[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swych marzeń, ale o ślubie nie było nawet mowy.
Poświeciła wszystko dla miłości... Och, głupia, lekko-
myślna kobieto, gdzie miałaś wtedy rozum?
- Catherine!
Wstrząsnęła się, wracając do rzeczywistości. - O czym
myślisz?
Oślepiona napływającymi łzami, niepewnie zaczer-
pnęła do płuc powietrza.
-To nic ciekawego.
-Jeśli wrócisz do mnie, nie będę przeszkadzał
Huntingdonowi w uzyskaniu tego kontraktu.
- Dobry Boże, nie możesz tak frymarczyć życiem
człowieka - wyszeptała z przerażeniem. -Mogę i będę.
- Nienawidzę cię! Nie przeżyję, jeśli dotkniesz mnie
choć palcem! - krzyknęła.
Nieoczekiwany uśmiech wykrzywił jego usta:
-Uwierzę, jeśli tak się stanie.
-Luc, proszę cię.
A więc tak się złożyło, że Catherine zmuszona była
teraz odrzucić dumę i prosić. -Proszę cię, zastanów się, co
robisz. Dla ciebie to tylko przygoda... Nie mogę do ciebie
wrócić, Luc... Po prostu nie mogę. Błagam, odejdz i
zapomnij, że kiedykolwiek mnie widziałeś.
Luc przysunął się bliżej do niej.
- Gdybym mógł zapomnieć, nie byłoby mnie tutaj,
moja droga.
Catherine cofnęła się w popłochu.
- Czy już zapomniałeś o tym wszystkim, co cię we
mnie irytowało? - wykrzyknęła w rozpaczy.
52 SPOTKANIE PO LATACH
-Okazało się to całkiem miłe, kiedy zostałem tego
pozbawiony.
-Nie podchodz do mnie! - W miarę jak zbliżał się
do niej, ogarniała ją coraz większa histeria. -Jeśli mnie
dotkniesz, umrę!
-A ja umrę, jeśli nie wezmę cię w ramiona. I muszę
ci uprzytomnić, że jeszcze żyję. - Złociste, płonące
oczy parzyły ją blaskiem pożądania. - Jutro nie
będziesz nawet pamiętać jego imienia.
Cofnęła się przed jego ręką, obcasem zaczepiając o frędzle
dywanu. Przewróciła się, uderzając głową o coś twardego.
Krzyknęła, a potem ciemność otuliła ją jak zasłoną i straciła
przytomność.
-Trudno dostrzec to miejsce, o którym mówię
- lekarz wskazał ciemną plamę na kliszy rentgeno
wskiej. - Poprzednie obrażenie wymagało długiego
leczenia. Tym razem jest to tylko wstrząs mózgu, ale
chora powinna tu zostać na całą noc, żebyśmy mogli
nad nią czuwać.
-Diabeinie długo nie wracała do przytomności.
- Bo było to diabelnie silne uderzenie.
Napotkawszy twarde spojrzenie zwężonych oczu
stary lekarz zrozumiał, że swą żartobliwą odpowiedzią trafił jak
kulą w płot.
Catherine rozpoznała głos Luca i choć nie zrozumiała ani
słowa, natychmiast się uspokoiła. Czuła ostry, przenikliwy ból
u podstawy czaszki, a kiedy poruszyła głową, jęknęła i
otworzyła oczy.
Ujrzała Luca i uśmiechnęła się do niego.
- Widzę cię jak przez mgłę - powiedziała.
Stojący po drugiej stronie łóżka siwowłosy mężczyzna zaczął
badać jej koordynację ruchów. Potem zapytał ją, jaki to dzisiaj
dzień tygodnia. Zamknęła oczy i zaczęła się zastanawiać. W
mózgu miała jakby watę. Poniedziałek, wtorek, środa...
Lekarz powtórzył swoje pytanie.
SPOTKANIE PO LATACH 53
-Czy nie widzi pan, jak ona cierpi? - zapytał Luc
z rozpaczą w głosie. - Proszę pozwolić jej odpocząć.
-Catherine! - To był głos doktora, zmuszający ją
do ponownego uniesienia ciężkich powiek. - Czy
pamięta pani, jak doszło do tego wypadku?
-Już mówitem panu, że upadła - przerwał mu po
raz drugi Luc. - Czy to wypytywanie jest naprawdę
konieczne?
-Upadłam - szepnęła z wdzięcznością Catherine.
Chciała, żeby doktor odszedł i przestał ją dręczyć.
Najwidoczniej irytował też Luca.
-Jak pani upadła?
Gdy zadał to pytanie po raz trzeci, Luc nabrał głośno
powietrza w płuca i właśnie w tym momencie rozległ się
dzwięk elektronicznego przywoływacza. Lekarz, nie
dopuszczając Luca do głosu, stanowczym tonem
oświadczył:
- Obawiam się, że będę zmuszony skończyć bada
nie rano. Panna Parrish zostanie przeniesiona do innej
sali. Może wróci pan do domu, panie Santini?
- Zostanę tutaj - padła zdecydowana odpowiedz.
Catherine sennym wzrokiem spojrzała na niego,
szczęśliwa, że jest tu i pilnuje, by było jej dobrze.
Zamknęła powieki i poczuła, że łóżko, na którym leży, jest
gdzieś przesuwane. Nad jej głową rozmawiały
pielęgniarki, prosząc na paskudną pogodę, a jedna z
nich opisywała sukienkę, którą zobaczyła u Marksa i
Spencera. Wszystko to było tak pokrzepiająco normalne,
że Catherine zapadła w drzemkę.
Gdy ponownie się obudziła, stwierdziła, że znajduje
się w słabo oświetlonym, przyjemnie umeblowanym
pokoju, który nie pasował do jej wyobrażeń o szpitalu.
Luc stał przy oknie i wpatrywał się w ciemność.
-Luc? - szepnęła.
Odwrócił się gwałtownie.
-Gdzie ja jestem?
54 SPOTKANIE PO LATACH
-To prywatna klinika. - Podszedł do łóżka. -Jak
się czujesz?
-Tak, jakby ktoś rąbnął mnie workiem z piaskiem,
ale mogło być gorzej. - Poruszyła głową na próbę
i skrzywiła się z bólu.
- Lez spokojnie.
-Trochę za pózno poradził jej Luc.
Zmarszczyła czoło.
-Nie pamiętam momentu, kiedy upadłam - szep
nęła oszołomiona... - Nic a nic.
Luc podszedł jeszcze bliżej. Nie wyglądał tak ele-
gancko, jak zazwyczaj. Czarne włosy miał potargane,
krawat zmięty, dwa rozpięte guziki koszuli odsłaniały
opaloną szyję.
-To była moja wina - przyznał.
-Jestem pewna, że nie - pocieszyła go trochę
zdziwiona Catherine.
-A właśnie, że tak. - Ciemne oczy patrzyły na nią
niespokojnie. - Nic by się nie stało, gdybym nie
usiłował cię objąć wbrew twojej woli.
-Wbrew mojej woli? - Nie pamiętała nic takiego,
co uzasadniałoby te zaskakujące słowa.
-Potknęłaś się o dywan i upadłaś. Uderzyłaś
głową o stół. Modre de Dto. cara... Myślałem, że
się
zabiłaś! - Luc przeżywał to na nowo, z niezwykłym
dla niego wzruszeniem, a w kąciku jego ust drgał
jakiś nerw. - Myślałem, że nie żyjesz... Naprawdę
tak myślałem - powtarzał, nie odzyskawszy jeszcze
równowagi.
- Tak mi przykro, że sprawiłam ci tyle kłopotu.
Ogarnął ją jakiś dziwny, nieokreślony lęk. Gdyby
nie obecność Luca, poddałaby mu się całkowicie. Poza
tym, że nie mogła odtworzyć w pamięci okoliczności
swego upadku, uświadomiła sobie jeszcze inne dziwne
fakty. Pielęgniarki... lekarz... są w Anglii.
- Czy my jesteśmy w Anglii? - zapytała.
- Czy my jesteśmy...? - Powtórzył zaimek my,
akcentując go w szczególny sposób, z widocznym
SPOTKANIE PO LATACH 55
zaskoczeniem na twarzy. - Jesteśmy w Londynie. Nie
wiesz o tym? - sondował ją ostrożnie.
- Nie pamiętam, żebym przyjechała z tobą do
Londynu - wyznała Catherine w nagłej panice. - Dla
czego nie pamiętam?
Luc przyglądał się jej przez kilka sekund, a potem, z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pumaaa.xlx.pl
  •