[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogłabyś, władczyni Weyr, powitać naszych nowo przybyłych gości? Kilka słów mogłoby przydać
się, by nie poszły na marne efekty tej poglądowej lekcji, jakiej udzielimy właśnie dzisiaj wszystkim
Pernianom.
Lessie na samą myśl rozbłysły oczy. Uśmiechnęła się z tak wyrazną satysfakcją, że F'lar
zastanowił się, czy dobrze zrobił, każąc jej zająć się bezbronnymi zakładniczkami.
- Polegam na twojej roztropności - powiedział z naciskiem - i inteligencji, liczę zresztą, że one
same pomogą ci zręcznie uporać się z wyznaczonym zadaniem - czekał, aż skinie głową, że
zrozumiała. Gdy Lessa wyszła, przekazał wiadomość uprzedzając Mnementha, aby miał ją na oku.
Mnementh odpowiedział, że nie potrzeba szpiegować Lessy. Czyż nie okazała ona więcej
rozsądku niż ktokolwiek inny w Weyr? Lessa jest rozważna i nie zrobi błędu.
Wystarczająco rozważna, aby przewidzieć dzisiejsza inwazję, przypomniał swojemu smokowi
F'lar.
- Ale... ci... lordowie - bełkotał R'gul.
- Och, zamarznij - wzruszył ramionami K'net. - Gdybyśmy ciebie nie słuchali, moglibyśmy
teraz spokojnie spać. Wpakuj się w pomiędzy, jeśli ci się to nie podoba, ale teraz F'lar jest władcą
Weyr. I słuchaj, co mówi. Powinieneś dawno to zrobić!
- K'net! R'gul! - ryknął na nich F'lar, by ich uspokoić. - Oto są moje rozkazy - powiedział, gdy
się uspokoili. - Oczekuję, że zostaną dokładnie wypełnione.
Rozejrzał się po wszystkich mężczyznach, aby upewnić się, czy nie ma jakichś dodatkowych
wątpliwości odnośnie jego autorytetu. Potem zwięzle i szybko streścił swoje plany, widząc z
satysfakcją, jak niepewność zostaje zastąpiona przez pełen podziwu szacunek.
F'lar upewnił się, czy każdy jezdziec dobrze zrozumiał plan. Potem poprosił Mnementha o
najświeższy raport.
Armia lordów nieprzerwanym potokiem wlewała się poprzez równinę nad jeziorem, a główne
oddziały posuwały się po drodze przez tunel, jedynym naziemnym wejściu do Weyr.
Mnementh dodał, że kobiety lordów odniosły już korzyści z pobytu w Weyr.
- W jaki sposób? - zapytał natychmiast F'lar.
Mnementh zagrzmiał smoczym odpowiednikiem śmiechu. Dwa z młodych zielonych smoków
pasą się, to wszystko. Ale z jakiegoś powodu to normalne zajęcie wytraciło kobiety z równowagi.
Ta kobieta jest diabelnie bystra, pomyślał sobie F'lar, starając się, aby Mnementh nie wyczuł
jego niepokoju. Ten spiżowy klown jest tak samo zamroczony władczynią jak królową. W jaki
sposób tak zafascynowała ona spiżowego smoka?
- Nasi goście są na równinie nad jeziorem - powiedział do jezdzców smoków. - Znacie swoje
stanowiska. Rozkażcie swoim skrzydłom wyruszać.
Wymaszerował nie oglądając się do tyłu. Ledwie się opanował, by nie popędzić na skalny
występ. Nie chciał, aby zakładniczki były bez powodu straszone.
Kobiety ulokowano w dolinie, nad jeziorem, pod strażą czterech najmniejszych zielonych
jezdzców - wystarczająco jednak dużych dla niewtajemniczonych. Kobiety były prawdopodobnie
jeszcze zbyt przestraszone porwaniem, aby zauważyć, że wszyscy czterej jezdzcy zaledwie
przekroczyli okres dorastania. F'lar zauważył szczupłą postać władczyni Weyr, siedzącej z boku
głównej grupy. Usłyszał przytłumiony płacz. Spojrzał poniżej nich, ku pastwiskom i zobaczył
zielonego smoka wybierającego kozła i pędzącego go w dół. Obok inny smok pałaszował z
typowym smoczym niechlujstwem swoją zdobycz. F'lar wzruszył ramionami i dosiadł Mnementha.
Zrobił na występie skalnym miejsce dla unoszących się w powietrzu smoków, które oczekiwały,
aby zabrać swoich jezdzców.
F'lar był zadowolony, gdy lustrował błyszczące ciała smoków i wypróbowanych jezdzców.
Udany lot godowy Ramoth i obietnica walki wyraznie podniosły morale wszystkich.
Mnementh parsknął.
F'lar nie zwrócił na niego żadnej uwagi, gdyż obserwował R'gula zbierającego swoje skrzydło.
Ten człowiek poniósł psychologiczną klęskę. Zniesie jednak obserwowanie i ostrożne kierowanie, a
gdy tylko Nici zaczną spadać, znów przyjdzie do siebie.
Mnementh zapytał go, czy nie powinni zabrać władczynię Weyr.
- To nie jest jej sprawa - powiedział ostro F'lar. Zdziwił się skąd to, pod podwójnymi
księżycami, przyszło Mnementhowi do głowy. Mnementh odparł, iż sądził, że Lessa chciałaby tam
być.
Skrzydła D'nola i T'bora wzniosły się już w dobrym szyku. Tych dwoje wyrastało na dobrych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •