[ Pobierz całość w formacie PDF ]

za dzwiękiem. Zobaczył dziurę.
- Amy? Wszystko w porządku?
Zpiew ucichł.
- Tatuś?
Cienki głosik był ledwo słyszalny.
- Lord Strickland? Tu Hanna. Amy jest ze mną. Chyba skręciła sobie kostkę przy
upadku, ale poza tym nic jej nie jest. Pomo\e nam pan wydostać się stąd?
- Spróbuję.
- Tatuś! - Amy zaczęła płakać. - Tatusiu, chcę stąd wyjść!
- Wiem, dziecinko. Wydostanę cię, nie martw się.
Sprawdził płyty otaczające otwór. Jedna chybotała się groznie, sąsiednia trzymała się
pewnie. Miles ukląkł i zajrzał do dziury. Gdy oczy przywykły do ciemności, dostrzegł jasną
plamę sukni. Panna Fairbanks siedziała oparta o coś plecami i trzymała Amy na kolanach.
- Jesteś ranna, Hanno?
- Nie, hrabio. Trochę posiniaczona, ale cała i .zdrowa.
- Dasz radę podać mi Amy?
Dziewczyna wstała.
- Jeśli wejdę na... na to coś, chyba mi się uda.
Z góry widać było jeden koniec du\ej bryły, podobnej do sarkofagu. Dobrze, \e
Hanna nie powiedziała Amy, w jakim znalazły się miejscu. Miles słyszał, jak panna Fairbanks
uspokaja dziewczynkę, \e tatuś ju\ tu jest, więc musi być dzielna i jeszcze chwilę wytrzymać.
Dziewczyna postawiła Amy na grobowcu, a następnie sama na niego się wdrapała.
Uniosła ramiona. Miles zdjął płaszcz i poło\ył się płasko na posadzce. Bez trudu dosięgnął
rąk Hanny.
Dzięki Bogu. Powinno się udać.
Panna Fairbanks schyliła się po dziewczynkę.
- Nie bój się, Amy. Tata cię stąd wyciągnie. Unieś rączki jak najwy\ej.
Miłes dzwignął zapłakane dziecko i wyciągnął je. Potem usiadł na posadzce i przytulił
córkę mocno do siebie. Dzięki Bogu, ju\ jest bezpieczna.
- Amy, kochanie - powiedział serdecznie. - Tatuś jest z tobą. Ju\ wszystko dobrze.
Przez długą chwilę kołysał i tulił córeczkę. Nie miał ochoty wypuścić jej z ramion. W
końcu odsunął małą od siebie i przyjrzał się jej uwa\nie. Zobaczył czerwone plamy na białej
muślinowej sukience i brzydkie skaleczenie na łydce.
- Biedactwo. Wezmę cię do domu i pani Lindquist zabanda\uje nó\kę. Ale najpierw
pomogę Hannie.
Chciał wstać, ale córka objęła go mocno za szyję i zaczęła szlochać.
- Nie zostawiaj mnie, tatusiu!
- Nie zostawię cię, dziecinko, ale muszę wydostać Hannę.
- Nie!
- To potrwa tylko chwileczkę, skarbie.
- Nie! Nie zostawiaj mnie! - Amy trzymała go kurczowo za szyję. - Nie zostawiaj
mnie!
Dziewczynka wpadła w histerię. Najwyrazniej upadek i atramentowa czerń krypty
przeraziły ją śmiertelnie.
- Hanno, przykro mi. Mo\e najpierw odwiozę Amy do domu i wrócę po ciebie.
Wytrzymasz jakoś?
- Proszę się nie martwić i spokojnie zająć córką, hrabio. Nadal tu będę, kiedy pan
wróci.
- Dzięki ci, Hanno. Przyjadę najszybciej, jak będę mógł. Obiecuję.
- Proszę się nie spieszyć, hrabio. Jest mi tu całkiem dobrze. W końcu znalazłam
kryptę!
13
W świetle dziennym Miles dokładnie obejrzał skaleczenie na nodze córki. Krwawiło
mocno, ale poniewa\ było umazane ziemią, nie mógł stwierdzić, czy jest głębokie. A jeśli
trzeba będzie je zeszyć? Amy miała dość prze\yć jak na jeden dzień. Postanowił, \e przy niej
zostanie.
A co z Hanną?
Kiedy dotarli do Epping Hall, Amy nie pozwoliła, \eby stajenny zdjął ją z konia.
Kurczowo trzymała się ojca. Miles wydał polecenie, \eby sprowadzono ze wsi lekarza, wziął
córkę na ręce i ruszył do domu.
W holu natknął się na brata ubranego w strój do jazdy konnej.
- O, Miles, czy...
- George! Dzięki Bogu, \e cię widzę! Amy jest ranna, a...
- Dobry Bo\e! Co się stało?
- Miała wypadek w kościele - rzucił Miles przez ramię, idąc w stronę schodów. -
Hanna nadal jest tam uwięziona. Nic się jej nie stało, ale potrzebuje pomocy. Mo\esz po nią
pojechać, George?
- Oczywiście. Zaraz jadę,
- Dzięki, stary. Obiecałem Hannie, \e zaraz po nią wrócę, ale nie chcę opuszczać
Amy.
- Nie, nie idz, tatusiu! - Dziewczynka rozpłakała się znowu i przywarła do ojca. - Nie
zostawiaj mnie.
- Spokojnie, dziecinko. Wujek George pojedzie po Hannę, a ja zostanę z tobą. -Rzucił
bratu spojrzenie pełne wdzięczności. - Mocno się wystraszyła, biedactwo. Zabiorę ją na górę.
- Nie wiesz, czy Hanna mo\e chodzić? Wspomniała mi kiedyś, \e niezbyt dobrze
jezdzi konno. Dwukółką Win wybrała się z wizytą, a nie chcę brać twojego powozu na taką
krótką trasę.
Miles przypomniał sobie, \e Hanna bez trudu wdrapała się na sarkofag.
- Chyba mo\e chodzić. Po prostu wydostań ją z dziury. Muszę ju\ iść. Dziękuję ci,
George.
Miles wbiegł po schodach na drugie piętro, gdzie znajdowały się sypialnie.
- Pani Lindquist! - zawołał, pędząc do pokoju dziecinnego na końcu korytarza.
Biedny Miles, pomyślał George, spiesząc ku głównej bramie. Brat nie miał w twarzy
kropli krwi.
Na szczęście Amy wyglądała raczej na przestraszoną ni\ ranną. George był ciekaw, co
właściwie się stało, ale nie zdą\ył wypytać Milesa o szczegóły.
Wszystkiego dowie się od panny Fairbanks. Dzięki Bogu, \e dziewczyna równie\ jest
cała.  Tylko wydostań ją z dziury". Co on miał na myśli, do licha? Pewnie Hanna o coś się
potknęła. Opowiadała mu kiedyś, \e nigdy nie patrzy pod nogi, tylko buja w obłokach.
Roztrzepana osóbka, ale jaka urocza!
Gdy dotarł do mostu, przy którym pierwszy raz spotkał Hannę, zobaczył, \e z drugiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •