[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeciwstawne.
118
R
L
T
 A ty?
 Tak.
 W takim razie dowiedzmy się tego.
 A co byś wolał?
Musnął wargami jej kark i bez wahania szepnął:
 Dziewczynkę, maleńką kopię jej mamy.
 Byłbyś rozczarowany, gdyby się okazało, że to chłopiec.
Jego uśmiech mówił sam za siebie.
 Jestem tylko trochę zachłanny. Zresztą wiesz, jak dobrze tutaj być
kobietą.
Cybele odparła zdaniem, które stało się ich mottem.
 Kobiety rządzą.
Cztery godziny pózniej znów byli w sypialni. Przez dwie godziny się
kochali, a przerwali tylko dlatego, że byli umówieni na kolację z Ramonem
w Barcelonie.
Cybele podziwiała odbicie Rodriga w lustrze, kiedy całował jej kark i
głaskał wystający brzuch.
 Myślisz, że Agnes i Steven ucieszą się, że to chłopiec?
Uśmiechnął się. A jednak Cybele potrafiła już dostrzec najdrobniejszą
zmianę na jego twarzy, i zauważyła, że to pytanie nie dawało mu spokoju.
Ponieważ przywoływało pamięć Mela.
Wspomnienie Mela było jedyną rzeczą, która od dnia ślubu sprawiała,
że Rodrigo stawał się drażliwy. Raz nawet na nią warknął, a ją opadły
czarne myśli.
Doszła do wniosku, że śmierć Mela wciąż była dla Rodriga otwartą
raną, która z czasem, z pogłębiającą się świadomością straty, bolała coraz
bardziej. Rodrigo grał rolę tego, do którego wszyscy lgną w poszukiwaniu
119
R
L
T
wsparcia, i nie zdołał poradzić sobie z własnym bólem. Nie zamknął
przeszłości tak, jak pomógł ją innym zamknąć. Cybele miała nadzieję, że
dziecko zaleczy tę ranę. Rodrigo wciąż głaskał jej brzuch.
 Będą szczęśliwi, jeśli tylko dziecko będzie zdrowe.
 Dzwoniłam rano do Agnes, jeszcze nie słyszałam jej tak pogodnej.
Powiedziała, że ci, którzy podali ich do sądu, to nie wierzyciele, tylko
inwestorzy, którzy dali Melowi pieniądze, żeby je zainwestował w szpital.
Pieniądze znalazły się na rachunku, o którego istnieniu Agnes nie wiedziała.
Dłonie Rodriga znieruchomiały.
 To prawda.
 Dlaczego od razu poszli z tym do sądu, dokładając cierpienia Agnes i
Stevenowi? Gdyby poprosili, Agnes i Steven przejrzeliby dokumenty Mela i
porozmawiali z jego prawnikiem i księgowym.
 Może tamci bali się, że nie oddadzą im pieniędzy z własnej woli.
 To irracjonalne, Mel i jego rodzice to uczciwi ludzie.
 Ważne, że sprawa została załatwiona i nikt nie ucierpiał.
Wtedy Cybele zobaczyła to w jego oczach. Rodrigo skłamał. Chwyciła
go za ręce.
 Nie mówisz mi prawdy.
Jego twarz spochmurniała, znów była taka jak kiedyś, jaką Cybele już
prawie zapomniała. Co gorsza, uwolnił ręce z jej uścisku, odsunął się i
patrzył na nią w lustrze jak rozwścieczone zwierzę.
 Chcesz prawdy? Czy może chcesz tylko, żebym potwierdził, że Mel
był wspaniałym człowiekiem? Jeśli tak, powinnaś wzorem Agnes i Stevena
udać, że pewnych rzeczy nie widzisz i trwać w złudzeniach.
Cybele stanęła z nim twarzą w twarz.
 Wymyśliłeś tę historię, żeby ich pocieszyć. Długi były prawdziwe.
120
R
L
T
 Po co ci ohydne szczegóły? Ohydne? O Boże.
 Czy... ja mam z tym coś wspólnego? Mnie też chronisz?
 Nie masz z tym nic wspólnego. Po prostu Mel znów mnie oszukał,
wciąż mnie okłamywał. Moje życie polegało na sprzątaniu po nim, na kryciu
go. Nawet z grobu mnie do tego zmusza. I wiesz co? Mam tego dość. Z
każdym dniem miałem coraz bardziej dosyć, zaciskałem zęby, żeby ci nie
powiedzieć, co mi zrobił. Co nam zrobił.
Cybele cofnęła się przerażona tym, co usłyszała.
 Co takiego zrobił? Co nam zrobił?
 Jak mogę ci powiedzieć? Zwiadczyłbym przeciwko człowiekowi,
który nie może się już bronić. W twoich oczach wyszedłbym na ostatniego
drania.
Zastąpiła mu drogę.
 Nic nie zmieni mojej miłości do ciebie. Trzymał ją na odległość
wyciągniętej ręki.
 Zapomnij o tym. Nie powinienem był nic mówić. Dios, żałuję, że nie
mogę tego cofnąć.
 Proszę cię, muszę wiedzieć wszystko.
 Od czego mam zacząć, kiedy ty nawet nie pamiętasz, jak się
poznaliśmy?
Cybele skupiła się z całej siły, aż jej się wydawało, że słyszy, jak coś
tłucze się w jej głowie. Padły ostatnie barykady. Czarna otchłań gwałtownie
wypchnęła ze swojego dna wspomnienia, które teraz wylewały się z niej
lawinowo.
121
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
Zwiat się zachwiał, ziemia pod stopami się zakołysała.
 Cybele.
Jej imię brzmiało tak, jakby wokół niej rozlegały się grzmoty, a potem
uderzył w nią piorun i Cybele upadła na złamaną rękę. Wspomnienia
przepływały przez nią jak woda przez płuca tonącej.
Po raz pierwszy spotkała Rodriga podczas zbiórki pieniędzy na jej
szpital. Stał po drugiej stronie sali balowej, górując nad innymi gośćmi.
Wówczas także miała wrażenie, jakby w nią uderzył piorun. Nie była w
stanie oderwać od niego oczu. Ludzie garnęli się do niego jak ćmy do
płomienia. On też nie odrywał od niej wzroku. Była. przekonana, że w jego
oczach widzi to samo zdumienie.
Potem dołączył do niego Ramon, i on także na nią spojrzał, a ona
wiedziała, że Rodrigo coś mu o niej powiedział. Zostawił Ramona i ruszył w
jej stronę. Stała roztrzęsiona, czując, że jej życie zmieni się w chwili, gdy
Rodrigo do niej podejdzie.
Niemal w tym samym momencie jakiś mężczyzna upadł. Niezależnie
od hipnotycznego działania Rodriga, jej lekarski instynkt wziął nad nią górę
i pospieszyła na pomoc potrzebującemu. Reanimowała mężczyznę, dopóki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •