[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śpiechu. Jakieś tam głupie plotki, upiłam się przy tamtej okazji i teraz brednie
gadam. Myślisz, że co. . . ?
Wcale nie musiałam myśleć, doskonale wiedziałam co. Jak na dłoni jawiły mi
się wszystkie kolejne poczynania policji, sama bym je zleciła, gdybym prowadziła
tę sprawę. Agarstwa Agaty potwierdziły moje, bo że ten cały podinspektor Bieżan
nie uwierzył mi za grosz, byłam pewna. Znałam go w ogóle pośrednio, słysza-
łam o nim już cztery lata temu, wprawdzie migawkowo, ale jednak, nie darmo
dostał podinspektora przed czasem. Jeśli się czegoś uczepi, dociągnie do końca,
a ma w sobie psi instynkt, na łgarstwa jest wyczulony, jakby od każdego alergii
dostawał. Niefart cholerny, że na niego padło. . .
107
Zarazem przyszło mi na myśl, że może Bieżan dojdzie prawdy. Nie zabiłam
przecież tej suki głupiej, nie zleciłam zabójstwa, do diabła, chociaż wszystko ab-
solutnie na mnie wskazuje. W oczach prokuratora prowadzącego sprawę muszę,
po prostu MUSZ, być pierwszą podejrzaną, jeśli pójdą po linii najmniejszego
oporu, przyłożą mi to, jak Bóg na niebie! Mam złą passę. . . Ale może jednak Bie-
żan. . . ? O ile wiem, dotychczas nigdy się nie pomylił, a osiągnięcia miał niezłe. . .
Niepotrzebnie napomknęłam o zleceniu. No dobrze, ale ktoś tę dziwę kropnął,
kto do pioruna?! I co, też ma to być moja robota. . . ?
Wcale nie wiem. . . powiedziałam z wahaniem. Teraz się tak zasta-
nawiam. . . Może należało mu wywalić kawę na ławę. . . ? %7łe też go nie spytałam,
kto to prowadzi! Ale i tak od gliniarza zależy, do czego dojdzie i co prokuraturze
wtryni. . . Jedyna nasza szansa. . . no nie, moja, nie nasza. . . to uprzeć się, że ta
cała idiotyczna akcja nic mi złego nie zrobiła, rozwodu ze Stefanem dawno byłam
spragniona. . .
O, to, to! ucieszyła się Agata. Też to w niego wmawiałam, już od
chwili waszego ślubu uważałam, że się rozejdziecie. Ze Stefana zrobiłam idiotę!
Bóg ci zapłać. Ale mimo wszystko. . . Czekaj, w końcu ja też nie od ma-
cochy, jeśli oni się wygłupią, może sama do czegoś dojdę. Nie wiem, czy nie
należało zacząć od początku, czarna ospa i tyfus, lekceważyłam, bo wydawało mi
się to tak przerazliwie głupie, że w ogóle nie do uwierzenia, przeceniłam rodzaj
ludzki. . . W tym własnego męża na czołowym miejscu. . .
Zamyśliłam się. Agata popijała koniaczek, czekając niecierpliwie.
No. . . ? rzekła wreszcie z naciskiem.
Zdecydowałam się.
Nie popadajmy w przesadny optymizm. Zajmę się sobą, bo w alternatywie
mam uroczy pobyt w pierdlu, głównie siedzą niewinni, chociaż, Bóg mi świad-
kiem, przeciwdziałałam temu z całej siły. Może i rzeczywiście jakieś grubo ska-
zane bydlę postanowiło się zemścić, nie mogę tego wykluczyć, kandydatów mam
ładne parę sztuk. Konkubenta tej nieboszczki spróbuję złapać osobiście, ale ogól-
nie zacznę od końca. Zabili ją pod domem Chmielewskiej, była ona w końcu u niej
po ten wywiad czy nie? Jak tam wygląda? Miejsce zbrodni też na coś wskazuje,
no trudno, nie mów o tym nikomu, ale wchodzę w ten interes.
To znaczy, co mam mówić? zaniepokoiła się Agata.
Nic. Wiesz, że pracuję normalnie, często wyjeżdżam jako dziennikarz do
różnych miejsc, gdzie prawo kuleje, i cześć. A rozmawiamy między sobą o byle
czym, o kieckach, o gachach, o dzieciach, o kosmetykach, bo któraś z nas martwi
się, że jej się włosy psują. . . Jak normalne, głupie baby. O przepisach kulinarnych
też możemy.
Odchudzających podsunęła z ożywieniem Agata.
Bardzo dobrze. Chrom. Sałatki z krabów i krewetek. Na ten temat możesz
im, w razie czego, opowiedzieć nawet całą książkę kucharską. . . Jeśli mam jakieś
108
pomysły ekstra, nie jesteś au courant, też wykonujesz swoją pracę i na głowie mi
nie siedzisz. Nic nie wiesz i koniec!
Pocieszyłam ją. Odzyskała rozum i przestała stanowić zagrożenie.
* * *
Martusia rozszalała się kompletnie i prawie straciła orientację, gdzie właści-
wie mieszka, u mnie czy u siebie. Kraków nie znajduje się na drugim końcu świa-
ta, raptem czterech godzin wymaga przemieszczenie się z jednej stolicy Polski do
drugiej. Nawet jej pościel w gościnnym pokoju nie była zmieniana. Oczekiwałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]