[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzieciństwa. Miała nadzieję, że jej brat będzie miał więcej szczęścia. Jak
dowiedziała się z jednej z naukowych lektur, istniał tylko jeden jedyny
gatunek, który był absolutnie monogamiczny i to w najgłębszych
morskich odmętach, malutka rybka zwana nogopłetweną, której męskie
osobniki podążały za zapachem swoich wybranek, a następnie wgryzały
się w nie i z nimi zrastały. I w ten oto sposób natura cementowała parę na
zawsze. Uważała, że to szalenie romantyczne.
Podszedł do niej Damien i ucałował ją w czubek głowy. Ava
rozpromieniła się. Miała nadzieję, że jego małżeństwo przetrwa
wszystkie trudy. Jeśli tak poukładanym ludziom miałoby się nie udać, to
jak ona mogła mieć jakąkolwiek nadzieję?
Spojrzała pytaj ąco na Caleba. Musnął wskazującym palcem po wardze,
drobny gest tylko dla niej przeznaczony. Doskonale wiedziała, co
oznaczał. Też tęskniła do jego pocałunków. Musiała odwrócić wzrok,
żeby nie wyczytał jej z oczu tego pragnienia, które przy Galebie
wybuchało niczym nagły pożar.
Ale nie odpuszczał, podszedł do niej i zaczął delikatnie gładzić ją po ręce.
Jeszcze nigdy nie zaznała tak prostej rozkoszy. Oszukiwała się, myśląc,
że wczorajsza noc mogła być lekiem na jej bolączki.
ZWIETNA PARTIA
233
Kompletnie wytrącona z równowagi, aż podskoczyła, gdy rozległo się
pukanie do drzwi.
Do środka zajrzała brunetka o kręconych włosach z ogromną torbą w
różowe flamingi.
- Cześć, siostrzyczko - powitała ją Chelsea.
- Wszyscy już jedli? - zapytał Damien. Chelsea oddała mu szczeniaka i
podbiegła do
lodówki.
- Dajcie mi trzy minuty, a zrobię najwspanialszą jajecznicę na świecie.
- A co z prezentami? - zapytał Damien.
- No tak, zapomniałam...
- Umieram z ciekawości, żeby sprawdzić, ile dostaliśmy kompletów do
kawy. - Przytrzymał wahadłowe drzwi, żeby wpuście Rachel, Ralpha i
wszystkich pozostałych.
Siostra Chelsea zaczekała jednak na Caleba. Kiedy wstał, wzięła go pod
ramię i zaczęła paplać.
Ava miała nadzieję, że Caleb pośle jej przepraszające spojrzenie czy da
inny znak, że to z nią wolałby iść pod rękę, ale nic takiego się nie stało.
Bolała ją głowa i paliły policzki, za to dłonie miała lodowate, a żołądek
ściśnięty. Czuła się, jakby była chora, i zaczęła się już zastanawiać, czy
uwierzą jej, jeśli powie, że wraca do pokoju, bo ma gorączkę.
ROZDZIAA SIÓDMY
- Tak bardzo się cieszę, że udało ci się przyjechać - zwróciła się do Avy
Chelsea.
Wyrwana z zadumy odwróciła się gwałtownie i spojrzała zaskoczona na
szwagierkę, która trzymała ogromną patelnię z taką ilością jaj, że mogła-
by nimi wykarmić dwie rodziny. Powstrzymała się jednak od komentarza,
bo nie wiedziała, czy bratowa nie odbierze tego jako przytyk.
- Przez ostatnie dni przed weselem Damien o niczym innym nie mówił -
ciągnęła. - Gdyby nie udało ci się przyjechać, nie bawiłby się tak dobrze.
- E tam, widzi tylko ciebie.
- Masz pojęcie, jakie to cudowne?
- Nie za bardzo. - Ava mimowolnie spojrzała na drzwi prowadzące do
salonu. Za nimi siedział facet, który podejrzanie często jej się przyglądał,
ale pewnie tylko dlatego, że to ona wlepiała w niego oczy.
Chelsea patrzyła w tym samym kierunku.
- Zjesz jajecznicę? - zapytała.
ZWIETNA PARTIA
235
- Nie, dziękuję, najadłam się pizzą. To takie sztandarowe danie studenta.
Chelsea posłała jej spojrzenie pod tytułem:  Wiem, co się dzieje. Zawsze
możesz ze mną pogadać". Ava nie miała siostry ani nawet bliskiej
przyjaciółki. Dorastała wśród chłopaków, szybko zresztą skoncentrowała
się na nauce. Skakała z dziedziny na dziedzinę, z wydziału na wydział, z
uczelni na uczelnię i z kwiatka na kwiatek. I tak od szkoły średniej. Może
więc rozmowa to lepsze wyjście niż rzucanie się Calebowi na szyję? Tyle
że i tak było już za pózno.
- Pójdę tam, na wypadek gdyby się zastanawiał, gdzie się podziewam. -
Kiwnęła w stronę salonu. - Damien, rzecz" jasna.
Chelsea z uśmiechem kiwnęła głową, a Ava zgarnęła ze stołu książkę i
wyszła.
W salonie usiadła na brzegu sofy, a kolana, w charakterystyczny dla
siebie sposób, podciągnęła pod brodę. Caleb stał oparty o ścianę i śmiał
siÄ™ z czegoÅ› razem z Damienem.
- Gdzie jest Chelsea? - zapytał ją brat.
- Wciąż w kuchni.
- Zaraz wracam, stary. - Poklepał Całeba po ramieniu. - Muszę do niej
zajrzeć.
- Jasne.
Ava była pewna, że usiądzie po drugiej stronie salonu naprzeciw niej,
żeby mieć dobrą pozycję do rzucania w nią kalumniami, jednak zajął
miejsce
236
ALLY BLAKE
tuż obok na sofie. Długo jednak nie patrzył na Avę, a gdy wreszcie omiótł
ją wzrokiem, udał wielkie zdziwienie. Jakby dopiero ją zauważył.
Zacisnęła zęby i dumnie odwróciła głowę. Aż trudno było uwierzyć, że
jeszcze przed chwilą uwodzicielsko gładził ją po ręce.
- Wszystko w porządku? - spytał mimochodem. Nie odpowiedziała, tylko
śledziła wzrokiem
mamę, która przesuwała olbrzymią otomanę w stronę wielkiej góry
prezentów, i ojca, który zajmował miejsce w ulubionym fotelu, a potem
zastygł.
Caleb szturchnął ją lekko w nogę. Spojrzała na niego chmurnie, na co
położył rękę na jej udzie i szeroko się uśmiechnął. W pierwszym odruchu
zamierzała ją zrzucić, lecz przecież wcale tego nie chciała. Zastanawiała
się, jak to rozegrać i nie zrobić sceny.
Gdy obok Caleba usiadła siostra Chelsea, Ava poczuła się jak w pułapce.
Zamiast się odsunąć, przysunął się jeszcze bliżej pod pretekstem, że robi
Kensey miejsce. Dobrze jednak wiedziała, że wykorzysta każdą sytuację,
by ją ukarać. Przerażało ją, że przez kolejną godzinę będzie musiała tak
siedzieć tuż przy nim.
- Podziwiam cię, że udało ci się tu tak wcześnie przyjść - powiedziała
Kensey rozbawiona.
- Też się cieszę, że panią widzę, pani Harley.
- O, wreszcie zapamiętałeś, że jestem mężatką.
ZWIETNA PARTIA 237
- Jak mógłbym o tym zapomnieć! Mam we krwi sporą dawkę kofeiny, za
oknem świeci słońce, a ty nie jesteś już ubrana w seksowną, różową taftę.
W takich warunkach mój umysł lepiej pracuje.
Z piersi Avy wyrwało się ciche westchnienie, za co była na siebie
wściekła.
Kensey wychyliła się do przodu.
- Cześć, chyba się wczoraj nie poznałyśmy - powiedziała.
- Cześć, jestem siostrą Damiena. - Ava podała jej rękę, a gdy z powrotem
się oparła, zobaczyła za sobą ramię Caleba wyciągnięte na oparciu.
Usiadła więc sztywno, żeby go nie dotykać.
- Słyszałam, że nie możesz przyjechać, bo jakiś profesor przykuł cię do
"biurka.
- Jakoś się urwałam z uwięzi.
Caleb zaśmiał się i przesunął rękę w stronę karku Avy. Oparła się
zrezygnowana i poddała jego delikatnym pieszczotom.
- Czy ten facet także i w twoim przypadku zapominał, że jesteś mężatką?
- zapytała Kensey.
- Nie - wydusiła Ava - bo nie jestem.
- Ale na pewno ciebie też podrywał. Jest nieposkromionym samcem, a z
ciebie w końcu prawdziwa ślicznotka. %7łe też Chelsea mi nie powiedziała,
że taka z ciebie laska...
- Może mnie tak nie postrzega?
- Niemożliwe - wtrącił się Caleb. Zignorowały go jednak, na tyle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •