[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wykraczających poza pospolite grafiki, zapewne wybrane przez projektanta wnętrz.
Miejsce odzwierciedlało twarz, jaką Blaise pokazywał światu, ale nie to, co Ella
już o nim wiedziała. Jego prawdziwym miejscem na ziemi było Malawi. Przejrzyste je-
zioro, niebo zabarwione zachodzącym słońcem, niezniszczalne piękno.
Ten gładki, chłodny apartament był odbiciem tego, w co miał uwierzyć świat, a z
czym właścicielowi było po prostu wygodnie.
- Piękny widok. - Ella wskazała przeszkloną ścianę odsłaniającą widok na Paryż i
pięknie oświetloną wieżę Eiffla.
Blaise wzruszył ramionami i zerknął przez okno obojętnie.
- Właściwie już go nie zauważam.
Omal nie zakrztusiła się z wrażenia.
- W takim razie... przecież to nie jest tanie. Po co tu mieszkasz, skoro ci na tym nie
zależy?
- Och, zależy mi. Ten penthouse był dobrą inwestycją właśnie ze względu na wi-
dok.
- Cały ty...
- Ty masz duszę artystki - powiedział z pobłażaniem - ja finansisty. Ty widzisz ar-
tyzm, ja wartość pieniężną.
- Zatem twoją pasją są pieniądze?
Znów wzruszył ramionami, rzucił płaszcz na kanapę i poluzował krawat.
- Nie same pieniądze, tylko ich zdobywanie. Wyzwanie. Ryzyko.
- Czyli jesteś graczem?
- Raczej nie. Moje ryzyko jest bardzo starannie skalkulowane. Niczego nie pozo-
stawiam przypadkowi.
R
L
T
- A nie sądzisz, że nasza współpraca to właśnie przypadek?
- Nie. Ty masz prawdziwy talent, potwierdzony przez każdego, z kim na ten temat
rozmawiałem.
Nie odpowiedziała. To jego perfekcyjne zorganizowanie w każdym najdrobniej-
szym szczególe było chwilami trudne do zniesienia.
- Nieczęsto tu bywam - dodał, odpowiadając na jedno z jej niewypowiedzianych
pytań.
Podszedł do niej, a kiedy wziął ją w ramiona, wszystkie szczegóły sterylnego oto-
czenia rozpłynęły się we mgle.
Rozpięła mu koszulę i kiedy zsunął ją na podłogę, nareszcie mogła się przytulić do
nagiej piersi.
- Jesteś doskonały - szepnęła, a on poczuł bolesny ucisk w sercu.
Miała na myśli jego ciało, bo gdyby mogła mu zajrzeć w głąb duszy, przekonałaby
się, jak nieprawdziwe było to stwierdzenie. Dowiedziałaby się, jak bardzo daleki był od
doskonałości.
- Sypialnia jest na górze - powiedział, wkraczając na bezpieczniejsze terytorium.
W łóżku mógł jej dać absolutnie wszystko, zaspokoić każde pragnienie. To była
jedyna taka możliwość.
Uśmiechnęła się szelmowsko i wolnym krokiem weszła na kręcone schody prowa-
dzące na górę. Jej biodra kołysały się w podniecającym rytmie i nie był w stanie oderwać
od nich wzroku.
Z sypialni był ten sam widok co z salonu, na linię dachów Paryża i wieżę Eiffla.
Dla niego był on jedynie synonimem złamanych obietnic Marie i jego samego. Bo prze-
cież kupił ten apartament na jej wyrazne życzenie.
Marie odeszła ze swoim nowym ukochanym, a widok pozostał. Blaise zatrudnił
wtedy dekoratora wnętrz, który miał usunąć wszystkie kobiece ozdóbki, którymi przy-
stroiła to miejsce, kiedy tu była. Postarał się wymazać każdy jej ślad. Jedynym, czego nie
zdołał zrobić, była sprzedaż tak drogiego apartamentu w tak niepewnych czasach.
Przez trzy lata ignorował olśniewający widok. Ale teraz, spoglądając w szybę, wi-
dział w tle odbicie sylwetki Elli. Wokół niej migotały światła, a ona patrzyła na niego z
R
L
T
wyrazem tęsknoty w oczach, bez cienia rezerwy, jaką często lubiły prezentować jego ko-
chanki.
Ella pragnęła go naprawdę i nie starała się tego ukryć. Jej uczciwość była wspania-
łym darem. Na który nie zasługiwał... A przecież tak bardzo pragnął jej całej.
Popatrzyła za siebie, poprzez szklaną taflę.
- To bardzo odosobnione miejsce - powiedział. - Nawet jeśli będzie zapalone świa-
tło, nikt nie zdoła tu zajrzeć.
- To dobrze - odparła, sięgając do zapięcia sukienki. - Bo dzisiaj nie chcę go gasić.
Wyczuwał jej zdenerwowanie, widział drżenie dłoni, kiedy mocowała się z zapię-
ciem. W końcu stanęła przed nim w samych tylko majteczkach i niemal nieistniejącym
staniczku. Po raz pierwszy odkryła przed nim swoje ciało w pełnym świetle.
Ella Santon była najdzielniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkał. Niezwykłą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •