potem jakąś ciekawą książkę.
- Dobry pomysł - powiedziała, biorąc od niego papiery.
Andreas przyjrzał jej się uważnie, próbując odgadnąć, co myśli. Gdy napotkał ufne
spojrzenie jej błękitnych oczu, skinął głową i wrócił do swoich papierów. Zdziwiło go,
że Cleo nic od niego nie chciała i pozwoliła mu spokojnie pracować. Gdyby jeszcze oka-
zała się dobrą kochanką, byłaby idealną partnerką.
R
L
T
ROZDZIAA SIDMY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]