[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kochasz jednego z mnichów wyszeptała. Cofnęłam się i
zamrugałam.
Skąd ci to przyszło do głowy?
Po prostu wiem.
Wypieranie się przed nią nie miało sensu. Benne oczywiście nigdy się nie
myliła.
Miałam ochotę się na nią rozgniewać, pacnąć ją za to, że wywleka sekrety
z mojego serca, ale ona nagle wyprostowała się i uśmiechnęła kobieta
w moim wieku, o słodkim umyśle dziecka i cudownych
parapsychicznych zdolnościach. Nie wiedziała nawet, jak niebezpieczna
może być prawda, wszystkie te małe druzgoczące ziarna, które zawierała.
Benne powiedziałam, biorąc ją za rękę posłuchaj uważnie. Nie
wolno ci o tym nikomu mówić. Obiecaj mi.
Ale ja już to zrobiłam.
Puściłam jej rękę i na chwilę zamknęłam oczy.
Komu? zapytałam. Komu powiedziałaś?
Mamie.
Rozdział dziewiętnasty
Pod kuchenne drzwi wsunięty był list w zaklejonej białej kopercie, na
której widniało tylko jedno słowo: Jessie". Znalazłam go po powrocie ze sklepu Kat. Wzięłam go do
ręki i przyjrzałam się pismu, grubym
pochylonym literom, które świadczyły o dziwnym wahaniu, jakby
piszący kilka razy przerywał i zaczynał od nowa.
Pewne rzeczy po prostu się wie. W ten sam sposób, w jaki wiedziała o
czymś Benne.
Wsunęłam kopertę do kieszeni spodni i wtedy właśnie do kuchni weszła
matka.
Co to? zapytała.
Nic. Coś mi upadło.
Nie otworzyłam koperty od razu. Pozwoliłam, by spoczęła niczym
otwarta dłoń w ciemnej kieszeni na moim udzie. Najpierw zadzwonię do
córki, powiedziałam sobie. Pózniej zrobię herbatę. Sprawdzę, czy matka
jest w swoim pokoju, a potem usiądę na łóżku, napiję się herbaty i
otworzę list.
Miałam duże doświadczenie w odkładaniu przyjemności. Hugh
powiedział kiedyś, że ludzie, którzy odkładają na pózniej przyjemność, są
niezwykle dojrzali. Potrafiłam odkładać przyjemność całymi dniami,
miesiącami, latami. Taka byłam dojrzała". Nauczyłam się tego, żując
cukierki Tootsie Roli Pops
jako dziecko. Mike natychmiast rozgryzał landrynkową skorupę, żeby
dostać się do czekolady w środku, a ja lizałam ją i lizałam, obracając w
ustach w boleśnie powolny sposób.
Wykręciłam numer Dee w jej akademiku i słuchałam, jak opowiada o
swoim ostatnim wyczynie. Jej korporacja studencka na Uniwersytecie
Vanderbilta sponsorowała największą w historii bitwę na poduszki".
Wzięło w niej udział trzysta dwanaście osób, boisko softballu było całe
usłane pierzem. Zwiadkiem całego wydarzenia był tak zwany kontroler z
Księgi rekordów Guinnessa.
Wszystko to był mój pomysł oznajmiła z dumą.
Nie mam co do tego wątpliwości odparłam. Moja córka
rekordzistką świata. Jestem z ciebie bardzo dumna.
Jak się czuje babcia?
Dobrze.
Dowiedziałaś się, dlaczego to zrobiła?
Na razie nie chce ze mną rozmawiać, przynajmniej na ten temat. Coś
przede mną ukrywa. To wszystko jest skomplikowane.
Mamo? Coś sobie przypomniałam... sama nie wiem, to pewnie nic
ważnego.
Co takiego? Powiedz mi.
To było wtedy, kiedy ją odwiedziłam, naprawdę dawno temu.
Przechodziłyśmy obok miejsca, gdzie są pochowani niewolnicy, tego
cmentarza, no wiesz... I babci kompletnie odbiło.
Co to znaczy odbiło"?
Zaczęła płakać i mówić różne rzeczy.
Pamiętasz, co mówiła?
Niezupełnie. Coś, że widzi rękę albo palce nieboszczyka. Domyślam
się, że mówiła o trupach na cmentarzu, ale była naprawdę zdenerwowana
i trochę mnie to przestraszyło.
Nigdy o tym nie wspominałaś.
Ale ona robiła przecież różne zwariowane rzeczy. Taka już była.
Dee urwała i usłyszałam grający gdzieś w tle
zespół U2. Powinnam była ci powiedzieć. Och, mamo, myślisz, że
gdybym coś powiedziała, w ogóle by do tego nie doszło?
Posłuchaj mnie. To by nic nie zmieniło. Uwierz mi. Rozumiesz?
Twoja babcia jest chora, Dee.
Rozumiem.
Kiedy się rozłączyłyśmy, zaparzyłam miętową herbatę i zaniosłam
filiżankę do salonu. Telewizor był włączony, matka obracała w palcach
kostkę Rubika. Rosjanie zdobyli złoty medal wjezdzie figurowej na
lodzie i ich hymn rozbrzmiewał w pokoju niczym marsz pogrzebowy.
Postawiłam filiżankę na stole i dotknęłam jej ramienia. Opisany przez
Dee epizod jeszcze bardziej mnie zdezorientował.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]