[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szanse, aby włamać się do Zwiętych Basenów mają wczesnym rankiem, zbiorą dowody i
odlecą. Będą musieli być z powrotem w Thani przed południem, przed końcem ostatniej
rundy Katharsis.
Jeśli coś będzie wskazywało na kłopoty, po prostu uciekajcie poinstruował ich cicho
Qui-Gon. Jeśli stwierdzicie, że nie będziecie mogli ominąć ochrony, nie próbujcie nawet
wchodzić. Najpierw trochę poobserwujcie.
Studiowałem trochę mapy powiedział Obi-Wan Andra zna sposób, aby wejść
niezauważonym. Używała go, kiedy była dziewczynką. Myśli, że nadal jest bezpieczny.
Studiowanie map to nie to samo co znajomość terenu rzekł Qui-Gon Nie ufaj im
całkowicie. Upewnij się, że wyjdziesz tym samym sposobem co wszedłeś.
Znam się na rzeczy powiedział Obi-Wan. Czuł frustrację i był zawiedziony. Qui-
Gon traktował go jak czteroletniego uczniaka ze Zwiątyni. Wiedział, że jeśli Qui-Gon
przyjmie go z powrotem pod swoje skrzydła będzie musiał budować więz od nowa, ale czy
Obi-Wan musiał stać się znowu dzieckiem?
Qui-Gon skinął głową. Nie wątpię. Niepokoję się i tyle. Ufam ci Obi-Wanie.
Słowa te przepłynęły przez Obi-Wana napełniając go ciepłem i otuchą.
Nie zawiodę powiedział
Po prostu uważaj na siebie odpowiedział Qui-Gon
Andra naciągnęła kaptur na głowę idąc w ich stronę.
Jesteś gotów Obi-Wanie?
Przerzucił nogę nad swoopem. Qui-Gon udzielił mu wcześniej szybkiej lekcji. Nie był
przyzwyczajony do tak zwrotnego transportu. Niewielki ruch do dołu mógł spowodować, że
pojazd zanurkuje. Obi-Wan szybko się uczył, ale zajęło też trochę czasu zanim Qui-Gon był
zadowolony z jego postępów.
Andra wcisnęła gaz i wystartowała. Obi-Wan ruszył za nią.
Nie ryzykujcie zbytnio! zawołał za nimi Den
Zdaje się, że się martwi zawołał Obi-Wan do Andry. Zacisnęła zęby.
Po prostu stara się udawać dobrego człowieka. To dopiero odmiana.
Nocne niebo stało się szarawe, kiedy podróżowali przez peryferie miasta. Budynki rosły
w oddali. Zaczęto uprawiać ziemię. Kiedy słońce już wzeszło, nie było już prawie żadnych
mieszkań, jedynie gdzieniegdzie wioski usiane między głębokimi dolinami.
Obi-Wan zachwycał się pięknem krajobrazu. Pola lawendy i niebieskie kwiaty kołysały
się w łagodny rytm wiatru. Co kilka kilometrów natykali się na kolejne błękitne jezioro
mieniące się wśród fałd złocistych gór.
Pięknie tu zawołał do Andry gdy lecieli
Urodziłam się tu powiedziała Niektórzy proponują, żeby większą część tych
terenów przerobić na park światowy. Ale teraz zastanawiam się po co? Czy to też
zagospodarują?
Uwaga przypomniała Obi-Wanowi dlaczego tu jest. Pochylił się nad kierownicą,
zdecydowany pokrzyżować Xanatosowi plany, cokolwiek ten szykował dla Telos.
Teren zaczął robić się górzysty, wzgórza były coraz wyższe i bardziej strome. Formacje
skalne wznosiły się nad nimi, kiedy podążali drogą wyciętą w skalistych górach. Na graniach
zaczął się pojawiać śnieg. Chociaż Obi-Wanowi było wcześniej ciepło, cieszył się, że poszedł
za radą Andry i założył kombinezon termiczny.
Jesteśmy prawie na miejscu zawołała Andra.
Obi-Wan podążył za Andrą, kiedy zjechała z drogi na leśną polanę z tak wysokimi
drzewami, że przesłaniały niebo. Andra manewrowała zwinnie między pniami. Obi-Wan
musiał się skoncentrować, aby dotrzymać jej kroku. W końcu zjechała na bok i zaczekała aż
zatrzyma się obok niej.
Myślę, że powinniśmy zostawić tu swoopy powiedziała. Polana przylega do
parku. Znam drogę przez Lustrzaną Pieczarę. Kiedy przez nią przejdziemy, będziemy w
Parku Zwiętych Basenów.
Przykryli swoopy gałęziami. Ich kroki wydawały miękki odgłos na dywanie liści, kiedy
szli przez polanę. Dotarli do urwistej kamiennej ściany, a Andra zeszła po niej przez małe
wybrzuszenie do wartkiego strumienia. Skakała ze skały na skałę w strumieniu, Obi-Wan
szedł za nią. Strumień nagle się zatrzymał przy stromej ścianie z szarego kamienia.
Myślę, że dasz radę powiedziała Andra, zerkając na niego. Ale możliwe, że
będziesz musiał się trochę nagimnastykować.
Obi-Wan zobaczył, że w ścianie znajduję się nieznaczna szczelina, prawie niewidoczna
gołym okiem. Biegła z góry od strumienia aż do samego dołu. Na początku Andra spuściła
swój zestaw ratunkowy a potem sama się ześlizgnęła. Andra była szczupła i z łatwością się
ześlizgiwała, ale Obi-Wan miał z tym trochę więcej kłopotu. Starał się stać jak najbardziej
szczupły i prawie spadł. Wyciągnął ręce żeby zachować równowagę i wyczuł gładką,
wypolerowaną powierzchnię.
Andra włączyła pręt jarzeniowy. Obi-Wan zobaczył, że znajduje się w pieczarze, której
ściany zakrzywiają się w łuk nad jego głową. Kamień był czarny jak smoła i tak gładki, że
widział w nim własne odbicie. Tutaj strumień sączył się srebrzyście wijąc się po czarnej
powierzchni. Zwiatło prętu jarzeniowego odbijało się na ścianach, potęgując jego jasność.
Obi-Wan czuł jak kręci mu się w głowie, jakby stał pod niezliczonymi gwiazdami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]