X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

a potem uściskały Anne i Davida. Panna Osbourne uroniła nawet
kilka łez mimo pogodnego usposobienia. Panna Martin popatrzyła
tylko surowo na Anne, a on wreszcie zrozumiał, że to oznaka go�
rącego przywiązania.
171
Pomógł żonie wsiąść do powozu i usiadł naprzeciwko, bo miej�
sce tuż przy niej zajął David. Kareta ruszyła i Anne po raz ostatni
pomachała ręką przyjaciółkom.
- Kochają cię szczerze - powiedział.
- Tak. Będzie mi ich brakowało.
Zrozumiał, że pozbawił ją nie tylko szkoły i pozycji zawodowej.
To był również jej dom i rodzina. Dlaczego właściwie kobieta po za�
mążpójściu musi poniechać wszystkiego i towarzyszyć mężowi tam,
gdzie on chce ją zabrać? Nigdy przedtem nie przyszło mu na myśl,
że to krzywdzące. Jakież miał prawo czuć się samotnym i z niechęcią
przyjmować fakt, że prócz jej syna ślubowi asystowały dwie przyja�
ciółki Anne, a w małym przyjęciu brało udział kilkoro dobrych zna�
jomych? Teraz musiała zostawić wszystkich oprócz Davida.
- Gdzie jedziemy? - spytała, gdy powóz skręcił z Sydney Place
w Great Pulteney Street.
Wydawała się zaskoczona. Zrozumiał, że spodziewała się od
razu podróży do Walii. Nie rozmawiał z nią wczoraj o niczym poza
ślubem. Nie poradził się co do swoich planów. Od czasu krótkiego
pobytu na Półwyspie Pirenejskim zawsze decydował sam o sobie.
Rzecz jasna miał wszelkie prawo postępować tak nadal, w końcu
był mężczyzną. Postanowił jednak zmienić w miarę możności
swoje nawyki.
- Wynająłem pokoje w hotelu Royal York. Myślę, że zatrzyma�
my się tam na jedną noc.
Zauważył, że lekko się zarumieniła. Miała to być ich noc po�
ślubna. Jakby jeszcze do niej nie dotarło, co stało się dziś rano.
- Po południu chciałbym zabrać na zakupy... - spojrzał na
Davida - was obydwoje.
Spojrzenie chłopca świadczyło o zainteresowaniu, choć David
nie rzekł ani słowa i nadal siedział tuż przy Anne.
- Na Milsom Street znalazłem sklep, w którym sprzedają
farby olejne. Myślę, że trochę ich kupimy, skoro chciałbyś nimi
malować. A jeśli już to zrobimy, musimy także kupić inne rzeczy,
172
których mógłbyś potrzebować w Ty Gwyn, żeby się należycie po�
sługiwać farbami, na przykład płótno, paletę i pędzle.
Davidowi zaokrągliły się oczy z przejęcia. Stał się w tej chwili
bardzo podobny do matki.
- Ale ja nie wiem, jak się nimi maluje.
- Po przyjezdzie do Ty Gwyn znajdę kogoś, kto cię tego na�
uczy.
Pani Llwyd, o czym wiedział, lubiła malować, chociaż nie był
pewien, czy akurat farbami olejnymi. Może dałaby Davidowi kilka
lekcji. A jeśli nie, poszuka innego nauczyciela.
- Farby to bardzo szczodry prezent - uznała Anne - ale czy nie
mógłbyś sam uczyć Davida?
- Nie - odparł tonem ostrzejszym, niż zamierzał.
Anne wtuliła się w siedzenie i zacisnęła usta.
- Co to jest Ty Gwyn? - spytał David.
- Nasz nowy dom. - Duży, choć nie tak bardzo, jak pałac
w Glandwr. W pobliżu mieszkają różni sąsiedzi, niektórzy z nich
mają dzieci w twoim wieku, które chętnie cię poznają. Myślę, że
łatwo byś się zaprzyjaznił z braćmi Llwyd. Chodzą do wiejskiej
szkoły. Ty również możesz się tam uczyć, jeśli chcesz i jeśli zechce
tego twoja mama. Mam nadzieję, że spodoba ci się nowe życie.
David przytulił policzek do ramienia Anne. Najwyrazniej za�
stanawiał się nad tą perspektywą i nie uważał jej wcale za przykrą.
Koła powozu zadudniły po moście Pulteney.
- A więc Ty Gwyn należy już do ciebie? - spytała Anne. - Ksią�
żę ci go sprzedał?
- Tak, ale jeszcze w nim nie mieszkam. Wprowadzimy się do
niego razem.
Po jej spojrzeniu poznał, że pamięta, co się tam zdarzyło.
- Nie zabawimy w Bath tak długo, żeby zamówić suknie
u krawcowej - ciągnął - lecz chyba znajdziemy odpowiednie, go�
towe stroje w sklepach z konfekcją.
- Stroje? - znów się zarumieniła. - Nie potrzeba mi ich.
173
Cały ten dzień i nowa sytuacja były dla niej czymś równie nie�
rzeczywistym, jak dla niego. Zrozumiał to, gdy spostrzegł w jej
oczach, iż uświadomiła sobie, że teraz Sydnam ma prawo - a nawet
obowiązek ubierać ją, jak przystało jego żonie. Nie chciał jednak
przyczyniać jej zmartwień ani zakłopotania. Było to jak najdalsze
od jego intencji.
- Nowa garderoba będzie prezentem ślubnym dla ciebie. Cie�
szę się z góry na te zakupy.
- Prezent ślubny - powtórzyła. Powóz wciąż zmierzał ku ho�
telowi. - Ależ ja nie mam dla ciebie żadnego.
- To całkiem zbędne.
- Nie - oznajmiła stanowczo. -Ja również kupię ci coś dziś po
południu. Wszyscy sobie coś podarujemy.
Spojrzeli na siebie. Uśmiechnęła się po raz pierwszy.
Anne istotnie potrzebowała nowych ubrań. Już latem zo�
rientował się, że ma ich niewiele, a ślub wzięła w starej sukni
wieczorowej. Zbliżała się zima, a ona niedługo będzie w mocno
zaawansowanej ciąży. Tak, potrzebowała strojów, a on miał zamiar
je kupić.
Po zakupach zjedzą obiad w hotelu, wszyscy troje, nim Da-
vid pójdzie spać. A potem nastąpi noc poślubna. Spodziewał się, że
sprawi się tym razem lepiej niż w Ty Gwyn, a ona przywyknie do
niego i zdoła czerpać z pożycia małżeńskiego satysfakcję. Przynaj�
mniej taką miał nadzieję.
Przypomniał sobie, jak ją po raz pierwszy zobaczył na urwisku
- piękną boginię wynurzającą się z mroku. A teraz, po trzech mie�
siącach, stała się Anne Butler.
David poszedł spać tuż po wieczornym posiłku. Był to dla niego
dzień pełen wrażeń, ale też przyjemnego podniecenia. Po powrocie
z zakupów rozłożył wszystkie nowe przybory malarskie na jednym
z wąskich łóżek w swoim pokoju, a potem dotykał ich co chwila,
z szacunkiem, wręcz nabożnie. Nie mógł się doczekać przyjazdu
do Ty Gwyn i spotkania z obiecanym nauczycielem malarstwa.
174
Anne była równie przejęta. Ona też rozłożyła swoje prezenty
na łóżku, tak żeby mogła podziwiać wszystkie stroje na dzień, trzy
suknie wieczorowe -jedną z nich miała na sobie - pantofle, kape� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.