[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obejmować. W ten sposób potwierdzała, że sama jeszcze żyje, oddycha, że krew płynie w jej
żyłach. Tom nie musi tego wiedzieć. W końcu chodzi jej także o niego, ta bliskość ma pomóc
im obojgu.
Tom pachniał chilli i ziołami. Lexi przełknęła ślinę, a w wyobrazni zobaczyła, jak unosi
głowę i go całuje. Dla odwrócenia uwagi przeniosła wzrok na ocean.
Gdzieś w oddali na horyzoncie woda spotykała się z granatowym niebem. Pragnienia
Lexi, jej życie, pod koniec tego dnia wydawały się nieważne. Pomyślała, a w zasadzie
poczuła intuicyjnie, że skoro ona nic nie znaczy, jej błędy także pozbawione są znaczenia. A
skoro tak, czemu nie zaryzykować, czemu nie podjąć walki o serce Toma?
Być może pora nie była najlepsza, jego umysł wypełniały tego wieczoru ponure myśli, za
to znajdowali się w idealnym do tego otoczeniu. I byli sami. Taka szansa może się nie
powtórzyć, należy ją chwytać, póki osłona nocy dodaje jej odwagi.
Objęła Toma i czekała na jego reakcję. Gdy przysunął się bliżej, powiedziała cicho:
Spójrz w górę.
Na ciemnym aksamitnym niebie świeciły gwiazdy.
Ciekawe, ile osób patrzy w tej chwili na te same gwiazdy. W takich momentach
uświadamiam sobie, jacy jesteśmy mali.
Stanęła naprzeciw Toma, a on wziął ją w ramiona. Poczuła wielki spokój w sercu, za to
jej ciało przebudziło się do życia.
Musimy pamiętać, żeby żyć pełnią życia, wykorzystać każdą chwilę. Co innego nam
pozostaje?
W jej własnych uszach te słowa brzmiały jak banał, ale wypowiedziała je po to tylko, by
Tom na nią spojrzał i zobaczył, że jest jego.
Patrz. Spadająca gwiazda.
Zamknęła szybko oczy i pomyślała życzenie, i natychmiast straciła nad sobą kontrolę. Nie
potrzebowała słów, by wiedzieć, czego pragnęła każdą cząstką swego ciała. Oblizała wargi,
znów myśląc o pocałunku. W końcu podniosła powieki. Tom patrzył na nią. W jego oczach
pojawiło się jakieś światło, którego wcześniej tam nie było.
Nadal to robisz. Jego głos brzmiał pogodnie. Jakie to było życzenie?
Lexi położyła palec na ustach.
Nie mogę ci zdradzić, bo się nie spełni.
Tom zdjął palec Lexi z jej ust i przesunął nim wokół swoich warg, potem delikatnie
ucałował czubek.
Nie wiedziałam, że życzenia spełniają się tak szybko...
Tom przyciągnął ją do siebie. Stali tak, fale obmywały ich stopy. Kiedy Lexi poczuła rękę
Toma na plecach, wstrzymała oddech. Zamknęła znowu oczy i zatonęła w pieszczocie tych
ukochanych rąk, czuła, że teraz Tom ją pocałuje. Stanęła na palcach i rozchyliła usta.
Miała wrażenie, że minęły wieki, i nic się nie stało. Ale przecież chciała, by ta pełna
napięcia chwila nigdy się nie skończyła, bo nigdy się już nie powtórzy, niezależnie od tego,
co los im przeznaczył.
W końcu podniosła powieki. Jej oddech był krótki i nierówny, oczekiwanie zaś tak
intensywne, że niemal bolesne. Wtedy Tom jednym pewnym ruchem spełnił je i przycisnął
wargi do jej ust. Magia jego pocałunków z przeszłości, którą zachowała w pamięci, była
niczym w porównaniu z tym obezwładniającym atakiem na jej zmysły. Słyszała, że ktoś
wzdycha, raz za razem czy to ona? Tom ujął jej twarz w dłonie, a ona oparła palce na jego
piersi. Nic się teraz nie liczyło, nie było miejsca na myślenie o prawdziwym życiu. Ważny był
tylko ten moment, ten pocałunek.
Obejmowała Toma za szyję. Chciała zapamiętać te chwile, aby na zawsze z nią pozostały.
A kiedy Tom podniósł ociężałe powieki, przestraszyła się, ponieważ zobaczyła w jego oczach
to, czego nie powiedziałby na głos. Tom był poruszony do głębi.
Radość, która towarzyszyła pocałunkowi, zastąpiło równie silne poczucie straty.
Pocałunek należał już do przeszłości, i pojawiło się pytanie, co z nim zrobić? Jak się teraz
zachować? Jakby nigdy nic? Czy spróbować jeszcze raz i powiedzieć Tomowi, że właśnie
przewrócił jej świat do góry nogami?
Nie mogła się zdecydować, kiedy Tom przerwał ciszę.
Niezły pocałunek, Lex rzekł zachrypniętym głosem. Stali naprzeciw siebie, ale już się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]