[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tutejsi ludzie? - spytała, zupełnie zdezorientowana.
- Tak. Znajomi, sąsiedzi. Czy wiesz, co się działo przez ostatnie parę
lat? Miałem dość ciągłego donoszenia mi, gdzie jesteś, co robisz, jakie
masz powodzenie. Podsuwanie mi pod nos z jakąś mściwą satysfakcją
magazynów z twoimi reportażami i relacjami z niebezpiecznych podróży.
Widziałem potępienie w ich oczach, czytałem w nich oskarżenie, że
przeze mnie narażasz swoje życie i zdrowie. Nikt nie przebaczył mi do
tej pory, że odszedłem bez słowa, zostawiając ukochaną dziewczynę na
pastwę losu ze złamanym sercem. Im więcej miałem kłopotów, tym
bardziej chcieli zgnębić mnie twoimi sukcesami... beze mnie.
- Gabe, opamiętaj się! Oni się nie liczą. Ja...
- Oni są po twojej stronie. Obwiniają mnie za wszystko i mają rację.
Ale podejrzewają też, że cię wykorzystałem i cud to prawdziwy, że nie
zaszłaś w ciążę.
- Gabrielu, długo nad tym myślałam. Wiem, że twój wyjazd był
konieczny. Musiałeś dokonać wyboru, pójść drogą, którą dawno
RS
27
wybrałeś. Zresztą,' poszłam twoim śladem i opuściłam dolinę. Bez żalu.
- Więc zrób to jeszcze raz, Kathy. Błagam! Nawet nie próbuj myśleć o
zamieszkaniu tu na stałe. %7łycie stałoby się dla nas pasmem udręki.
- Ja już wybrałam, zostanę. I nie zamierzam się niczym dręczyć.
Myślę o prawdziwym domu, jakiego potrzebuje każda kobieta, a nie na
przykład o apartamencie w hotelu w Toronto na trzy, cztery miesiące.
Spokój, praca, rodzina, to wszystko, o czym marzyłam w ciągu ostatnich
kilku lat.
- Kathy - wyszeptał, blady jak ściana.
- Nie! - krzyknęła. - Nic nie mów! Nie tak to sobie wyobrażałam! -
Wyrwała się i cofnęła do drzwi. Było za pózno. Czternaście lat temu byli
zbyt młodzi, lecz czy uczyniłby teraz to, czego nie zrobił przed czterema
laty, gdyby dała mu szansę? - Nie zamierzam usłuchać cię, Gabe i nic od
ciebie nie potrzebuję. To, co było między nami, to przeszłość i lepiej
zapomnijmy o niej już zaraz. Nie będziemy o tym mówić. -
Zdecydowanie zgarnęła naczynia i wstawiła je do zlewu.
- Przeciwnie, Kathy, musimy porozmawiać. To trwa cały czas, ale w
obecnej sytuacji, jeśli kochamy się nadal, to może doprowadzić do
nieszczęścia.
Wiedziała o tym. Do tej pory wspomnienia rozpalały w niej krew, a w
tej chwili jego gorące spojrzenie podsycało w niej z trudem poskromiony
ogień zmysłów.
- Powinniśmy się wiele nauczyć przez czas rozstania. Ja dopiero w tej
chwili pojmuję, jak wielką dostałam nauczkę.
- O czym ty mówisz, czego ten czas cię nauczył?
%7łe miłość nie wystarcza do szczęścia, że nie ma sensu walczyć, że
nie wolno uwierzyć i zaufać nikomu..."
Jej nadzieja umarła razem z wiarą, walką, oczekiwaniem. Wszystko w
końcu okazało się kłamstwem. I dało tylko ból.
- %7łyliśmy w iluzji. W wymyślonym świecie. Nawet nasza wspólna
noc była snem.
- Co ci przyszło do głowy, kochanie? Ja nazwałbym to inaczej. Nie
RS
28
złudzeniem, a przebudzeniem... -Jego wymuszony uśmiech przypominał
bolesny grymas. - Chociaż apodyktyczny facet nieraz boi się przyznać,
że to przebudzenie jest iluzją. A męska ambicja nie pozwala się wycofać
- dodał bardziej do siebie niż do Kathy.
A co dopiero zdecydowana kobieta... Jakże łatwo łudzić się nadzieją,
wierzyć, że jeszcze jest szansa. Wystarczyło podbiec do niego i
powiedzieć: Rozumiem, Gabrielu. Zacznijmy to od początku.
Powiedzmy sobie z całego serca TAK".
Zamiast tego rzekła sucho:
- Często upór jest zgubą.
- Nie próbuj oszukiwać samej siebie, Kathy. Audzisz się sądząc, że
możemy zapomnieć o naszej przeszłości.
Postąpił parę kroków w jej kierunku, odwróciła się do niego plecami.
- W tej chwili jest TERAZ i wiesz, tak jak i ja, że mimo wszystko nie
zmieniło się nic, co nas naprawdę łączy. Jeśli zostaniesz... - Nie mógł
powiedzieć nic więcej. Oplótł ją ramionami i namiętnie przycisnął do
piersi. Czuła na karku jego gorący oddech.
- Wszystko między nami się zmieniło - zaprotestowała.
Odwrócił ją i stanęli twarzą w twarz.
- Masz rację. Wszystko zmieniło się od nocy, gdy kochaliśmy się
pierwszy raz - wyszeptał, patrząc jej głęboko w oczy. - Gdy wyjechałem
stąd po raz pierwszy, byłaś dopiero wkraczającą w dorosłe życie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]