[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaśpiewała jedną z moich piosenek,  Dziewczynka wało, i zaczęliśmy wkrótce odnosić sukcesy. W końcu
o złocistych oczach". Po jakimś czasie poznała mnie posłuchaliśmy sugestii Boba i zaręczyliśmy się dla
z Bobem. Byl jej agentem, jednym z najlepszych w tym celów reklamowych. To byÅ‚ pomysÅ‚ Boba, ale przeko­
biznesie. nał nas do niego bez trudu. Obydwoje byliśmy samotni
i zmęczeni pracą. %7ładne z nas nie było związane
- To ty napisałeś tę piosenkę? - Candra wpatrzyła
z nikim innym, wydawało się więc, że robimy słusznie.
się w niego ze zdumieniem. - To była jedna z moich
Ameryka uwielbia zakochanych - dokończył z gorzką
ulubionych melodii. Dlaczego nie wiedziałam?
nutą w glosie, ale za chwilę się uśmiechnął.
- Nikt nigdy nie pamiÄ™ta autorów piosenek - za­
śmiał się, mocniej ściskając jej dłoń. - Chyba że robią - Stary, dobry Bob. - Candra wiedziała, że jeśli
sobie reklamÄ™w inny sposób. WÅ‚aÅ›nie dlatego zarÄ™czy­ powie jeszcze choć sÅ‚owo, gÅ‚os jej siÄ™ zaÅ‚amie i wszyst­
łem się z Joan. kie splątane uczucia z całą siłą wyjdą na wierzch. Nic
- Rozumiem. - Poczuł, że się odsunęła, i mocniej dziwnego, że Josh był taki zły, widząc, że jego plany
pochwycił jej rękę. biorą w łeb.
- Nie, nie rozumiesz! To ciężka praca, Candro. Josh nagle zacisnÄ…Å‚ palce na jej ramionach, obraca­
Każdy usiłuje wyrwać swoją porcję tortu, nie zawsze jąc ją twarzą do siebie.
zachowując przy tym dobre maniery. Walczyłem - Nie zachowuj się, jakbyś wszystko rozumiała,
o swoje piosenki, nagrania, zmieniałem muzyków
Candro, skoro w gruncie rzeczy niczego nie rozumiesz.
i aranżacje, żeby pasowaÅ‚y do tego, z czym przy­
Będę ci to wyjaśniał aż do skutku, jeśli będzie trzeba.
chodziło nam się zmagać. Potem wracałem do domu
Musisz naprawdę zrozumieć!
i siedziałem w pustym mieszkaniu, oglądając telewizję
Zamiast rozpłynąć się we łzach, poczuła, że ogarnia
i jedząc obiad z puszki, bo obydwaj z Pepem byliśmy
ją gniew. Jak on śmie przypuszczać, że jest taka tępa!
zbyt zmęczeni, by przygotować coś lepszego. - Wziął
Strząsnęła z siebie jego ręce i z błyszczącymi oczami
głęboki oddech. - Miałem do wyboru to albo kolejne
cofnęła się o krok.
146 WCZORAJSZE MARZENI. WCZORAJSZS MARZENIA 147
 Masz rację. Nie rozumiem, ale co to za różnica? - Powiedz to - zażądał. - Na litość boską, powiedz
Przecież jesteś zaręczony. I wiem już, co o mnie to!
myślisz. Bardzo wyraznie określiłeś swoje stanowisko. - Nie!
Jestem bogatym biedactwem, które nagle zubożało!
Głos Josha był ochrypły z emocji.
Kimś, kogo można pocieszyć, żeby mieć satysfakcję, że - Candro, powiedz proszę. Kochasz mnie?
siÄ™ speÅ‚niÅ‚o dobry uczynek! Jestem jeszcze jednÄ… kobie­ - Tak - szepnęła cicho, nie podnoszÄ…c wzroku.
tą w twoim życiu, kimś rezerwowym w twojej stajni
Jęknął i pochwycił ją w ramiona, przyciągając tak
wielbicielek. Kimś, z kim można pójść do łóżka, gdy
blisko do siebie, na ile tylko pozwalały ich ciepłe
w pobliżu nie ma kogoś lepszego! - Wołała, nie
okrycia. Candra poczuła, że kręci jej się w głowie.
zwracając uwagi na to, że jego oczy pociemniały
Przywarła do jego kamizelki i przyciągnęła go bliżej.
z gniewu, a wszystkie mięśnie napięły się. - Jestem już
W głowie jej wirowało od tego odkrycia: on ją na
zmęczona graniem w twoje gry. Powiedziałeś mi
pewno kocha, na pewno!
kiedyś, że chcę mieć ludzi na własność. Może miałeś
- Spójrz na mnie, Candro - poprosiÅ‚ Josh, przesu­
racjÄ™, ale ty robisz to samo! Czy posiadanie kogoÅ› nie
wając palcami po jej szyi. Przybliżył jej twarz do swojej;
wyraża się przez manipulację? Czy ty nie manipulujesz
w oczach obydwojga odbijało się takie samo szczęście.
mnÄ…, Joan, Bobem, nawet Roddym? Chcesz ode mnie
- Kocham ciÄ™, Candro. Nigdy siÄ™ nie dowiesz, jak
dowodu miłości, a potem zapraszasz Joan do swojego
bardzo cię kocham. - Pocałował ją lekko i delikatnie,
łóżka! - Azy spływały jej po policzkach. Otarła je
- Muszę załatwić tę sprawę w Los Angeles, a potem
dłonią, zostawiając na twarzy brudne smugi. - Ale ja
wrócę i zajmiemy się naszymi planami - obiecał.
tego nie kupuję! Nie mogę już znieść tej huśtawki.
- A co z Joan? - Było jasne, że Josh nie kochał
Lubisz mnie, nienawidzisz mnie, pragniesz mnie, prag­
Joan, Candra jednak czuÅ‚a w gÅ‚Ä™bi duszy, że dziew­
niesz Joan! Masz narzeczonÄ…, ale jesteÅ›cie tylko  dob­
czyna naprawdę była w nim zakochana, a w dodatku
rymi przyjaciółmi"! Bzdury!
miała wrażenie, że Josh o tym nie wiedział.
WÅ›ciekÅ‚ość wygasÅ‚a równie nagle, jak siÄ™ rozpaliÅ‚a, - Joan zeszÅ‚a na dół wczoraj wieczorem i roz­
mawialiśmy o tym. Zaręczyny zostały zerwane. Wie, że
i Candra pobladła, zdając sobie sprawę, jak bardzo się
cię kocham -powiedział stanowczo. - Nie zapraszałem
tym wybuchem odsÅ‚oniÅ‚a. Josh wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ i z wa­
jej do mojego pokoju, Candro. Byłem zupełnie pewien,
haniem znów włożyła w nią swoją dłoń, pochylając
że to ty, i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że
nisko głowę.
Joan przejęła inicjatywę.
- Kochasz mnie-powiedział Josh cicho. Zadrżała.
- Ale dlaczego, Josh? Nie rozumiem. - Serce roz­
Nie była w stanie na niego spojrzeć, bo bała się, że
sadzała jej miłość do niego, ale nadal nie rozumiała
zobaczy triumf w jego oczach.
motywów, jakimi się kierował.
Zacisnął jej dłonie w swoich, zmuszając ją do
Zachmurzył się, zanim odpowiedział.
odpowiedzi.
148 WCZOAJSZIMAIZIMA
- Nie byłem pewny twoich uczuć. Wiedziałem, że
cię obchodzę, ale nie miałem pojęcia, jak bardzo.
Myślałem, że przekonam się o tym, jeśli cię zmuszę, byś
wykazała więcej zaangażowania.
Candra roześmiała się radośnie i zarzuciła mu
ramiona na szyjÄ™.
- Ty wariacie! Chyba zawsze byÅ‚am w tobie zakocha­
ROZDZIAA DZIESITY
na, tylko że obawiałam się to okazać. A gdy usłyszałam
o twoich zaręczynach, miałam taki zamęt w głowie, że
Jeszcze w trzy dni po wyjezdzie Josha do Los
chciałam uciec jak najdalej i schować się w mysiej dziurze.
Angeles Candrę przepełniała radość. Wydawało jej się,
Obydwoje roześmieli się i w tym śmiechu dzwięczała że lada chwila uniesie się do góry jak dziecięcy balonik,
głęboka ulga. Wspólnie zaprowadzili konia do stajni. i miała ochotę wykrzyczeć swe szczęście całemu światu.
Na twarzy Candry pojawił się cień. Potem jednak ogarnęły ją wątpliwości. Gdy Josh już
wróci, czy bÄ™dzie jÄ… kochaÅ‚ tak, jak sobie to wyob­
- Co siÄ™ dzieje, kochanie? - zapytaÅ‚ Josh z czuÅ‚oÅ›­
rażała? A może jego miłość była tylko snem? Josh
ciÄ…, zatrzymujÄ…c siÄ™ poÅ›rodku Å›cieżki i znów przyciÄ…ga­
jednak dzwonił co wieczór i po każdym jego telefonie
jÄ…c jÄ… do siebie. - Co ciÄ™ martwi?
wątpliwości Candry znikały.
Candra westchnęła głęboko i przesunęła dłońmi po
jego kamizelce.
Roddy szybko wracał do zdrowia; lekarstwa prawie
- Biedna Joan. Ale cieszę się, że będziemy razem.
się już skończyły i przybywało mu na wadze. Zaczął
- Nie mogło być inaczej. Nie rozumiesz tego? znów schodzić na dół. Uwielbiał siedzieć na sofie przed
Słuchała, jak ich serca biją wspólnym rytmem. kominkiem słuchając, jak Candra czyta mu jedną
- Teraz wszystko rozumiem - odrzekła cicho. Jego z jego ulubionych książek. Chciał szybko wyzdrowieć
usta dotknęły jej warg w długim pocałunku. Przywarła i znów pomagać Pepemu.
do niego. Ubrani byli zbyt grubo, by mogła poczuć
Pod koniec trzeciego dnia Candra poczuła, że już
ciepło jego ciała. Mruknęła z niezadowoleniem. Josh
dłużej nie zniesie bezczynności. Po kolacji wyrzuciła
odsunął się, oddychając nierówno.
Pepego z kuchni i sama jÄ… posprzÄ…taÅ‚a. Potem nie­
- W wyobrazni widzę to, czego teraz nie mogę świadomie zaczęła chodzić w jedną i w drugą stronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •