[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odnoszący sukcesy i równie aroganccy. Mężczyzni, na których zawsze
mogła liczyć. Którzy się nie obawiali podjąć ryzyka dla kobiety jednej
kobiety.
Jordan był godny jej zaufania. Nie miała co do tego żadnych
wątpliwości. Zasłużył na drugą szansę. Odsunęła się od relingu i skinęła
palcem.
Dobrze. Wejdz na pokład, porozmawiamy.
Twarz Jordana rozświetlił szeroki uśmiech, ale mogłaby przysiąc, że w
jego błyszczących, niebieskich oczach dostrzegła również ulgę.
Wspiął się po drabince na jacht i Brooke mogła teraz w pełni
podziwiać wspaniały brylant o szmaragdowym szlifie. Pierścionek Wiktorii
był dowodem miłości, symbolem oddania na zawsze.
Z motorówki dobiegło ją ciche pogwizdywanie. Parker.
Hej? Brooke? Mogę wracać, czy mam tu stać jak kołek? zawołał.
Wiesz co, braciszku?
Co takiego, siostrzyczko?
Wpiszę cię z powrotem do testamentu zażartowała. A teraz już
płyń na brzeg.
Silnik warknął i po chwili motorówka zniknęła w ciemnościach,
zostawiając Brooke sam na sam z ukochanym mężczyzną.
122
RS
Jordan ujął jej twarz w dłonie i zajrzał w oczy.
Czy to oznacza tak"?
Tak" śpiewało w jej głowie, chciała je głośno wykrzyczeć, ale
postanowiła jeszcze przez moment rozkoszować się chwilą.
Mógłbyś powtórzyć, co wtedy powiedziałeś? Spodziewała się, że
pośle jej pewny siebie uśmiech, ale
nieoczekiwanie jego twarz spoważniała.
Kocham cię, Brooke. Nie dlatego, że nosisz moje dziecko, choć to
również budzi we mnie morze niezwykłych uczuć. Kocham cię, bo jesteś
sobą. A kiedy jestem z tobą, staję się lepszym człowiekiem. Wierzę, że
razem będziemy szczęśliwi.
Wspaniale to rozegrał. Ogarnęło ją niepohamowane uczucie radości.
W takim razie spotkało nas wielkie szczęście, ponieważ ja również
cię kocham.
Położyła dłonie na jego piersi. Poczuła, jak pod wpływem jej dotyku
wstrząsnął nim dreszcz. Wspięła się na place i pocałowała go. Jego usta były
ciepłe i przyjemne. Zawładnęło nią znajome pragnienie, silniejsze i głębsze,
rosnące z każdym dniem. Owinęła ręce wokół jego szyi i pogłębiła
pocałunek...
Niespodziewanie mała stopka kopnęła ją w brzuch, tak mocno, że
Jordan cofnął się zaskoczony.
Powinienem już był do tego przywyknąć, ale to wciąż takie
niesamowite.
Wzięła jego rękę i położyła sobie na brzuchu.
W zupełności się z tobą zgadzam.
Stali przez dłuższą chwilę w milczeniu, zagubieni w czasie, aż Jordan
ujął jej dłoń i wsunął na palec pierścionek.
123
RS
Brooke, czy wyjdziesz za mnie?
Nie żądał. Zwyczajnie zapytał. Nie spodziewała się dwóch znaków
jednej nocy. Nigdy jednak się też nie spodziewała, że się zakocha w
Jordanie Jefferiesie.
Tak, wyjdę za ciebie, będę cię kochać i dzielić z tobą życie.
Przymknął oczy i odetchnął z ulgą. Brooke dokładnie wiedziała, co
teraz czuł. Poznała go, a on ją. Pocałował dłoń, na którą wcześniej wsunął
pierścionek. Krzyknął radośnie i chwycił ją w ramiona. Brooke wybuchnęła
śmiechem. Wreszcie wypuścił ją z objęć, usiadł na leżaku i posadził ją sobie
na kolanach.
Catherine Mann
Jeśli wolałabyś sama wybrać sobie pierścionek zaręczynowy,
możemy pójść razem do jubilera. Nie obrażę się, jeżeli ten będziesz nosiła
na prawej dłoni.
Pokręciła głową, unosząc do góry dłoń i obracając ją do światła
księżyca, które wydobyło wspaniały blask brylantu.
Jest idealny.
Jesteś pewna?
Głuptasie. Oboje mamy dość pieniędzy, by kupić, co tylko
zechcemy. Ten brylant ma wartość pozamaterialną. Jest symbolem rodziny,
miłości, pamiątką rodzinną.
Naprawdę mi ufasz. Pogłaskał ją po policzku, wpatrując się w jej
twarz z miłością i oddaniem.
Ten pierścionek powiedział mi wszystko, co chciałam wiedzieć.
A pomyśleć, że mogłem wszystko zepsuć, wydając fortunę na jakiś
elegancki klejnot. Roześmiał się rozbrajająco.
124
RS
Brooke poczuła dudniący śmiech, który wstrząsnął jego piersią. Z
radością wykorzystała szansę, by śmiać się razem z nim, wesoło i
swobodnie, świętując ich miłość.
Jak ci się udało jednocześnie zorganizować pierścionek i tak szybko
mnie odnalezć? Dopiero przed chwilą dotarłam na jacht, więc musiałeś
wyruszyć motorówką zaraz po mnie.
Jordan milczał. Nim upłynęła chwila, odpowiedz nasunęła jej się sama.
Przez cały czas miałeś go przy sobie?
Nosiłem go, od kiedy po raz pierwszy dałaś mi kosza.
I pomyśleć, że od samego początku rosło między nimi uczucie, które
Jordan zrozumiał, a ona nic nie zauważyła, zajęta własnymi lękami.
Byłam ślepą kretynką.
Przeciwnie. Zachowałaś się dojrzale. Teraz wszystko wyjaśniliśmy i
już zawsze będzie dobrze.
Podniósł się z leżaka, wziął ją na ręce i ruszył w kierunku schodów
prowadzących do dolnej kajuty.
Wesołych świąt, moja piękna.
Wesołych świąt. Zamknęła mu usta namiętnym pocałunkiem.
125
RS
EPILOG
Widział ją wiele razy. Zawsze jej pragnął.
Dziś przypieczętowali swą miłość. Tej nocy, gdy tylko rozejdą się
goście, Brooke będzie jego.
Jordan pogładził chłodną dłoń o długich palcach, zawieszoną na jego
ramieniu. Siedzieli razem przy stole podczas swojego przyjęcia weselnego.
Ponieważ zależało im na dopełnieniu formalności, termin ślubu ustalili na
pierwszy tydzień zaraz po powrocie Brittany i Emila z miesiąca miodowego,
który spędzali w Europie.
Styczniowa uroczystość miała się odbyć w małej kaplicy na plaży na
Bahamach z udziałem najbliższej rodziny. Oboje mieli dość wrzawy w
mediach i z wdzięcznością przyjęli propozycję Cassie, która zaoferowała
się, że zorganizuje im przyjęcie u siebie w domu. Wystawna kolacja, dom
pełen świec, kwiatów, pysznego jedzenia i przede wszystkim rodzina.
Brooke jeszcze nigdy nie była tak piękna jak podczas ceremonii.
Zachodzące słońce rozświetlało bajecznie jej kremową skórę i żółtozłotą
suknię. Ciemne, upięte w kok włosy wspaniale błyszczały. Tylko jeden
niesforny loczek opadał jej na twarz, oczywiście.
Jordan przyglądał się uśmiechniętym twarzom siedzących przy stole
gości, wspominając w myślach swoje pierwsze spotkanie z rodziną
Garrisonów, które niczym nie przypominało dzisiejszej miłej kolacji.
Siostry Brooke były dziś ubrane w zielone suknie druhen, a drużbowie
występowali w czarnych smokingach.
Jordan wybrał na świadków swojego brata Emilia oraz nowego
partnera w interesach Parkera, sam zaskoczony własną decyzją odnośnie do
tego drugiego, nie mniej również niż sam drużba.
126
RS
Brooke ścisnęła ramię Jordana i uśmiechając się, pomachała do
najstarszego brata. W tle sączyła się łagodnie muzyka bębnów.
Nie mogę uwierzyć, że ze sobą rozmawiacie, ani tym bardziej w
fuzję Jefferies Brothers i Garrison Incorporated. Ani w to, że Parker jest na
naszym ślubie. Cieszę się, a zarazem nadal jestem zdumiona.
Warto było zobaczyć zaskoczenie na jego twarzy. Rzadko się zdarza,
żeby coś odebrało mu mowę.
Parker ze zmarszczonym czołem i w milczeniu jadł homara. Anna
szturchnęła męża w ramię.
Kochanie, dzisiaj żadnych kłótni.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]