[ Pobierz całość w formacie PDF ]

krytycznych, ludzie zwykle obawiają się śmierci albo jakiejś katastrofy. Obecnie
niczego takiego nie ma nigdzie na twojej ręce. Prawdę mówiąc, jest wręcz od-
wrotnie! Trudno to opisać, ale twoje życie tak jakby się uspokoiło. Widziałam
już wcześniej ten układ u ludzi, którzy są śmiertelnie chorzy, ale przezwyciężyli
strach przed śmiercią. Nie zrozum mnie jednak zle. Nie ma u ciebie śladu śmierci
ani twojej, ani twoich bliskich, ale wydaje mi się, że rozwiązałaś problem, który
dla większości z nas jest bardzo trudny do rozwiązania. Na przykład zaakcepto-
wanie naszej własnej śmierci czy coś podobnego. Kiedy byłaś młodsza, jak tylu
innych szarpały cię wątpliwości. Trzymałaś ludzi na dystans, ale potem coś się
zmieniło i oddałaś się mężczyznie, który pożarł cię żywcem. To była katastrofa,
prawda? Zupełnie jak  Push Me  Pull You w Doktorze Dolittle, pamiętasz?
Jedna część szła w tę stronę, a druga w przeciwną? Cóż, tak się wtedy zacho-
wywałaś. Ale teraz już taka nie jesteś. Obiema nogami stoisz mocno na ziemi,
bo podświadomie wiesz, że kocha cię i potrzebuje wielu ludzi, a to są dwie rze-
czy, których większość z nas pragnie najbardziej na świecie. Chcesz być kochaną
63
i chcesz wiedzieć, że jest parę osób, które potrzebują ciebie, właśnie ciebie. Gdy-
byś prosiła mnie o odczytanie życia, powiedziałabym, że jesteś bardzo szczęśliwą
kobietą. Ty jesteś bardzo szczęśliwą kobietą. Zarówno w tobie, jak i wokół ciebie
jest bardzo wiele miłości, jeśli wiesz, co mam na myśli. Od dawna nie widziałam
jej tyle w czyjejś dłoni. Ona promieniuje stąd we wszystkich kierunkach. To two-
ja podstawa, główny czynnik twojej osobowości. Tutaj nie ma żadnego kryzysu,
Cullen. Mogę to gwarantować, a zwykle nie mówię takich rzeczy, jeśli nie jestem
zupełnie pewna.
Wiedziałam, że Eliot będzie niezadowolony z mojej podpowiedzi, ale musia-
łam zapytać:
 A co z moimi snami? Mam całe serie naprawdę dziwnych snów. Czasami
są tak realistyczne i żywe, że zaczynam się bać.
 W twojej ręce są oznaki wyjątkowo silnej wyobrazni, prawdopodobnie
przenosi się ona także w twoje sny. Czy o to ci chodzi?
 Cóż, nie całkiem. A gdybym tak powiedziała ci, że podejrzewam się o po-
siadanie pewnych  mocy czy czegoś podobnego?  Mówiąc to, czułam się jak
kompletny cymbał i nie miałam odwagi spojrzeć na Marię i zobaczyć, jaki ma
wyraz twarzy.
 Nie musisz czuć się zakłopotana, Cullen, bo naprawdę są ludzie, którzy
posiadają moc. Ale jeśli ty ją posiadasz, to nie widać tego na twojej ręce. Czasami
specyficzne moce wynikają z sytuacji  nie są nam przyrodzone. Wiesz, o czym
mówię  dziecko wpada pod samochód i matka jest w stanie podnieść pojazd za
przedni zderzak, by je uratować. Albo ktoś nam zagraża fizycznie i nagle odnajdu-
jemy w sobie niesamowitą siłę odpierając atak  to rodzaj siły, która znika wraz
z niebezpieczeństwem. Nawet naukowcy dopuszczają istnienie takiego zjawiska,
chociaż oni przypisują je raczej wydzielaniu adrenaliny. Ale kto zna prawdę na
ten temat? Ja mogę powiedzieć ci tylko tyle, Cullen, że twoja ręka nie wykazuje
żadnych mocy, więc myślę, że to nie są twoje moce, jeśli one rzeczywiście ist-
nieją. Twoja dłoń mówi, że jesteś ochraniana przez innych, ale nie przez moce.
Kimkolwiek oni są, nie pozwolą, by coś ci się przytrafiło, jeśli to tylko będzie
możliwe.
Wzięła moją dłoń i przyglądała się jej przez długą chwilę.
 Nie, nie widzę tu żadnych mocy. Ogromną ilość miłości, ale nie moc.
Jak dziwnie było jeść szkło i światło. Całe jedzenie na stole było piękne i pre-
cyzyjnie ustawione. Pasta na kanapkach wyglądałaby przepysznie, gdyby wszyst-
ko nie było przezroczyste, spryskane światłem z wielkiego, lodowego kandelabru,
który zwieszał się z wysoka nad kryształowym stołem.
Pepsi podniósł przejrzystego hot-doga owiniętego w przejrzystą bułkę i od-
gryzł wielki kęs. Jego oparta o krzesło laska była jedyną plamą koloru w pobliżu.
64
Laski, wystawione na słońce przez wszystkie dni naszej wędrówki do tego miej-
sca, przypaliły się, czy może dojrzały. . . zmieniły kolor z pierwotnego szarego
brązu na głęboki, żywy fiolet.
Skwierczący Kciuk trzymał moją laskę na kolanach i pieścił ją jak kota.
 Twoje taśmy przybyły bez kurcząt.
Wcześniej tego ranka, kiedy dotarliśmy do jego zamku, powitał nas przy zwo-
dzonym moście, mówiąc:
 Pączki i kwiaty, pamiętajcie!
Na szczęście Pan Trący nas na to przygotował i był obok, aby tłumaczyć:
 Wita nas uroczyście. Mówi, że jego dom jest naszym domem tak długo, jak
tylko zechcemy. Podaj mu twoją laskę, Cullen.
Zrobiłam to i bystra twarz starego człowieka rozjaśniła się.
 Strzeżcie się ogonków śliwkowych szturchańców! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •