[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pana Boga; w specjalnym komentarzu uzna" za wskazane uzasadniç t´ manipulacj´
wp"ywem otoczenia: niech usprawiedliwi traduttora ta okolicznoÊç, Ýe gdy u Bau-
delaire a znaç tu reminiscencje przyrody Pirenejów, t"umacz, czyniàc dany przek"ad
w Zakopanem, uleg" sugestii miejscowego kolorytu nast´pnie zaÊ nie chcia" czy
nie móg" przefasonowywaç i przem´czaç tego, co si´ samorzutnie narzuca"o . Spra-
wa pozornie tylko przypomina praktykowane w M"odej Polsce nagminne góralsz-
czenie arcydzie" literatury Êwiatowej. Nasz t"umacz wcale nie twierdzi, iÝby akurat
gwara góralska najpe"niej mog"a wyraziç idee orygina"u. Inne sà jego interesy. Âci-
Êle osobiste. Usi"uje jednym choçby s"owem przemyciç do Êwiata Baudelaire a
epizod w"asnej biografii. Ale realizacja tego zamierzenia okazuje si´ nad wyraz kr´-
pujàca. Oto bowiem tekst g"ówny przek"adu nie daje szansy zakomunikowania czy-
telnikom wiedzy o przeÝyciach translatora, jego autograf wyodr´bnia si´ dopiero
w przypisach, poza zasadniczà ramà dzie"a. Nadto jeszcze: ocaliç od zapomnienia
swe prywatne perypetie to znaczy przyznaç si´ do naduÝycia praw t"umacza! I pro-
siç o "agodny wymiar kary: Ufam, Ýe na sàdzie ostatecznym sam mi"osierny Rajski
Gazda wybaczy mi t´ dowolnoÊç w tytule Jego. Trudniejsza pono sprawa b´dzie
tu na ziemi z krytykami .)
Szcz´Êliwy traf lub czarna seria pechów albo komiczne okolicznoÊci jakiegoÊ
waÝnego odkrycia, niekiedy nawet widzenie prorocze jak w znanych wynurze-
niach Jana z Czarnolasu wszystko to, oczywiÊcie, towarzyszàc wysi"kom t"uma-
cza, bywa teÝ przeze’ portretowane w opowieÊci o dziejach przek"adu. Spe"nia jed-
nak funkcj´ szczególnà. Ods"ania b i o g r a f i ´ w y c o f a n à z t e k s t u t"u-
maczenia, p r z e z r o c z y s t à w nim, sprowadzonà do roli instrumentu i tym
por´czniejszà niejako, im rzetelniej potrafi"a s"uÝyç reprodukcji cudzych dokona’
pisarskich. Taka biografia ma specyficzny porzàdek wewn´trzny. Narzuca si´ uwa-
dze obserwatora w swym nurcie centralnym jako fakt przede wszystkim j´zyko-
wy, literacki. Stanowi fenomen kultury. Nie tylko odczucie czytelników literatury
t"umaczonej, ale równieÝ refleksje samych przek"adowców sytuujà si´ zazwyczaj
w polu ÊwiadomoÊci kontrolowanej przez kultur´ ponad otch"aniami kapryÊnego
Ýycia, w pe"nym Êwietle aktualnej wiedzy o regu"ach sztuki i prawid"ach mowy.
Rzemios"o t"umacza jako temat zwierze’ translatorskich otwiera przed spo-
"ecznoÊcià czytelniczà jednà z najszerszych dróg r o z u m i e n i a struktur sztuki
s"owa. Rzemios"o to, pos"uszne kodeksowi racjonalnych przepisów i porad, odarte
z powabów cudownoÊci, organizuje wokó" siebie zainteresowanie publicznoÊci lite-
rackiej (ze zmiennym powodzeniem, ale od wielu wieków uporczywie), apelujàc do
intelektualnych potrzeb czytelnika. Chwil´ przeistoczenia cudzego utworu w dzie"o
w"asne, t´ chwil´, w której kompozycja brzmie’ i znacze’ zrazu obca, niepoj´ta,
pulsujàca intonacjami odleg"ej mowy i sycàca si´ doÊwiadczeniami innego Êwiata
odbudowuje si´ oto wÊród mitów i Êwiatopoglàdów kultury ojczystej, nazwa"
Edward Por´bowicz178 c z a r o d z i e j s t w e m; mia" na myÊli czarodziejstwo
bez czarów; czarodziejstwem jest tu samo przyswojenie czàstki czyjejÊ (nie do-
Êwiadczonej przez wykonawc´ przek"adu) biografii; przekszta"cenie niezrozumia"e-
go w zrozumia"e.
113
Niejedna spoÊród dwudziestowiecznych teorii myÊlenia i mowy g"osi poglàd, iÝ
percepcja kaÝdego tekstu werbalnego uruchamia mechanizm analogiczny do mecha-
nizmu t"umaczenia. (Zgodzi si´ z tym bez oporów uÝytkownik j´zyka polskiego,
gdzie t"umaczyç to jednoczeÊnie tyle co przek"adaç i objaÊniaç ; z homoni-
micznej struktury terminu wyprowadza" interesujàce koncepcje Cyprian Norwid, pi-
sa", Ýe w jego czasach Byronowego Childe-Harolda naleÝa"oby t"umaczyç Êrodkami
komentarza krytycznego.) Znaczenie komunikatu s"ownego uobecnia si´ i ugrunto-
wuje w ÊwiadomoÊci s"uchacza wskutek bezustannych przekodowa’. Komunikat
bowiem nie potrafi wejÊç w system j´zyka osobniczego odbiorcy inaczej, jak tylko
generujàc w tym j´zyku w"asne auto-parafrazy, projektujàc inne, najbliÝsze zwycza-
jowi wys"awiania si´ jednostki, warianty sformu"owania danej myÊli. (Tak nauczy-
ciel upewnia si´, czy ucze’ go zrozumia", Ýàdajàc powtórzenia lekcji nie na pami´ç,
lecz swoimi s"owami; owe swoje s"owa to rezultat przekodowania wewnàtrzj´zy-
kowego, produkt t"umaczenia z polskiego na polski , i to w rozlicznych zakresach:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]