[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zaczęła schodzić po stopniach. I nagle zgasło światło. Nie paliły się nawet lampki awaryjne, co
oznaczało, że światło wyłączono w magazynie.
Przez chwilę zastanawiała się, czy nie wrócić na górę, ale nie chciała marnować czasu i wolała nie
podejmować ryzykownego spotkania z kimś, kto wyłączył światło. Przełożyła pistolet do lewej ręki,
prawą złapała poręcz i powoli poszła w dół. Dotarła na półpiętro, skręciła i namacała stopą schody.
Nie zatrzymała się. Uznała, że idzie jej niezle, całkiem szybko.
Zwiatło zapaliło się nagle, oślepiając ją. Poczuła straszny, obezwładniający ból w lewym udzie.
Upadła, wypuszczając z ręki Berettę. Cała lewa strona jej ciała pulsowała nieznośnym bólem.
Włączcie światło powiedział ktoś.
184
Zapaliły się lampki na klatce schodowej. Susan spojrzała do góry. Pochylał się nad nią tęgi,
czarnowłosy mężczyzna w białej koszuli i granatowych spodniach. W rękach trzymał
radiotelefon i czarną policyjną pałkę. Służba Bezpieczeństwa Departamentu Stanu. Z
plakietki identyfikacyjnej odczytaÅ‚a: ZASTPCA DOWÓDCY BILL MOHALLEY.
Mohalley podniósł Berettę i wepchnął ją sobie za pasek. Dziewczyna próbowała się podnieść, ale
nie była w stanie. Usłyszała otwierając się na podeście czwartego piętra drzwi.
Bill Mohalley wezwał przez radio swych ludzi, każąc im stawić się na trzecim piętrze. Po schodach
zbiegł tymczasem Paul Hood. To on wyłączył światło. Stał teraz i patrzył na leżącą agentkę. W
oczach miał smutek.
Myślałam... że się umówiliśmy powiedziała Susie.
Ja też odparł Hood. Ale wiem, co zrobiłaś. Podsłuchiwałem.
Kłamiesz. Widziałam... widziałam cię na monitorze.
Hood tylko pokręcił głową. Podszedł do niego funkcjonariusz Departamentu Stanu.
Przejmiemy sprawę powiedział. Dziękuję za pomoc.
A ja dziękuję za wizytówkę. Czy wie pan coś o tej rannej dziewczynce?
Mohalley skinął głową.
Barbara Mathis leży na stole operacyjnym. Straciła mnóstwo krwi. Kula nadal tkwi w ciele.
Lekarze robią co mogą, ale nie wygląda to najlepiej. Spojrzał na leżącą na schodach Susie. Ma
zaledwie czternaście lat.
Nie chciałam... żeby krzywdzili... krzywdzili dzieci.
Hood ponownie pokręcił głową, odwrócił się i zbiegł po schodach.
Susan nie zdołała wstać, nim pojawili się ludzie Mohalleya. Udo pulsowało jej bólem, plecy bolały
ją od uderzenia o schody. Tyle że oddychała już nieco swobodniej.
To, co powiedziała Hoodowi, było prawdą. %7łal jej było młodej skrzypaczki, która mogła umrzeć.
Tego nie było w planach. Gdyby sekretarz generalna zgodziła się na współpracę, gdyby podjęła
prawidłową decyzję, żadnej dziewczynce nie spadłby włos z głowy.
Susie zdawała sobie sprawę, że resztę życia spędzi najprawdopodobniej w więzieniu, choć nie była
jeszcze w stanie do końca pojąć, co to oznacza. Nie ta myśl dokuczała jej jednak najbardziej.
Cierpiała, bowiem Paul Hood okazał się od niej sprytniejszy.
Po raz kolejny mężczyzna udaremnił jej osiągnięcie celu.
185
48
Å Nowy Jork, niedziela 00.08
Drewniane drzwi prowadzące do sali Rady Bezpieczeństwa otwierały się na zewnątrz.
Pułkownik August stał w nich, wyprostowany, szukając wzrokiem celu i jednocześnie wystawiając
się na strzał. Miał na sobie kamizelkę kuloodporną; wolał by strzelano do niego, jeśli miało to
uratować życie zakładniczki. Terrorysta nie mógł strzelać do niej i do niego jednocześnie.
Jako pierwszą zobaczył szczupłą dziewczynkę. Klęczała na podłodze zaledwie pięć metrów przed
nim. Jęczała i trzęsła się na całym ciele. Terrorysta stał tuż za nią. Kątem oka pułkownik zanotował
pozycję pozostałych dwóch bandytów. Jeden stał pośrodku sali, ukryły za półkolistym stołem, drugi
zaÅ› przy drzwiach prowadzÄ…cych do sÄ…siedniej sali Rady Powierniczej.
Wszyscy terroryści ubrani byli na czarno i wszyscy mieli na twarzach kominiarki. Ten najbliższy
trzymał dziewczynkę garścią za jasne włosy, blisko czoła, tak że twarz miała uniesioną. Lufę
pistoletu przyłożył do czubka jej głowy.
Pułkownik miał na muszce środek twarzy terrorysty, ale nie chciał strzelać pierwszy.
Nawet trafiony, mógł w przedśmiertnym skurczu zacisnąć palec na spuście; dla zakładniczki byłby to
koniec wszystkiego. Wiedział, że postępuje zle mógł strzelać, więc powinien strzelać.
Sparaliżowała go myśl, że być może dziewczyna jest córką Paula Hooda.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]