[ Pobierz całość w formacie PDF ]
fałszować dokumenty, za co dostałaby dwadzieścia lat więzienia. Może nikt jej nie po-
wiedział, że łamie prawo. Może po prostu nie wie.
Jego wzrok przykuło coś jaskrawego i barwnego na przeciwległej ścianie. Podszedł
bliżej, żeby to obejrzeć. Uświadomił sobie, że to średniowieczny ilustrowany manu-
skrypt, a raczej jego jedna stronica. Czytał o takich księgach, ale jeszcze nigdy żadnej
nie widział.
Czy to cenne? spytał.
Gdyby była prawdziwa, byłaby warta ze sto dolarów odparła Kathy. Ale nie
jest; zrobiłam ją wiele lat temu, kiedy chodziłam do szkoły Północnoamerykańskich Li-
nii Lotniczych. Dziesięć razy kopiowałam oryginał, zanim zrobiłam wierną kopię. Ko-
cham kaligrafię, uwielbiałam ją jeszcze jako dziecko. Może dlatego że mój ojciec projek-
tował okładki książek, no wiesz, obwoluty.
Czy muzeum dałoby się nabrać?
Przez chwilę mierzyła go przenikliwym wzrokiem. Potem skinęła głową.
Nie poznaliby po papierze?
To pergamin z tamtych czasów. Tak samo fałszuje się stare znaczki. Bierzesz stary,
bezwartościowy, zmazujesz nadruk, a potem...
Urwała.
22
Chcesz, żebym szybko zabrała się do twoich dokumentów.
Tak przyznał Jason.
Podał jej kartkę papieru, na której zapisał dane. Większość dokumentów wymaga-
ła standardowych pieczęci wprowadzonych po zniesieniu stanu wojennego, odcisków
kciuka, fotografii, hologramów podpisu; wszystkie miały krótki okres ważności. Przed
upływem trzech miesięcy będzie musiał zapłacić za nowy zestaw.
Dwa tysiące dolarów powiedziała Kathy, obejrzawszy listę.
Miał ochotę zapytać: A czy za to będę mógł także pójść z tobą do łóżka? Na głos po-
wiedział:
Jak długo to potrwa? Kilka godzin? Dni? A jeśli dni, to gdzie...
Kilka godzin odparła Kathy. Poczuł głęboką ulgę.
Usiądz i dotrzymuj mi towarzystwa poprosiła, wskazując stojący z boku tabo-
ret na trzech nogach. Możesz mi opowiedzieć o swojej karierze gwiazdy telewizji. To
musi być fascynujące, tam trzeba iść po trupach, żeby dostać się na szczyt. Czy wsze-
dłeś na szczyt?
Tak odparł krótko. Jednak nie po trupach. To mit. Decyduje talent i tylko ta-
lent, a nie to, co mówisz lub robisz ludziom stojącym niżej czy wyżej. Poza tym, to cięż-
ka praca. Nie wpada się na chwilkę, żeby szurnąć nogą i podpisać kontrakt z NBC lub
CBS. To twardzi, doświadczeni ludzie interesu, szczególnie ci od A i R, artystów i re-
pertuaru. Oni decydują, z kim podpisać umowę. Mówię o śpiewaniu. Od tego trzeba
zacząć, żeby zdobyć ogólnokrajową sławę; oczywiście, można próbować występów we
wszystkich możliwych klubach, aż....
Oto twoje prawo jazdy oznajmiła Kathy. Ostrożnie podała mu mały czarny kar-
tonik. Teraz zajmę się twoją książeczką wojskową. To będzie trochę trudniejsze ze
względu na fotografie en face i z profilu, ale zrobię je tam.
Wskazała na biały ekran, przed którym stał aparat na trójnogu, z umocowaną z bo-
ku lampą błyskową.
Masz tu całe wyposażenie rzekł Jason, siadając sztywno przed białym tłem.
W czasie wieloletniej kariery zrobiono mu tyle zdjęć, że doskonale wiedział, gdzie sta-
nąć i jaką przybrać minę.
Tym razem jednak najwidoczniej zrobił coś nie tak, jak trzeba. Kathy spoglądała na
niego z dziwnym wyrazem twarzy.
Jesteś zbyt uradowany powiedziała, na pół do siebie. Tryskasz pozornym za-
dowoleniem.
To dla publiczności odparł Jason. Błyszczące odbitki osiem na dziesięć...
Nie tym razem. Te zdjęcia mają uchronić cię przed dożywotnim zamknięciem
w obozie pracy. Nie uśmiechaj się.
Posłuchał.
23
Dobrze powiedziała Kathy. Wyjęła zdjęcia z aparatu i ostrożnie przeniosła na
stół, machając nimi, żeby wyschły. Te przeklęte animowane fotki trójwymiarowe do
książeczki wojskowej kamera kosztowała mnie tysiąc dolarów, a używam jej tylko do
tego i do niczego więcej... ale musiałam ją kupić. Zmierzyła go wzrokiem. To cię
będzie kosztowało.
Tak odrzekł z niewzruszonym spokojem. Zdawał sobie z tego sprawę.
Kathy przez jakiś czas szperała w przyborach, potem gwałtownie odwróciła się i za-
pytała:
Kim ty naprawdę jesteś? Umiesz pozować, widziałam, jak zastygłeś z tym sztucz-
nym uśmiechem na twarzy i z błyszczącymi oczami.
Mówiłem ci. Jestem Jason Taverner. Gospodarz telewizyjnego programu rozryw-
kowego. Występuję w każdy wtorkowy wieczór.
Nie powiedziała Kathy, potrząsając głową. Ale to nie moja sprawa... Przepra-
szam, nie powinnam pytać.
Mimo to nadal mierzyła go wzrokiem, jakby z rozgoryczeniem.
Popełniasz błąd. Naprawdę jesteś jakąś osobistością widać to po sposobie, w ja-
ki pozowałeś do zdjęć, ale nie jesteś nikim znanym. Nie ma żadnego Jasona Tavernera,
który liczyłby się, który byłby kimś. A więc kim jesteś? Człowiekiem, któremu wciąż ro-
biono zdjęcia, ale o którym nikt nigdy nie słyszał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]