[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rękę, aby pomóc jej zdjąć kurtkę.
- Czy obawiałeś się, że wybierając prawo cywilne, za bardzo
angażowałbyś się w problemy swoich klientów?
Spojrzał na nią zaskoczony.
127
RS
- Ależ nie - odpowiedział bez namysłu. - Skąd ci to przyszło do
głowy? Wybrałem je, ponieważ wydawało mi się ciekawe. Zresztą
nigdy się nie angażuję emocjonalnie w sprawy klientów.
- Naprawdę? A ta ostatnia sprawa, którą prowadziłeś dla
WesCo? Pamiętasz, z jakim przejęciem opowiadałeś mi o tym
przedsiębiorcy, któremu miejscowe władze rzucały kłody pod nogi?
Pamiętasz, jaki byłeś zadowolony, gdy zebrałeś materiały, które
pozwoliły ci wyciągnąć go z kłopotów? Dwa razy dzwoniłeś stąd do
Nathana, żeby wypytać o dalszy przebieg wydarzeń. Przecież odkąd
przestałeś pracować dla WesCo, mogłoby cię to już nic nie obchodzić.
Dustin zrobił lekceważącą minę.
- Po prostu jestem ciekaw finału. Włożyłem w tę sprawę sporo
wysiłku i chciałbym, żeby się dobrze skończyła. To najzupełniej
naturalne. Ale powiedz mi, o co ci właściwie chodzi? Nigdy dotąd nie
interesowałaś się specjalnie moją pracą.
Wzruszyła ramionami.
- Po prostu coś mi przyszło do głowy.
- Ale co?
Zamiast odpowiedzieć, ruszyła do kuchni.
- Zrobiłam się głodna. Pieczeń już chyba gotowa, zaraz
będziemy jedli. Jeśli chcesz, możesz obejrzeć wiadomości, a ja
skończę kolację. Powiesz mi przy jedzeniu, jak potoczyła się ta
sprawa.
Idąc do kuchni, czuła na plecach jego spojrzenie. Zamyślona
krzątała się przy garnkach, ciekawa, jak blisko udało jej się dotrzeć do
prawdy.
128
RS
Leżała przytulona do Dustina i właśnie miała zasnąć, gdy jego
glos przywrócił ją do rzeczywistości.
- Nie myślisz chyba poważnie, że wybrałem prawo handlowe
dlatego, że boję się zaangażowania w ludzkie sprawy?
Powiedział to rozbawionym tonem, choć sam fakt, że cały czas
myślał o jej pytaniu, świadczył, że musiała dotknąć jakiejś czułej
struny.
- Wydaje mi się to możliwe - odparła szczerze. - Mógłbyś się
lękać, że nie będziesz umiał dostatecznie dobrze zadbać o sprawy
swoich klientów. Tak jak się boisz, że nie sprostasz obowiązkom
męża i ojca.
Poczuła, że zesztywniał.
- I ty to mówisz - odezwał się oskarżycielskim tonem. - Sama
zawsze unikałaś poważnego zaangażowania.
- Wiem o tym. Ale z mojej strony to była świadoma decyzja.
Mając do wyboru pracę i życie rodzinne, postawiłam na pracę i tyle.
Dustin tylko prychnął w odpowiedzi. Uniosła głowę i
spróbowała wyczytać coś z wyrazu jego ledwo widocznej w mroku
twarzy.
- Co to miało znaczyć?
- Nie dokonywałaś żadnych wyborów - dodał tonem
wyjaśnienia. - To matka za ciebie wybrała, Szłaś za nią posłusznie jak
cielę.
Elise aż usiadła na łóżku.
- Coś takiego!
129
RS
- Naprawdę tego nie zauważyłaś? Zorientowałem się, że tak
naprawdę interesują cię sprawy lokalne. I rozumiem to. A ty
tymczasem twierdzisz, że chciałabyś pracować w programach
ogólnokrajowych. Więc dlaczego do tej pory nie masz ustalonej
pozycji?
- Bo nie jestem jeszcze dostatecznie dobra! Ot co. Czy ty sobie
wyobrażasz, że to takie łatwe?
- Jesteś aż za dobra, Elise. Powiedziałbym raczej, że trudno ci
się rozstać z pracą, którą naprawdę lubisz, żeby podjąć taką, która
zadowoli ambicje twojej matki. Zresztą nawet taki cichy bunt wydaje
mi się godny podziwu.
- Proszę cię, zostaw w spokoju moją matkę!
- To niemożliwe. Jest obecna we wszystkim, co robisz. Czy nie
przyszło ci nigdy do głowy, że boisz się, że tak jak ona nie
poradziłabyś sobie z macierzyństwem?
- Marla była zawsze wspaniałą matką!
- Dopóki nie przeszkadzałaś jej w pracy - odparł i Elise
zrozumiała, że kiedy snuli wspomnienia z dzieciństwa, musiał jej
słuchać dużo uważniej, niż sądziła.
- Gdybym robiła wszystko, żeby tylko sprawić przyjemność
matce, to przede wszystkim usunęłabym ciążę! I nie siedziałabym tu
teraz. Dobrze wiesz, że była temu przeciwna.
- Wiem. To prawda, że czasem postępujesz po swojemu.
Potrafisz nawet być całkiem uparta. Tylko najpierw musisz
zrozumieć, że tego właśnie chcesz. A to już nie jest dla ciebie takie
proste.
130
RS
- Zwariowałeś?!
- Dużo łatwiej przeniknąć kogoś niż siebie, prawda Elise?
Wydaje ci się, że odkryłaś, dlaczego ja zachowuję się tak, a nie
inaczej, ale za nic nie chcesz się zastanowić nad własnymi motywami.
- Czy moglibyśmy przestać się kłócić? Jestem już śpiąca -
oświadczyła chłodno i położyła się tyłem do niego.
Zanim zrozumiała, co się dzieje, leżała rozciągnięta płasko na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]