[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słodyczą:
- Moim zdaniem jednorożec to symbol równie właściwy jak perła. Jedno i drugie
oznacza niewinność.
Poczuła na sobie ukradkowe spojrzenia pana Tenisona oraz Nicka, natomiast Adrian,
trochę zmieszany z powodu swego faux pas, od razu poweselał i odparł pogodnie:
- Naprawdę, panno Filmer? Muszę to zapamiętać, może się przydać w konwersacji.
Jestem pani wdzięczny za tę uwagę.
Zerknął na nią ponownie, a w jego spojrzeniu był i jawny podziw, i szczere
uwielbienie. Pan Tenison omal się nie roześmiał i żeby to, ukryć, wydał odgłos
przypominający atak kaszlu. Nick oznajmił chłodno:
- Panna Filmer ma niezwykłe wyczucie językowe. Z takim talentem byłaby wspaniałą
pisarką. Wystarczy tylko stworzyć ciekawą akcję. Kto wie, czy już nie układa jakiejś intrygi.
Atena nie musiała odpowiadać na dwuznaczny komplement, bo pan Tenison, jak
zawsze jowialny, wtrącił pogodnie:
- Proponuję, żebyśmy przeszli do jadalni. Zarówno taniec, jak i obserwowanie pląsów
sprawiają, że człowiekowi zasycha w gardle. Trzeba się odświeżyć i przepłukać gardła. Nam
wszystkim dobrze to zrobi.
Teraz Atena stłumiła wybuch śmiechu, bo pojęła, że pan Tenison lepiej od żony, córki
i znajomych orientuje się w zaistniałej sytuacji. Zawsze był wyjątkowo bystrym
obserwatorem i równie szybko jak ona rozszyfrował wszelkie podteksty, które pojawiły się w
rozmowie.
Emma z uwielbieniem spojrzała na zapatrzonego w Atenę Adriana i powiedziała
cicho:
- Miło, że nazwał mnie pan jednorożcem. To wyjątkowe stworzenie, ale gdybym
miała się porównać z jakimś stworzeniem, wskazałabym na polną myszkę.
To wyznanie sprawiło, że Adrian po raz pierwszy przyjrzał się jej uważnie.
- Ależ skąd! Myszka zupełnie tu nie pasuje. Moim zdaniem przypomina pani raczej... -
Zawiesił głos, ponieważ zabrakło mu konceptu, jak skończyć. Po chwili namysłu dodał pod
wpływem nagłego impulsu: - Mam! Jest pani niczym mała pliszka. O ile się nie mylę, to miła
ptaszyna o pogodnym usposobieniu i wesoło błyszczących oczkach. Mam rację, Nick?
- Naturalnie - usłyszał w odpowiedzi. - Do jej zalet dodałbym wyjątkową skromność i
prostotę oraz brak próżności właściwej innym ptakom. - Nick skłonił się przed Emmą, która
stropiła się i spłonęła rumieńcem, a jednak odparła uprzejmie:
- Myślę, że pan mi pochlebia, ale.., cieszę się, że jestem podobna do pliszki.
Pani Tenison miała pewne zastrzeżenia, ale jej mąż był zadowolony, bo lord Kinloch
raczył wreszcie spojrzeć łaskawym okiem na ich jedynaczkę, zamiast wzdychać do jej damy
do towarzystwa, Tenison nie oburzał się, widząc, jak wielki pan zabiega o względy Ateny,
lecz martwiło go, że Emma służy za parawan.
Na równi z Nickiem zdawał sobie sprawę, że Adrian nie pasuje do Ateny. Gdyby się
pobrali, po tygodniu byłaby nim śmiertelnie znudzona, a on nie miałby pojęcia, o czym z nią
rozmawiać. Na dalszą metę wolałby zapewne widzieć przy sobie oddaną wielbicielkę, niż
zabiegać nieustannie o względy swej pani. Dla Ateny stosowniejszy byłby Nick Cameron. Ci
dwoje zawsze znalezliby temat do rozmowy.
Niestety, młodzież często dokonuje błędnych wyborów, ugania się za niewłaściwymi
osobami i marzy o niebieskich migdałach, choć w zasięgu ręki ma prawdziwy skarb. Pan
Tenison ocknął się z zadumy i wziął pod ramię małżonkę, żeby odwrócić jej uwagę i
udaremnić kolejną towarzyską gafę. Z ukrywanym rozbawieniem obserwował Nicka
Camerona, który pośpiesznie zaanektował dla siebie Atenę, żeby Kinlochowi przypadła
Emma.
Pan Tenison miał świadomość, że niewielkie jest prawdopodobieństwo, by jeden z
nich oświadczył się ubogiej Atenie, która nie ma posagu ani rodzinnych koligacji. Niech
przynajmniej przez jakiś czas cieszy się umizgami obu wielbicieli, nawet jeśli nic z tego nie
wyniknie.
Ani pan Tenison, ani też nikt z jego towarzystwa nie spostrzegł, że pewien mężczyzna
obserwuje Atenę z równą ciekawością, jak czynił to Nick w czasie przypadkowego spotkania
na Bond Street. Arystokrata w średnim wieku o urodziwej, wyrazistej twarzy stał w pewnej
odległości od nich. Towarzyszył mu nieco młodszy dżentelmen. Gdy mijała ich Atena wraz z
pozostałymi osobami, starszy mężczyzna zwrócił się nagle do swego sąsiada.
- Wie pan, kim jest piękność, którą prowadzi Cameron?
- Nie, książę, ale mogę popytać. Nawiasem mówiąc, pozwolę sobie jednak zauważyć,
że jest dla pana trochę za młoda.
- Skoro już o tym mowa, Tupman - odparł chłodno książę Inglesham - od śmierci żony
w ogóle nie interesuję się kobietami. Młode i stare są mi równie obojętne, ale tamta ogromnie
przypomina osobę, którą poznałem w latach młodzieńczych.
A to ciekawostka! W odniesieniu do kobiet reputacja księcia była nienaganna, jeśli nie
liczyć faktu, że ożenił się z sekutnicą, która zmieniła jego życie w piekło, a na koniec w ataku
wściekłości wyzionęła ducha.
- Proszę zdać się na mnie - odparł Tupman. - Dyskrecja zapewniona. Poszli do jadalni.
Znam Camerona, ostrożnie go wypytam, kim jest panna, której towarzyszy.
- Jak pan chce - powiedział książę z jawną obojętnością i westchnął. Osobliwe
podobieństwo zrobiło na nim spore wrażenie, ale nie chciał się z tym zdradzić przed
Tupmanem.
Nick, Adrian i pan Tenison znalezli cichy kąt, gdzie usiadły panie, a sami podeszli do
stołu z potrawami i napojami. Nick oddalił się nieco i wtedy spostrzegł osławionego plotkarza
Tupmana, który zmierzał w jego stronę z pełnym talerzem i kieliszkiem wina.
- Witaj, Cameron, widziałem cię na parkiecie. Kim była piękność, z którą tańczyłeś?
Jak zwykle zagarniasz dla siebie najlepsze kąski, stary draniu. Jak ty to robisz?
- Panna Atena Filmer towarzyszy Emmie, córce Tenisonów.
- Tej dziedziczce z Northampton? Znaczny posag, ale jako debiutantka nie zrobiła w
towarzystwie furory, prawda? Ile warta jest panna Filmer? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •