[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tenisówek. -Totalny odlot.
- Pearl, przecież ciebie tam w ogóle nie było - przypomniała Ria. - "Wyjechałaś w
odwiedziny do babci.
- Ale słyszałam, że mieliście niezły ubaw - odparła Pearl, zupełnie niezawstydzona.
Ria wzięła z ławki gumkę do włosów i związała warkocz Megan.
- Proszę. Skończone.
Megan natychmiast zerwała się na nogi.
- Dzięki. - Chwyciła swoje rzeczy. - No to do zobaczenia wieczorem, dziewczyny.
Zawróciła do drzwi w tym samym momencie, w którym Hailey z przyjaciółkami
wyszły zza drugiego rzędu szafek. Hailey spojrzała gniewnie na Megan. Megan
przewróciła oczami i poszła dalej. Hailey rzuciła się do drzwi i w efekcie ich wy-
pchane sportowe torby zderzyły się, a obie dziewczyny na moment utkwiły w
przejściu.
- Ale jesteś uprzejma - odezwała się Hailey.
Megan usiłowała zdobyć się na ripostę, ale wiedziała, że jeśli nawet jakąś wymyśli,
nie zdoła wykrztusić ani słowa. Znów przewróciła oczami i przepchnęła się przez
drzwi.
Chociaż raz. Megan wrzała z wściekłości. Chociaż raz naprawdę chciałabym umieć
stanąć we własnej obronie.
- Megan! Zaczekaj! - zawołała Aimee.
Megan zatrzymała się tuż za drzwiami. Na dole Evan znów stał przy samochodzie,
rozmawiając z Darnellem i kilkoma innymi kumplami, którzy właśnie skończyli
trening. Kiedy Megan obejrzała się za siebie, niemal cała drużyna wysypała się z
5
budynku.
- Masz. To adres Christiana Todda. - Aimee wydarła kawałek kartki ze swojego
zeszytu i wręczyła go Megan. - To tam będzie impreza, ale zadzwoń do mnie, mogę
cię podrzucić.
- Wiesz, Aimee, nie sądzę, żeby Megan mogła się wybrać na tę imprezę -
powiedziała Hailey, podchodząc do nich. - Chyba powinna popracować nad rzutami
karnymi. Zbliża się mecz.
- Moje rzuty karne są w porządku - odparła Megan obojętnie.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
3
3
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Daj spokój. Trzy z siedmiu? - parsknęła Hailey, oglądając kię przez ramię na Deenę,
bramkarkę. - Trudno uwierzyć, że wygrałaś mistrzostwa stanu z takim celem. A może
tylko to wymyśliłaś, żeby nam zaimponować?
Megan poczuła się tak, jakby ktoś ją uderzył. Kilka koleżanek z drużyny zaczęło
szemrać między sobą, inne z zażenowaniem wymieniły spojrzenia.
- Na twoim miejscu przyjrzałabym się własnym umiejętnościom i przestała czepiać
się innych - rzuciła Megan i nagle poczuła przypływ adrenaliny. Czy ona naprawdę to
powiedziała?
- Przepraszam bardzo, moje umiejętności są bez zarzutu -odpaliła Hailey.
- Tak sądzisz? Jakoś tego nie zauważyłam na dzisiejszym treningu.
- Och - westchnęły koleżanki z drużyny.
Serce Megan tłukło się w piersi. Prawie nie mogła uwierzyć że tak się postawiła.
Hailey już miała coś odpowiedzieć, ale nagle wszystkie dziewczyny spojrzały w jakiś
punkt za plecami Megan. Obejrzała się przez ramię i zobaczyła Evana, który poda
chodził do nich, obracając kluczyki na palcu.
- Cześć, Strzała. Musimy jechać - powiedział, rzucając Hailey ledwie przelotne
spojrzenie.
Megan zarumieniła się pod wpływem chwilowego triumfu
- Dokąd? - spytała Hailey.
- Mamy odebrać obiad dla rodziny - wyjaśnił Evan z irytacja Mogę cię podrzucić,
ale najpierw wstąpimy po jedzenie.
Hailey była wyraznie wściekła, ale udało jej się zapanować nad tonem głosu.
- Dzięki, nie trzeba - burknęła. - Aimee, jadę z tobą.
- Och. Okay - powiedziała Aimee i wcisnęła zeszyt do plecaka. - Do zobaczenia
wieczorem, Megan. - Szybko zerknęła na Evana i odmaszerowała razem z siostrą.
Evan patrzył za nimi ze stoickim spokojem. Megan współ] czuła mu z całego serca,
chociaż nie wiedziała, co on czuje. Czy był rozczarowany, że Hailey okazywała się
zazdrosną wariatką? Czy smucił się, że Hailey odeszła? Czy co?
- Chodzmy - powiedział wreszcie i uśmiechnął się z trudem. - Nie chcemy, żeby
chuchra nam zgłodniały.
Megan złożyła kartkę z adresem imprezy i wsunęła ją do tylnej kieszeni. Nie mogła
się doczekać, aż wróci do domu i dorwie się do kompa. Megan Meade wreszcie
postawiła się ludziom. Tracy będzie dumna.
Zakręcona: Napyskowałaś Barbie??? Dzielna Megan!!! Strzelec5525: WIEM! JESTEM WIELKA!
5
Zakręcona: jeszcze nie widziałam, żebyś była taka dumna z siebie.
Strzelec5525: Naprawdę? A dzisiaj wieczorem idę na imprezę! Zakręcona:!!! McGowanowie
stworzyli potwora! Strzelec5525: No cóż, CHYBA idę... Zakręcona: TAK! IDZIESZ! %7łądam tego
jako konsultant twojego
intensywnego kursu! Strzelec5525: DOBRA. Dobra, pójdę.
Zakręcona: I masz się ubrać na różowo! Strzelec5525: Nie przeginaj.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
3
3
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Rozdział 8
Do kogo piszesz SMS-y? - spytał Evan.
- Do przyjaciółki z Teksasu - powiedziała Megan, wyłączyła telefon i schowała go
do torby. -1 jak... Idziesz dziś na tę imprezę? - spytała, ośmielona zarówno starciem z
Hailey, jak i wygłupami Tracy.
Zatrzymał się na światłach na skrzyżowaniu i westchnął.
- Taa, chyba tak. A ty?
- Chyba też - powiedziała Megan, sięgając dłonią do warkocza. Może być fajnie.
Poznam trochę nowych ludzi.
Evan zerknął na nią i się uśmiechnął.
- Racja. Powinnaś pójść.
- Tak uważasz? - spytała.
- Absolutnie odparł Evan. - Będzie świetnie.
Przejechał przez skrzyżowanie. Megan bawiła się nitką zwisającą z jej białego T-shirtu.
Evan wybierał się na imprezę.. Chciał, żeby ona też tam była. Wszystko układało się
cudownie.;
- No więc, o co poszło między tobą a Hailey tam, pod szkołą? spytał Evan.
Dobre pytanie.
- O nic. Miałyśmy po prostu trudny trening. - Zerknęła na niego kątem oka. A
między wami wszystko w porządku? Czemu? Mówiła coś? - odpowiedział pytaniem
Evan, nagle zainteresowany.
- Nie. Ja tylko... Chyba wyczułam takie fluidy - skłamała Megan.
-Wolałbym w tej chwili nie rozmawiać o Hailey - powiedział Evan. Wjechał na podjazd
i wcisnął hamulec.
Samochód się zatrzymał, ale serce Megan nadal pracowało na najwyższych obrotach. W
tym raju definitywnie są kłopoty.
5
-Trzeba powiedzieć komuś, żeby ściągnął Finna z szopy. - Evan sięgnął do tyłu po
jedzenie.
-Ja pójdę! - Megan wyskoczyła z samochodu.
- Super! Mną się nie przejmuj. Sam to wszystko zatargam! - zawołał za nią Evan
żartobliwie.
Megan go zignorowała i pobiegła za dom. Czuła się lekka. Zaczynało ją ogarniać
podniecenie na myśl o imprezie. Miała przyjaciółki, z którymi mogła się bawić, a Evan
i Hailey się rozstawali. Wieczór mógł nieść ze sobą nieskończone możliwości.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
3
3
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Zapukała krótko do drzwi szopy i weszła do środka. Finn zaczął nowy obraz. Na dole
płótna krzyżowała się para smukłych ramion. Powyżej widniał zarys szczupłej twarzy i
delikatnej szyi. Nie sposób było nie rozpoznać modelki.
- Hej - powiedział Finn, oglądając się przez ramię. - Co się dzieje?
- Kayla Bird, hę? - zagadnęła Megan, ostrożnie siadając na stołku.
Finn przerwał malowanie.
- Skąd znasz Kaylę?
- Nie znam, ale słyszałam o niej dzisiaj przy lunchu - odparła Megan. - Podoba ci się,
prawda?
Finn stanął do Megan plecami i obiema dłońmi przeczesał włosy. Kiedy znów się
odwrócił, na czole miał błękitną smugę farby, która zlepiła też kosmyk włosów.
- Nie wiedziałem, że to taka powszechna tajemnica - powiedział.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]