[ Pobierz całość w formacie PDF ]

58
wielkości znajduje się o sześć tygodni tranzytu od Hagii. Flota Nieprzyjaciela będzie tutaj za
dwadzieścia jeden dni.
Gaunt czuł jak bezradna wściekłość przesłania mu zdolność trzezwego myślenia.
Nadciągająca tragedia zbyt silnie kojarzyła mu się z Tanith i decyzją, którą musiał wtedy
podjąć. Dla większego dobra krucjaty sztab skazał na unicestwienie kolejny imperialny świat.
- Otrzymałem od marszałka wojny stosowne rozkazy  ciągnął dalej Lugo  Nie podlegają
one żadnej dyspucie. Mamy bezzwłocznie rozpocząć procedurę ewakuacyjną. Wszystkie
osoby pracujące w instytucjach imperialnych, militarnych i cywilnych, a także
przedstawiciele planetarnej arystokracji i duchowieństwa, mają bezwzględnie opuścić Hagię.
Zabierzemy ze sobą wszystkie relikwie, artefakty, zbiory muzealne i biblioteczne. Po
pewnym czasie krucjata powróci z misją wyzwolenia Hagii i wtedy świątynie ponownie się
odbuduje. Do tego czasu kapłani będą musieli strzec swego świętego dziedzictwa na
wygnaniu.
- Oni tego nie zrobią  oświadczył z powątpiewaniem kapitan Herodas  Rozmawiałem już
na tego rodzaju temat z miejscowymi. Ich relikwie są bezcenne, ale tylko w połączeniu z
miejscem, w którym się je czci. Liczy się wyłącznie fakt, że spoczywają na macierzystym
świecie świętej Sabbat.
- Nie damy im wyboru  sarknął Lugo  Nie ma czasu na łzawe sentymenty. Intensywny
program ewakuacyjny rozpocznie się już dziś w nocy. Ostatni statek ma opuścić orbitę
planety nie pózniej niż za osiemnaście dni. Zarówno panowie jak i podlegli wam oficerowie
wezmą aktywny udział w tej operacji. Wszelkie niedociągnięcia będą surowo karane.
Odmowa podporządkowania się procedurom ewakuacji będzie zagrożona sankcjami do kary
śmierci włącznie. Czy wszyscy tu obecni w pełni pojęli wagę moich słów ?
Zgromadzeni na dachu oficerowie wymamrotali cicho potwierdzenia.
- Jestem głodny  oświadczył nieoczekiwanie Lugo  %7łyczyłbym sobie zjeść obiad. Chodz ze
mną, Gaunt. Wykorzystamy posiłek do omówienia szczególnej roli, jaką dla ciebie
przygotowałem.
a
- Bądzmy szczerzy w tej kwestii, Gaunt  mruknął Lugo rozłupując jednocześnie dymiący
pancerz biwalwa, wyłowionego kilka godzin wcześniej ze stawów hodowlanych położonych
w dole rzeki  Twoja kariera dobiegła końca.
- Jakimi przesłankami się pan kieruje stawiając takie wnioski ? - zapytał beznamiętnym
tonem pułkownikkomisarz, upijając łyczek wina z karafki. Talerz pełen upieczonych ryb
Ducha był ledwie napoczęty.
Lugo podniósł wzrok znad swego półmiska wlepiając wzrok w Gaunta. Oblizał usta z
kawałeczków białego mięsa, przełknął je i wytarł wargi wyjętą z kieszonki chusteczką.
- Przyjmuję, iż to żart z pana strony ? - powiedział.
- Zabawne  odparł Gaunt  Ja byłem przekonany, że to pan żartuje.
Pułkownikkomisarz sięgnął ponownie po karafkę, ale widząc puste naczynie odwrócił się
w drugą stronę szukając wzrokiem butelki.
Lugo włożył do ust kolejny kawałek mięsa, przegryzł go i połknął.
- To wszystko  wyciągnął rękę ogarniając jadalnię gestem, który miał zapewne objąć całe
Doctrinopolis  To wyłącznie twoja porażka. Nigdy nie cieszyłeś się specjalną sympatią
marszałka wojny, nawet po tych kilku spektakularnych sukcesach w zeszłych latach. Z
upadku takiego jak ten już się nie podniesiesz  Lugo wrzucił na półmisek następnego
biwalwa, otworzył go zręcznymi ruchami kleszczyków.
59
Gaunt wyprostował się błądząc wzrokiem po pomieszczeniu. Wiedział, że jeśli odpowie w
tym momencie, rozpocznie konwersację, która bez wątpienia zaprowadzi go pod lufy plutonu
egzekucyjnego. Lugo był trutniem, aa
zarazem i lordem generałem. Podniesienie na niego głosu nie było dobrym rozwiązaniem
problemu. Gaunt zagryzł usta czekając, aż jego gniew nieco opadnie.
Obiad podano w wysoko sklepionej sali jadalnej królewskiego pałacu letniego. Z
pomieszczenia usunięto wcześniej wszystkie meble pozostawiając wyłącznie obite tkaniną
krzesła i długi, przykryty białym obrusem stół. Sześciu żołnierzy w mundurach ardeleańskiej
Gwardii strzegło drzwi kontrolując wchodzących i wychodzących z sali lokajów.
Oprócz Lugo i Gaunta przy stole zasiadł komisarz, który przyleciał w towarzystwie lorda
generała. Nazywał się Victor Hark i od chwili rozpoczęcia obiadu nie odezwał się ani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •