[ Pobierz całość w formacie PDF ]
40
Dwa dni pózniej Manfred jadł właśnie śniadanie, gdy zadzwonił Oskar Brandenstein.
- Jak się Czuje twoja przyjaciółka, ta aktoreczka? - zapytał.
- O której mówisz? - Manfred był ostrożny.
- O Annie Kind. Czy dobrze się miewa?
Nie wiedząc, do czego zmierza Brandenstein, Manfred zastanowił się chwilę, zanim dał odpowiedz.
- Ona gra w twojej sztuce, Oskarze. Powinieneś lepiej ode mnie wiedzieć, co teraz robi.
- Od czasu premiery nie byłem w teatrze. Przeziębiłem się paskudnie i leżę w łóżku.
- Też widziałem ją wtedy po raz ostami. Wczoraj rozmawiałem z nią przez telefon, ale to wszystko.
- i co u niej słychać?
- Oskarze, o co chodzi? Nie wątpię, że po przyjęciu odwiozłeś ją do domu. Jeżeli nie odezwała się do
ciebie więcej, to może twój sposób przystępowania do rzeczy jej nie odpowiadał.
Oskar chrząknął.
- Spałem, kiedy sobie poszła i nie miałem okazji zapytać jej o to.
- A trzeba o to pytać?
- Widzisz, Manfredzie, zalałem się porządnie i mam bardzo mgliste wspomnienia, ale myślę, że
wszystko poszło dobrze. Obudziłem się we własnej wannie, całkowicie nagi. Zresztą stąd ta angina.
Manfred roześmiał się.
- Odwiedz mnie po obiedzie - powiedział Oskar. - Zaczynam czuć się samotny, nie mam z kim
porozmawiać. Dla poprawienia mojego nastroju możesz przynieść czekoladki i winogrona.
Po południu Manfred pojechał do mieszkania Oskara przy Mohrenstrasse, niedaleko Teatru
Narodowego. Był zaskoczony, kiedy drzwi, zamiast służącej, otworzyła mu
43
Magda Nebel. Była dziwnie ubrana - w krótką, purpurową spódniczkę z zamszu, a jej nagie ramiona
okrywał kolorowy szal.
- Magdo, kochanie, przepraszam. Przyszedłem chyba w nieodpowiednim momencie. Widzę, że
zabawiasz się z Oskarem. Powiedz mu, że przyjdę jutro.
- Nie wygłupiaj się - powiedziała, uśmiechając się na powitanie - w niczym nie przeszkodziłeś.
Pomagam Oskarowi czytać nowe scenariusze. Chodz, czeka na ciebie.
Manfred wszedł, zamknął za sobą drzwi i wziął Magdę w ramiona, całując czule. Przekonał się, że
oprócz spódniczki niczego na sobie nie miała, owinęła się szalem tylko po to, by otworzyć drzwi.
- Więc dlaczego jesteś tak ubrana? - zapytał, ściskając jej nagie piersi.
W pokoju było duszno i gorąco. Oskar, z czerwonym i spuchniętym nosem, leżał na szerokim łóżku w
czarnej jedwabnej piżamie. Wyglądał jak wyrzucony na plażę wieloryb. Dookoła walało się pół tuzina
rękopisów oprawionych w tekturowe okładki.
- Manfredzie, mój drogi, to ładnie z twojej strony, że odwiedzasz przyjaciela leżącego na łożu boleści.
Magdo, nalej drinka. Przekonałem się, że mały sznaps jest bardzo dobry na przeziębienie.
Manfred usiadł w pewnej odległości od chorego i wziął od Magdy kieliszek. Ona zaś, nie dbając o
ryzyko zarażenia się, zrzuciła szal i usiadła na łóżku Oskara tak, że mógł położyć głowę na jej nagim
łonie.
- W chwilach talach jak ta, mężczyznie potrzeba komfortu - stwierdził Oskar. - Co ci mówi nazwisko
Karol Kessel? - zapytał po chwili.
- Nic. A kto to jest?
- Sam usłyszałem o nim dopiero wczoraj, ale wiem, że pisze sztuki i zdaje się odniósł w Monachium
pewien sukces. Nie w prawdziwym teatrze, bo wtedy coś bym o tym
44
wiedział, ale w jakimś klubie studenckim. Przysłał mi coś do przeczytania. Bardzo zabawne.
- Wystarczająco dobre, byś się tym zajął?
- Cóż, nie udało się tego wystawić w Monachium, a nawet jak na berlińskie sceny może okazać się
zbyt obsceniczne.
- Nigdy nie zdarzyło mi się słyszeć, żebyś ty mówił takie rzeczy. O czym to jest?
- Głównie o małych dziewczynkach. Ten, kto to napisał, to jakiś degenerat. Nakreślę ci z grubsza
akcję, posłuchaj i sam powiedz.
Manfred próbował skoncentrować się na tym, co mówił Oskar, ale jego myśli i wzrok wciąż zmierzały
w stronę nagich, dużych piersi Magdy. Oskar, stale pociągając nosem, mówił i mówił. Manfred musiał
skrzyżować nogi, by ukryć reakcję na widok biustu Magdy i wspomnienia ich wspólnej zabawy. Nie
miał wątpliwości, że Oskar po to zaplanował tę scenę, by go zirytować.
- Magdę wyraznie bawiło jego zmieszanie; jej ręka powoli i delikatnie przesuwała się po skórzanej
spódniczce dokładnie w miejscu, którego Manfred najbardziej pożądał. Dręczenie mężczyzn
[ Pobierz całość w formacie PDF ]