[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ma do Blaira jakieś prawa... Mo\e Blair nie miał odwagi jej o tym powiedzieć...
Dlaczego jednak wyznawać obcej kobiecie prawdę? Mówić, \e dziecko nie jest Blaira, \e
jest owocem lekkomyślnej przygody? A mo\e przytaknąć i w ten sposób potwierdzić to, w co
wierzyli wszyscy \e to doktor Nesbitt istotnie jest ojcem jej dziecka?
Mam wra\enie, \e zastawiła pani pułapkę kontynuowała blondynka oskar\ycielskim
tonem. Cią\a jest wynikiem jednej przypadkowej nocy i teraz chce pani go złapać na mę\a.
Blair nie nale\y do mę\czyzn, którzy śpią z kim popadnie, ale i jemu mo\e się zdarzyć chwila
słabości. Popełnił błąd, a pani mu wmówiła, \e zaszła z nim w cią\ę i on chce teraz się
zachować jak uczciwy człowiek.
Wątpliwości Imogen zmieniły się we wściekłość. Jakim prawem ta kobieta ją obra\a?
Jakim prawem mówi jej takie rzeczy? Jakim prawem wtyka nos w nie swoje sprawy? Nic o
niej nie wie. Mo\e sobie i ma jakieÅ› stosunki z Blairem, ale to jej do niczego nie upowa\nia.
Imogen spojrzała na nią lodowato.
Chyba się pani zapomina, .. To nie są pani sprawy. A jeśli czuje pani tak wielką
potrzebę dowiedzenia się, kto jest ojcem mojego dziecka, proszę o to zapytać Blaira. Udzieli
pani wszelkich wyjaśnień. A teraz \egnam.
I z wysoko podniesioną głową oddaliła się w stronę kasy.
Jeszcze nie doszła do siebie po otrzymanym ciosie, kiedy nazajutrz wchodziła do pracy.
Blair natychmiast zauwa\ył jej podły nastrój.
Kto się pani tak naraził, pani doktor? zapytał \artobliwie.
Trafił pan w samo sedno, doktorze odparła. Uśmiechnął się i cierpliwie czekał na
dalszy ciÄ…g.
Czy nazwisko Briony Matthews coś ci mówi? zapytała cierpko.
Tak, to moja znajoma. Przyjazniłem się z jej mę\em. W dalszym ciągu nie bardzo
rozumiem, co się stało.
Wczoraj wieczorem zaczepiła mnie w supermarkecie wyjaśniła Imogen i zapytała,
kto jest ojcem mojego dziecka. Tak sobie, w przejściu. Ta kobieta uwa\a, \e padłeś ofiarą
podłej intrygantki, która cię wrabia w dziecko i łapie na mę\a. Nigdy w \yciu nikt tak mnie
nie obraził. Najwyrazniej ma na ciebie ochotę. Sugerowała, \e nawet ci wybaczy tę drobną
przygodÄ™ ze mnÄ…. Co ty na to?
Blair zachował absolutny spokój.
Co jej odpowiedziałaś?
Poradziłam, \eby zapytała ciebie, kto jest ojcem mojego dziecka. Nawet chciałam
wyznać jej prawdę, ale przecie\ natychmiast wszystko rozgada i koledzy uznają, \e
świadomie wprowadziliśmy ich w błąd.
Blair milczał.
Nic nie masz na ten temat do powiedzenia? napadła na niego. Nie razi cię, \e ta
kobieta utrzymuje, \e ma do ciebie jakieś prawa? Przecie\ nie wzięła tego z niczego!
Spojrzał na nią.
A ty sądzisz, \e dałem jej powody?
A co? Nie?
Posłuchaj zaczął ją uspokajać jest mi bardzo przykro, ale Briony tak cię\ko prze\yła
śmierć mę\a...
Nie robi wra\enia osoby skłonnej do prze\ywania prawdziwych uczuć z goryczą
zauwa\yła Imogen. Przypomina raczej inkwizytora. Rzuca oskar\enia, nie licząc się z tym,
\e mo\e kogoś boleśnie zranić. Jest chłodna i wyrachowana. Zarzuciła mi, \e łapiecie na
mę\a! Mnie! Przecie\ to ja zrezygnowałam ze ślubu z tobą!
Tym razem równie\ zachował kamienny spokój.
Nie wiem, co gorsze rzekł z niebezpiecznym błyskiem w oku. Spontaniczność, która
sprawia, \e człowiek nie wie, czego się spodziewać, bo wszystko zmienia się jak w
kalejdoskopie, czy odrobina wyrachowania. Jeśli Briony jest wyrachowana, to ty jesteś po
prostu niewdzięczna. A teraz mo\e łaskawie wezmiesz się do pracy, bo w tym celu tu
przyszliśmy, o ile pamiętam.
Prychnęła jak rozzłoszczona kotka.
Zwietny pomysł. Tylko powiedz tej swojej przyjaciółce, \eby się ode mnie trzymała z
daleka... i ty te\!
ROZDZIAA ÓSMY
Ledwo wypowiedziała te słowa, ju\ chciała je cofnąć. Briony ma się trzymać z dala od
niej, to jasne, ale Blair...
Chciała go mieć jak najbli\ej i to na zawsze, ale jak tylko coś zaczynało wskazywać, \e
ma jakieś szanse, zaraz wszystko się psuło. Tym razem wszystko popsuła jakaś baba, która
sobie wmówiła, \e ma do niego prawa.
Jednego była pewna: Blair jest niezwykle uczciwym człowiekiem i gdyby myślał o
Briony powa\nie, powiedziałby jej o tym. Ju\ miała do niego podejść i odwołać to, co przed
chwilą wykrzyczała, ale powstrzymał ją ruchem dłoni i odszedł, głośno zamknąwszy za sobą
drzwi.
Po skończonej pracy próbowała z nim porozmawiać, ale kiedy weszła do jego gabinetu,
poprosił, by nic nie mówiła.
To nie ma sensu odezwał się łagodnie. Wszystko ju\ powiedziałaś.
Chciała zaprzeczyć i wyjaśnić, \e to tylko tak w złości jej się wymknęło i wcale tak nie
myśli, ale spowa\niał i przywołał ją do porządku.
Proszę, \ebyś ju\ przestała. Mamy oboje długą listę domowych wizyt i wypada się tym
zająć.
Nie pozwoliła mu się spławić.
Jednym słowem, nie zamierzasz mi powiedzieć, co łączy cię z tą kobietą?
Spojrzał na nią z powątpiewaniem.
A uwierzysz, jak ci powiem?
Spróbuj. Wzruszył ramionami.
Strasznie jesteś uparta. Jestem teraz zajęty, daj ju\ temu spokój.
Są rzeczy, które powinnam wiedzieć i nie ustąpię, póki mi nie powiesz uparta się
Imogen i widział, \e tym razem nie popuści.
A niby dlaczego masz tak wszystko o mnie wiedzieć? zapytał jeszcze.
Bo cię kocham! wypaliła. I nie mów mi, \e nie mam do tego prawa, bo jestem w
ciÄ…\y z innym.
Blair zbladł i pomyślała, \e niespecjalnie się ucieszył. Któ\ by się ucieszył na jego
miejscu? Ka\dy... Wejście rejestratorki przerwało im rozmowę.
Będzie pani doktor mogła przyjąć jeszcze jedną pacjentkę, zanim pani rozpocznie
wizyty domowe? zapytała. Jackie Cathcart prosi, \eby ją zbadała lekarka.
Jest zapisana? zapytała Imogen.
Nie. Po prostu przyszła, jest bardzo niespokojna.
Oczywiście odezwał się Blair. Doktor Rossiter zaraz ją przyjmie.
Zupełnie jakby za wszelką cenę chciał nie dopuścić do dalszych wyjaśnień. Tote\ Imogen
poszła do swojego gabinetu i usiadła naprzeciw trzydziestoletniej kobiety, obracającej w
dłoniach mokrą chusteczkę.
Jestem w ciÄ…\y, pani doktor.
Powiedziała to takim tonem, jakby zapowiadała trzęsienie ziemi. Imogen milczała, dając
jej czas na spokojne przedstawienie sprawy.
Mój mą\ cierpi na stwardnienie rozsiane i jest przykuty do inwalidzkiego wózka. To nie
jest jego dziecko, miałam romans.
Rozumiem wyrwało się Imogen.
Nie sądzę z goryczą zauwa\yła kobieta. Czułam się taka samotna i opuszczona i
myślałam, \e tamten mę\czyzna da mi to, czego mą\ nie mógł.
Czy mą\ wie? zapytała ostro\nie Imogen. Kobieta drgnęła.
Nie. Jest w bardzo złym stanie, dobiłabym go tą wiadomością.
Musiała udać, \e nie wie, po co ta kobieta przyszła.
W jaki sposób mogę pani pomóc? zapytała.
Zamierzam przerwać cią\ę usłyszała.
Mają ju\ państwo dzieci?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]