[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pokojem w głosie.
- Normalnie. Ale ostatnio trochę mało sypiam.
- Może to i dobry pomysł, żebyś się trochę zdrzem
nęła... - szepnął z uśmiechem. - Wątpię, czy w ten
weekend będziemy dużo spali.
Jeremy siedział na schodach werandy, patrząc na
rozmyte w gęstniejącym zmierzchu sylwetki gór. Mi
nęła pora kolacji, a Katie wciąż nie było. Po raz ko
lejny spojrzał na zegarek. Gdyby nie pokazała się za
kilka minut, zamierzał wsiąść na motocykl i spraw
dzić, co ją zatrzymało.
Nagle serce zaczęło łomotać mu w piersi. Czy kie-
dykolwiek się tak martwił, gdy jakaś kobieta spóz
niała się na spotkanie?
Ale on nie czekał na jakąś kobietę. Czekał na Katie,
a to było do niej zupełnie niepodobne: powiedzieć, że
coś zrobi, i nie dotrzymać słowa. Musiało się wyda
rzyć coś złego... Ogarnęło go dziwne uczucie - coś,
czego doświadczył nie więcej niż kilka razy w całym
swoim życiu. Piekielny strach.
Oddychał ciężko, czując rosnącą w gardle gulę.
A jeśli Katie coś się stało?
Jeremy poderwał się na nogi i wyjął z kieszeni klu
czyk do harleya. Zamiast czekać z założonymi ręka
mi i szarpać sobie nerwy, wolał pojechać do niej od
razu. Wskoczył na motor, próbując nie dociekać zbyt
głęboko, dlaczego tak strasznie martwi się o Katie.
Nie był pewien, czy gotów jest zmierzyć się z tym,
co mógłby odkryć w wyniku takiej introspekcji.
W chwili gdy włożył kluczyki do stacyjki, usłyszał
samochód wjeżdżający zza zakrętu na podjazd. Od
wrócił głowę i z uczuciem niewiarygodnej ulgi zoba
czył zatrzymującą się obok niego czerwoną terenów
kę Katie. Zeskoczył z harleya, podszedł do drzwi kie
rowcy i otworzył je zamaszystym ruchem.
- Gdzie ty, u diabła, byłaś?
- A ciebie co ugryzło? - Posłała mu spojrzenie,
które mniej postawnego mężczyznę ostudziłoby naty
chmiast.
- Do jasnej cholery, Katie, powiedziałaś, że przy-
jedziesz po krótkiej drzemce. A wyszłaś z pracy pięć
godzin temu!
- Widocznie byłam bardziej zmęczona, niż myśla
łam. - Wzruszając ramionami, wysiadła z samocho
du. - Spałam prawie cztery godziny.
- Czy ty się dobrze czujesz? - Zdawał sobie spra
wę, że od kilku tygodni trochę nie dosypiali, ale nie
sądził, że Katie może być aż tak zmęczona.
- Nic mi nie jest. - Ziewnęła, zakrywając dłonią
usta. - Chociaż, gdybym się położyła, pewnie spała
bym dalej.
Wziął ją w ramiona i mocno przytulił. Ogarnęły go
wyrzuty sumienia, że przez niego Katie była tak wy
czerpana, ale choć kochali się od czterech tygodni,
wciąż nie mógł się nią nasycić.
- Dzisiaj będziemy grzecznie spać. %7ładnych sza
leństw - powiedział kategorycznie.
- Ale ja chcÄ™...
- Nie - przerwał jej, bojąc się, że za chwilę zmieni
zdanie. - O dziecku możemy pomyśleć jutro rano. Tej
nocy się wyśpisz.
- Ale ja nawet nie myślałam o dziecku - powie
działa z niewinnym uśmiechem.
Jeremy zaniemówił z wrażenia, kiedy zdał sobie
sprawę, że już od tygodnia Katie nie wspominała
o dziecku. Myśl, że kocha się z nim dlatego, że go
pożąda, a nie tylko po to, żeby zajść w ciążę, przy
prawiła go o łomot serca.
- Chcesz mi powiedzieć, skarbie, że lubisz się ze
mną kochać? - wyszeptał jej do ucha. Uśmiechnął
siÄ™, czujÄ…c przeszywajÄ…cy jÄ… dreszcz.
Odsunęła się, żeby na niego spojrzeć.
- Zanim odpowiem, chciałabym cię o coś zapytać.
- ProszÄ™, pytaj.
- Dlaczego byłeś taki zły, że przyjechałam
pózniej? Chyba się o mnie nie martwiłeś?
- Nie - skłamał. Wciąż czuł się nieswojo, wspo
minając, jak bardzo się denerwował, a przyznanie się
do tego było jeszcze trudniejsze. - Odpowiedziałem
ci na pytanie, a teraz twoja kolej. Lubisz siÄ™ ze mnÄ…
kochać, Katie?
- Ani trochÄ™.
- Dlaczego ci nie wierzÄ™?
- Pewnie z tych samych powodów, dla których ja
nie wierzę, że się o mnie nie martwiłeś - odpowie
działa, uśmiechając się słodko.
Kiedy wymknęła się z jego ramion i ruszyła na
werandę, Jeremy cicho jęknął. Uwielbiał sposób,
w jaki kołysała biodrami. Ale podziwiając ten widok,
przysiągł sobie, że pozwoli jej się tej nocy wyspać.
Zapewniała go, co prawda, że dobrze się czuje, ale
martwił się, że od pewnego czasu jest ciągle zmęczona.
Czyżby była chora? Nie wyglądało na to, ale skąd mógł
mieć pewność? Nie był lekarzem ani nie uważał się za
znawcę funkcjonowania organizmu kobiety. Wiedział
oczywiście o podstawowych rzeczach, ale nic ponadto.
WchodzÄ…c za Katie po schodach, nagle przypo
mniał sobie, co mówił kiedyś o kobietach jeden z jego
żonatych kumpli z marines. Jeśli zbliża się okres,
widać to gołym okiem. Zawsze jest wtedy zmęczona,
nerwowa i zrzędzi jak diabli".
Domyślając się wreszcie, w czym rzecz, Jeremy ode
tchnął z ulgą. Jeśli Katie miała mieć okres, to znaczyło,
że nie jest w ciąży. A jeśli nie była w ciąży, jeszcze co
najmniej przez miesiąc mógł się z nią kochać.
Wiedział, że to egoistyczne z jego strony. Ich umo
wa zakładała, że będą się dotąd kochać, aż spłodzą
dziecko. Ale on chciał mieć więcej czasu na to, żeby
spędzać z nią noce, kochać ją i budzić się u jej boku.
Nie rozumiał, jak do tego doszło, ale Katie stała się
jego nałogiem i wątpił, czy kiedykolwiek będzie po
trafił z nim zerwać.
ROZDZIAA DZIEWITY
Katie zajrzała z uśmiechem do łazienki, skuszona
głębokim barytonem Jeremy'ego, który śpiewał na
całe gardło klasyczną piosenkę country Rocky Top".
W ciągu jednego miesiąca dowiedziała się o nim tylu
sympatycznych rzeczy - choćby tego, że uwielbiał
śpiewać pod prysznicem.
- A wiesz, kiedy byłam dzieckiem, zamieniałam
w refrenie tej piosenki Rocky Top" na Piney Knob"
- powiedziała ze śmiechem, podchodząc do kabiny
prysznicowej.
- Może tu wejdziesz i nauczysz mnie tej wersji?
- powiedział kusicielskim głosem i w tym samym
momencie błyskawicznie odsłonił zasłonkę, wciąga
jąc Katie do środka.
Wrzasnęła głośno, ale znając siłę Jeremy'ego,
o ucieczce mogła zapomnieć. Zresztą i tak była już
zmoczona od stóp do głów.
- Przypuszczam, że zrobiłeś to w jakimś celu...
- Chciałem zobaczyć, jak będziesz wyglądała. -
Pokiwał z uznaniem głową. - Gdybym był sędzią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]