[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się dotknięty, jaka kobieta wiązałaby nadzieję na cokolwiek więcej niż przeborsuczenie weekendu? Czasem
te sprawy trzeba tak właśnie załatwiać.
Może miałem huśtawkę nastrojów, jak to po większym piwie - w każdym razie zdołał mnie tym tekstem
z lekka zdołować. Dłuższą chwilę siedziałem wpatrzony ponuro w purchel na podłodze. Potem nagle
przepełniło mnie poczucie dziwnej otuchy i ulgi, aż uniosłem głowę. Stał teraz tuż obok, otaczając mnie
skrzydłami, jak na obrazku w katechizmie.
- Głowa do góry - powiedział. - Jakoś się przez to prześlizgamy.
- Nie, nie. - Nie mogłem się pogodzić. - Poczekaj chwilę. Musi być sposób.
Poderwałem się i zacząłem nerwowo krążyć po pokoju.
- Mam! Pustelnik, żyje w puszczy Zwiętokrzyskiej. Zwięty człowiek. Na pewno mógłby to nadać wprost
do samej centrali.
- Odpada. Eremici w ogóle nie jarzą, co się na świecie dzieje.
- Do tego przychodzą pielgrzymi. Wystarczająco dużo pielgrzymów, żeby się między nimi prześlizgnął
człowiek z informacją...
- Zapomnij o tym, już mówiłem. Nie mogę ci pozwolić...
- Czekaj żesz, słuchaj! Wcale nie ja. Prorok! Nie pamiętasz Proroka? To jakiś jego stary kumpel, ten
pustelnik - tłumaczyłem z ożywieniem, korzystając z faktu, że wreszcie zaczął mnie słuchać. - Uwierzy mu.
Prorok jest pobożny człowiek, więc jego opiekuna pewnie nie przekupili... I niedawno stracił pracę. Nie
może znalezć nowej, więc co robi? Idzie z pielgrzymką do eremu. Nic w tym podejrzanego, wszystko się
świetnie trzyma kupy. Nikt nie będzie miał pretensji do ciebie. Tylko musisz przymknąć na chwilę oczy,
żebym mógł nadać mu sprawę... Przecież wy też chyba od czasu do czasu musicie się przespać albo pójść
na stronę?
Długo ważył coś w myślach, ze skupioną miną, z wysiłku aż poruszając bezwiednie upierzeniem.
- Słuchaj - powiedział wreszcie - ale ja nic o tym wszystkim nie wiem. Nic.
Ja też - zapewniłem go gorąco.
* * *
Właściwie można by tę historię na tym skończyć, ale skoro zacząłem ją od telefonu, to zamknę tym
samym. Komórka w mojej kieszeni zaświergoliła wczesnym popołudniem, nieco ponad tydzień po
rozmowie z moim opiekunem. Prorok dzwonił powiedzieć mi, że wygraliśmy.
Tak naprawdę wiedziałem to już wcześniej. W każdej innej sytuacji uznałbym, że po prostu mi się śniło,
ale teraz wiedziałem, co o tym śnie myśleć. Chociaż zapamiętałem go mgliście, jak to zazwyczaj jest ze
snami. Jakiś ni to sąd, ni komisja śledcza, bezcielesne twarze za szerokim, zielonym stołem. A
naprzeciwko, jakby na ławie oskarżonych, ja sam, tylko strasznie wychudzony. Ktoś wprowadził mnie
przez drzwi, których, mam wrażenie, wcale nie było, bo wszystko w tym śnie unosiło się w powietrzu. A ci
zza stołu nazywali mnie świadkiem. Czy świadek potwierdza... Czy świadek może opisać... Co świadkowi
wiadomo o tak zwanym Radiu Alleluja? O Radio Alleluja pytali na pewno, o co jeszcze, nie pamiętam.
Rano leżałem długo z przymkniętymi oczyma, starając się jak najwięcej zapamiętać, ale niewiele to dało. I
myślałem: wszystko w porządku, dobrali się do nich, jakoś teraz wszystko powoli wróci do normalności.
I rzeczywiście, wkrótce potem zadzwonił Prorok.
- Wygraliśmy - powiedział; Nie, właściwie brzmiało to, jakby śpiewał. - Nadzór giełdowy dobiera się do
Polskiego Mięsa". Unieważnili transakcję sprzedaży pisma. Właśnie dzwonił szef, że wracamy wszyscy
do roboty! Ruszaj tyłek, bo trzeba na poniedziałek złożyć numer!
Nie przypominam sobie, jakimi słowami wyraziłem swoją radość. Moją uwagę przyciągnęło coś innego.
Gdy rozłączałem się po rozmowie z Prorokiem, dostrzegłem migoczącą na wyświetlaczu ikonkę SMSa.
Był wysłany z zastrzeżonego numeru i nie podpisany, ale nie miałem kłopotów ze zgadnięciem, kto może
zwracać się do mnie mój promyczku Księżyca" i informować, że pewien biznesmen znowu wylatuje na
weekend załatwiać sprawy w Reichu.
Im dłużej się nad tym zastanawiałem, tym perspektywa kolejnego weekendu z Renatką i nieuchronnie z
tym związanego poniedziałkowego kaca stawała się mniej atrakcyjna.
- Posłuchaj - powiedziałem wreszcie na głos do powietrza przed sobą. - To nie jest żadna próba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]